Jasność
upalnego letniego dnia ogarnęła miasteczko, w swojej natarczywości
dezorientując zmysły, a zarazem idealnie wpasowując się w harmonię wakacyjnego
rozleniwienia. Złoto przejęło we władanie wąskie uliczki i dachy skrzypiących
tramwajów, wydobywając z nich nowe życie. Taemin zapatrzył się na te mknące
torami pojazdy, a młodzieńcze serce nagle zaszemrało w piersi, awanturując się
o dawkę adrenaliny, o dozę prędkości, burzącej fryzurę, chłodzącej policzki.
Chłopak przycupnął na parkowym murku, nie odrywając wzroku od mknących
kształtów ulicy, rozszalałych w swoich igraszkach ze światłem słonecznym.
- Masz ochotę się przejechać? – Rozległ się ciepły głos tuż przy uchu Taemina. Chłopak gwałtownie oderwał wzrok od ulicy, nagle znajdując nowy obiekt zainteresowania, graniczącego wręcz z fascynacją. O parkowy murek wygrzewający się w południowym słońcu, stał oparty wysoki brunet. Jego oczy skradły głębię bezgwiezdnej nocy, odporne na wszechobecne migoty i rozbłyski, zdawały się stanowić ostatnią ostoję rozkosznego chłodu, na tej spalonej i wysuszonej ziemi. Taemin przez moment w milczeniu tonął w tych źrenicach, ale kiedy dostrzegł ponaglający wyraz, oderwał od nich wzrok, na powrót wbijając go w sunące swoimi ścieżkami tramwaje.
- Tak, ale tylko jeśli pojedziesz ze mną, hyung – odpowiedział, z półuśmiechem błąkającym się po ustach. Nie mógł widzieć, jak wielką radość sprawił rozmówcy tym stwierdzeniem, wyczuł ją jednak w wibrującym między nimi powietrzu. Ciężkie westchnienie wdarło się w łagodność letniego dnia, kiedy brunet opadł na murek tuż obok swojego kolegi, a smutny odcień uśmiechu wymalował się na jego twarzy.
- Pojadę… razem pojedziemy, obiecuję – oznajmił, na powrót skupiając na sobie uwagę swojego towarzysza. Celowo nie unosił wzroku, po to tylko, żeby ustrzec się przed radosnymi ognikami, powoli rozpalającymi wnętrze ciemnych tęczówek kolegi. – Tylko, że nie teraz – dodał szybko, a słowa którym pozwolił wybrzmieć, wreszcie przestały być mu balastem. – Wyjeżdżam – powiedział twardym tonem, i zdawałoby się, że nawet kot wylegujący się na słońcu, pozostający ich wiernym słuchaczem, wyłapał gorzką nutę w głosie bruneta.
- Wiem, przecież wiem – zniecierpliwił się Taemin. – Minho, wyjeżdżasz tylko na dwa tygodnie, a zachowujesz się, jakby to był co najmniej rok! – stwierdził, ostatecznie żegnając się wzrokiem z ulicznymi kształtami, i intensywnie wbijając go w twarz kolegi. Tę niezgłębioną twarz, kryjącą tyle sekretów. Tę twarz, której widok nigdy go nie nudził, wręcz przeciwnie – do której tęsknił nocami, w której gubił się, tak samo jak w swoim niesprecyzowanym dotąd uczuciu.
- Masz rację – przyznał Minho z zakłopotaniem. Niezmordowanie wodził wzrokiem po postaci młodszego kolegi, skrzętnie jednak omijając oczy, jakby w obawie, że chłopak będzie zdolny przeczytać jego myśli. – Wrócę szybko. Muszę tylko przeprowadzić wywiady z kilkoma osobami, a potem to wszystko zmontować i dostarczyć do redakcji. Dwa tygodnie, góra miesiąc. Nie dłużej – wyjaśnił, samemu pragnąc wierzyć w prawdziwość swoich słów. Nie chciał zostawiać swojego kolegi samego w tym dziwnym mieście, które w ostatnich tygodniach trawiła gorączka złowrogiego niepokoju. Coś kryło się w cieniach drzew i budynków, czasem nawet jawnie wychodząc na światło dzienne, burząc wątpliwą harmonię, ale wciąż pozostając niezrozumiałe dla przeciętnych mieszkańców. – Taemin – powiedział starszy, a twarda nuta w jego głosie podwoiła skupianą na nim uwagę pary brązowych oczu. – Dbaj o siebie – poprosił, i jakby w próbie zmiękczenia własnego stanowczego tonu, przejechał opuszkami palców po roziskrzonych w słońcu włosach kolegi. Ot, przyjacielski gest, wyrażający troskę, zaskakująco bliski pospolitemu poczochraniu włosów. Ów gest wywołał jednak przyspieszone bicie dwóch serc, przezornie jednak ukrytych w klatkach piersiowych, oraz nieposkromiony i jawny wyraz speszenia na twarzach. Zwłaszcza, że ta przyjacielska pieszczota trwała niepokojąco długo. Minho oderwał dłoń od bujnych włosów Taemina, zastanawiając się co powiedzieć, jak pokryć zażenowanie, które nie powinno w ogóle zaistnieć, a które było wyraźnie wyczuwalne w ciężkim, letnim powietrzu.
- Będę czekał – oznajmił młodszy, z dziecinną ufnością i równą jej odwagą, zaglądając w kojące chłodem głębiny oczu kolegi. Właśnie to niesamowite spojrzenie sprawiło, że myśl z dawna jaśniejąca w umyśle Minho, nagle zapragnęła ujrzeć światło dzienne, samodzielnie doświadczyć skwaru wakacyjnego południa.
- Taemina, ja… - zaczął, dziwnie zachrypniętym głosem, budując w wyrazie twarzy kolegi coś nowego, ten specyficzny rodzaj nadziei, że kolejne słowa są zdolne odmienić stan stagnacji, w którym obaj się znaleźli.
- A co to za pogawędki? – Jakiś głos, absurdalny w doborze chwili na zakłócenie tej rozmowy, wdarł się bezczelnie między pochylonych ku sobie chłopaków. Roześmiany blondyn opadł na murek, łapiąc spojrzenie ciemnych oczu Minho, starających się przekazać jemu i całemu światu, że ten oto karzeł nie wie, co to wyczucie. Ta niewerbalna wiadomość nie została jednak przez blondyna odczytana, bo wyszczerzył się w jeszcze szerszym uśmiechu. – Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że kiedy ty będziesz zapierdalać w jakiejś wsi, marnując czas na rozmowy z niewyżytymi staruszkami, ja mam wolne i mogę robić co mi się żywnie podoba! To się nazywa życie… - Jego entuzjastyczny bełkot został przerwany przez bolesne westchnienie, które wyrwało się z piersi najmłodszego.
- Jonghyun, zaopiekuj się Taeminem pod moją nieobecność. Dobrze wiesz, że jeśli coś mu się stanie…
- Tak, tak, wtedy już po mnie. Pan Choi taki groźny od samego rana. Ty lepiej zobacz, która jest godzina! Jeszcze moment i spóźnisz się na pociąg! – odparł blondyn, żywo gestykulując rękami. Minho przesunął dłonią po twarzy, rozglądając się wokół, lawirując spojrzeniem, by w końcu i tak trafić nim na pochyloną głowę Taemina, którego drobna postać nagle wydała się okropnie samotna. Nie znajdując żadnych właściwych słów, ani gestów, w dodatku pozostając skrępowanym przez złośliwy uśmieszek Jonghyuna, Choi podniósł się z murka i bez słowa ruszył w kierunku peronu, starając się wymazać obraz twarzy młodszego kolegi z pamięci. Taki zabieg mógłby okazać się korzystny. Na miesiąc zapomnieć o tym chłopaku, który przyprawiał go o dziwną chorobę serca. Trzydzieści jeden dni błogiego spokoju myśli, nie kręcących się wokół tych ciemnych oczu, tych pełnych ust i tego uzależniającego głosu. Taka kuracja odwykowa z pewnością dobrze by mu zrobiła, może nawet pomogłaby wyprzeć z pamięci te słowa, które jeszcze chwilę temu były niebezpiecznie bliskie wypowiedzenia na głos.
- Hyung! – Krzyk wdarł się w gęstwinę myśli Minho, jak nóż rozcinając powiązania między kolejnymi planami i wnioskami, zaburzając harmonię powoli układającego się schematu najbliższych dni. Choi zatrzymał się i odwrócił, spoglądając na biegnącego w jego kierunku chłopaka. Czekał aż Taemin się zatrzyma, w głowie budując kolejne warstwy zimnego opanowania, ale kiedy młodszy stanął na wyciągnięcie ręki, cały drżący, działający pod wpływem impulsu, ale znokautowany przez zdrowy rozsądek, pokłady pozornego spokoju wyparowały wraz z wodą w kałużach, ulatując w błękit nieba. Taemin milczał, pozbawiony słów, które mogłyby zostać przez niego wypowiedziane i tylko patrzył w ciemne tonie tęczówek Minho. Patrzył, na coś czekając. Choi nie wytrzymał tego niemego ponaglenia, i zamknął drżące i lepkie od potu ciało w uścisku. Ów uścisk znaczył wiele, wyjaśniał pewne sprawy, jednocześnie nie deklarując nic konkretnego. Mimo to musiał wystarczyć na tę krótką chwilę, dzielącą ich od odjazdu pociągu.
- Kiedy wrócę… - zaczął Minho, niepewny czy powinien to w ogóle mówić, czy nie lepiej było przeczekać, ochłonąć z tej chorobliwej gorączki, trawiącej zalane słońcem miasto. – Kiedy wrócę, będę miał ci do powiedzenia coś ważnego – zakończył, wiedząc, że nie ma już odwrotu, o czym dodatkowo upewniły go iskierki w oczach Taemina, który jedynie skinął głową, pozwalając przyjacielowi się oddalić, nie kradnąc już więcej tego rozkosznego chłodu z jego oczu.
- Wracaj szybko – powiedział cicho, a jego głos utonął w nurcie dźwięcznych prądów, skąpanego w letnim słońcu miasteczka.
- Masz ochotę się przejechać? – Rozległ się ciepły głos tuż przy uchu Taemina. Chłopak gwałtownie oderwał wzrok od ulicy, nagle znajdując nowy obiekt zainteresowania, graniczącego wręcz z fascynacją. O parkowy murek wygrzewający się w południowym słońcu, stał oparty wysoki brunet. Jego oczy skradły głębię bezgwiezdnej nocy, odporne na wszechobecne migoty i rozbłyski, zdawały się stanowić ostatnią ostoję rozkosznego chłodu, na tej spalonej i wysuszonej ziemi. Taemin przez moment w milczeniu tonął w tych źrenicach, ale kiedy dostrzegł ponaglający wyraz, oderwał od nich wzrok, na powrót wbijając go w sunące swoimi ścieżkami tramwaje.
- Tak, ale tylko jeśli pojedziesz ze mną, hyung – odpowiedział, z półuśmiechem błąkającym się po ustach. Nie mógł widzieć, jak wielką radość sprawił rozmówcy tym stwierdzeniem, wyczuł ją jednak w wibrującym między nimi powietrzu. Ciężkie westchnienie wdarło się w łagodność letniego dnia, kiedy brunet opadł na murek tuż obok swojego kolegi, a smutny odcień uśmiechu wymalował się na jego twarzy.
- Pojadę… razem pojedziemy, obiecuję – oznajmił, na powrót skupiając na sobie uwagę swojego towarzysza. Celowo nie unosił wzroku, po to tylko, żeby ustrzec się przed radosnymi ognikami, powoli rozpalającymi wnętrze ciemnych tęczówek kolegi. – Tylko, że nie teraz – dodał szybko, a słowa którym pozwolił wybrzmieć, wreszcie przestały być mu balastem. – Wyjeżdżam – powiedział twardym tonem, i zdawałoby się, że nawet kot wylegujący się na słońcu, pozostający ich wiernym słuchaczem, wyłapał gorzką nutę w głosie bruneta.
- Wiem, przecież wiem – zniecierpliwił się Taemin. – Minho, wyjeżdżasz tylko na dwa tygodnie, a zachowujesz się, jakby to był co najmniej rok! – stwierdził, ostatecznie żegnając się wzrokiem z ulicznymi kształtami, i intensywnie wbijając go w twarz kolegi. Tę niezgłębioną twarz, kryjącą tyle sekretów. Tę twarz, której widok nigdy go nie nudził, wręcz przeciwnie – do której tęsknił nocami, w której gubił się, tak samo jak w swoim niesprecyzowanym dotąd uczuciu.
- Masz rację – przyznał Minho z zakłopotaniem. Niezmordowanie wodził wzrokiem po postaci młodszego kolegi, skrzętnie jednak omijając oczy, jakby w obawie, że chłopak będzie zdolny przeczytać jego myśli. – Wrócę szybko. Muszę tylko przeprowadzić wywiady z kilkoma osobami, a potem to wszystko zmontować i dostarczyć do redakcji. Dwa tygodnie, góra miesiąc. Nie dłużej – wyjaśnił, samemu pragnąc wierzyć w prawdziwość swoich słów. Nie chciał zostawiać swojego kolegi samego w tym dziwnym mieście, które w ostatnich tygodniach trawiła gorączka złowrogiego niepokoju. Coś kryło się w cieniach drzew i budynków, czasem nawet jawnie wychodząc na światło dzienne, burząc wątpliwą harmonię, ale wciąż pozostając niezrozumiałe dla przeciętnych mieszkańców. – Taemin – powiedział starszy, a twarda nuta w jego głosie podwoiła skupianą na nim uwagę pary brązowych oczu. – Dbaj o siebie – poprosił, i jakby w próbie zmiękczenia własnego stanowczego tonu, przejechał opuszkami palców po roziskrzonych w słońcu włosach kolegi. Ot, przyjacielski gest, wyrażający troskę, zaskakująco bliski pospolitemu poczochraniu włosów. Ów gest wywołał jednak przyspieszone bicie dwóch serc, przezornie jednak ukrytych w klatkach piersiowych, oraz nieposkromiony i jawny wyraz speszenia na twarzach. Zwłaszcza, że ta przyjacielska pieszczota trwała niepokojąco długo. Minho oderwał dłoń od bujnych włosów Taemina, zastanawiając się co powiedzieć, jak pokryć zażenowanie, które nie powinno w ogóle zaistnieć, a które było wyraźnie wyczuwalne w ciężkim, letnim powietrzu.
- Będę czekał – oznajmił młodszy, z dziecinną ufnością i równą jej odwagą, zaglądając w kojące chłodem głębiny oczu kolegi. Właśnie to niesamowite spojrzenie sprawiło, że myśl z dawna jaśniejąca w umyśle Minho, nagle zapragnęła ujrzeć światło dzienne, samodzielnie doświadczyć skwaru wakacyjnego południa.
- Taemina, ja… - zaczął, dziwnie zachrypniętym głosem, budując w wyrazie twarzy kolegi coś nowego, ten specyficzny rodzaj nadziei, że kolejne słowa są zdolne odmienić stan stagnacji, w którym obaj się znaleźli.
- A co to za pogawędki? – Jakiś głos, absurdalny w doborze chwili na zakłócenie tej rozmowy, wdarł się bezczelnie między pochylonych ku sobie chłopaków. Roześmiany blondyn opadł na murek, łapiąc spojrzenie ciemnych oczu Minho, starających się przekazać jemu i całemu światu, że ten oto karzeł nie wie, co to wyczucie. Ta niewerbalna wiadomość nie została jednak przez blondyna odczytana, bo wyszczerzył się w jeszcze szerszym uśmiechu. – Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że kiedy ty będziesz zapierdalać w jakiejś wsi, marnując czas na rozmowy z niewyżytymi staruszkami, ja mam wolne i mogę robić co mi się żywnie podoba! To się nazywa życie… - Jego entuzjastyczny bełkot został przerwany przez bolesne westchnienie, które wyrwało się z piersi najmłodszego.
- Jonghyun, zaopiekuj się Taeminem pod moją nieobecność. Dobrze wiesz, że jeśli coś mu się stanie…
- Tak, tak, wtedy już po mnie. Pan Choi taki groźny od samego rana. Ty lepiej zobacz, która jest godzina! Jeszcze moment i spóźnisz się na pociąg! – odparł blondyn, żywo gestykulując rękami. Minho przesunął dłonią po twarzy, rozglądając się wokół, lawirując spojrzeniem, by w końcu i tak trafić nim na pochyloną głowę Taemina, którego drobna postać nagle wydała się okropnie samotna. Nie znajdując żadnych właściwych słów, ani gestów, w dodatku pozostając skrępowanym przez złośliwy uśmieszek Jonghyuna, Choi podniósł się z murka i bez słowa ruszył w kierunku peronu, starając się wymazać obraz twarzy młodszego kolegi z pamięci. Taki zabieg mógłby okazać się korzystny. Na miesiąc zapomnieć o tym chłopaku, który przyprawiał go o dziwną chorobę serca. Trzydzieści jeden dni błogiego spokoju myśli, nie kręcących się wokół tych ciemnych oczu, tych pełnych ust i tego uzależniającego głosu. Taka kuracja odwykowa z pewnością dobrze by mu zrobiła, może nawet pomogłaby wyprzeć z pamięci te słowa, które jeszcze chwilę temu były niebezpiecznie bliskie wypowiedzenia na głos.
- Hyung! – Krzyk wdarł się w gęstwinę myśli Minho, jak nóż rozcinając powiązania między kolejnymi planami i wnioskami, zaburzając harmonię powoli układającego się schematu najbliższych dni. Choi zatrzymał się i odwrócił, spoglądając na biegnącego w jego kierunku chłopaka. Czekał aż Taemin się zatrzyma, w głowie budując kolejne warstwy zimnego opanowania, ale kiedy młodszy stanął na wyciągnięcie ręki, cały drżący, działający pod wpływem impulsu, ale znokautowany przez zdrowy rozsądek, pokłady pozornego spokoju wyparowały wraz z wodą w kałużach, ulatując w błękit nieba. Taemin milczał, pozbawiony słów, które mogłyby zostać przez niego wypowiedziane i tylko patrzył w ciemne tonie tęczówek Minho. Patrzył, na coś czekając. Choi nie wytrzymał tego niemego ponaglenia, i zamknął drżące i lepkie od potu ciało w uścisku. Ów uścisk znaczył wiele, wyjaśniał pewne sprawy, jednocześnie nie deklarując nic konkretnego. Mimo to musiał wystarczyć na tę krótką chwilę, dzielącą ich od odjazdu pociągu.
- Kiedy wrócę… - zaczął Minho, niepewny czy powinien to w ogóle mówić, czy nie lepiej było przeczekać, ochłonąć z tej chorobliwej gorączki, trawiącej zalane słońcem miasto. – Kiedy wrócę, będę miał ci do powiedzenia coś ważnego – zakończył, wiedząc, że nie ma już odwrotu, o czym dodatkowo upewniły go iskierki w oczach Taemina, który jedynie skinął głową, pozwalając przyjacielowi się oddalić, nie kradnąc już więcej tego rozkosznego chłodu z jego oczu.
- Wracaj szybko – powiedział cicho, a jego głos utonął w nurcie dźwięcznych prądów, skąpanego w letnim słońcu miasteczka.
~*~
No i jest, krótki prolog, po którym nic nie wiadomo >.< Dlatego postanowiłam wrzucić go już dzisiaj, a pierwszy rozdział dodać w piątek. Prawdopodobnie wrócę do mojego cotygodniowego publikowania. Wszystkie informacje co do YP podałam w przedmowie. Tyle na dziś~ *biegnie nabijać SHINee odtworzenia "View"~
OOOOOOOOOkej.
OdpowiedzUsuńObiecałam komentować, tak?
Toteż komentuję.
Wspominałam, że uwielbiam twoje opisy? Są takie rozbudowane, bogate stylistycznie, treściowo i uczuciowo. Masz bardzo bogaty zasób słów... I uwielbiam, po prostu uwielbiam to jak sprawiasz, że z pozoru zwykły dzień w twoich tekstach staje się wyjątkowy.
Po przeczytaniu prologu widzę, że tworzysz zupełnie inny archetyp dla Minho, niż w CdA. Tutaj wydaje się być taki chłodny, tajemniczy, doświadczony, ale jednocześnie pełen uczucia dla najbliższych. Skryty. Podoba mi się ta władczość czy może lepiej troska w stosunku do Taemina. Obrażę się, jeżeli zrobisz z nich pairing poboczny!!!
Chciałam się czepiać tylko tego, że najpierw była mowa o 2 tygodniach, a potem o 31 dniach "przerwy", ale wróciłam i zobaczyłam "góra miesiąc", toteż żadnych obiekcji nie mam.
Z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział :)
Piątek tak blisko!!!
Pozdrawiam i życzę weny.
PS: Jak poszła matura? :P
Omo, pierwszy komentarz *radość*
UsuńCieszę się, że dostrzegasz walory językowe moich tekstów, bo chyba w tym czuję się najmocniej (inaczej niż w przypadku samej fabuły :// ) :3
Jongkey jest tutaj więcej niż w CdA, ale chyba i tak 2minowi poświęciłam więcej uwagi (otp, cóż zrobić <3)
No tak, Minho sam nie jest pewien ile mu to zajmie, stąd ta rozbieżność >.< co do samej postaci to cóż, okaże się ^.^
Dziękuję za kochany komentarz ~~<3
Prolog dużo nie mówi, ale mimo to już się wkręciłam. Bardzo fajnie, że będziesz dodawała rozdziały co piątek, bo w sumie brakowało mi tego po zakończeniu CdA ;___; Takie odstresowanie po męczącym tygodniu ^ ^
OdpowiedzUsuńCieszę się, że będzie to inaczej wyglądało niż poprzednie opowiadanie (ale CdA i tak będę wielbić ;____;). Do tego angst~ Uhhh >< Dawno nie czytałam żadnego, wiec będzie to taka odmiana. Za dużo fluff to też nie dobrze (tęczowo mi).
Czemu już lubię Minho... Taki tajemniczy... ;___; Jong jak zwykle będzie wtrącał się nie w tym momencie co trzeba, ale za to też już go uwielbiam. Idealnie to do niego pasuje, nie widzę go w innej roli niż głupkowatego dinozaura XD
Skryte do siebie uczucia dwójki przyjaciół, zawsze mnie to trochę dołuje...
Będę starała się komentować co tydzień, a nie tak jak przedtem. Chyba, że naprawdę nie będę mogła.
Pozdrawiam ^ ^ <3
Yay, cieszę się, że Cię widzę <3
UsuńFakt, wiele tutaj nie widać, główny wątek powinien się wyklarować w najbliższych kilku rozdziałach. Ja również za tym tęskniłam, oh, tak bardzo, taka pustka co piątek >.<
No cóż, taka istota Jonghyuna :D czasem potrzeba takiego kochanego, nieco złośliwego kurdupla u boku ^^
Dziękuję za komentarz ~~<3
Omo, cieszysz się, że mnie widzisz? Aż mi się lepiej zrobiło ;____; Zawsze myślałam, że wszyscy mają mnie dosyć >< Też tęskniłam... Jakoś tak... ;____;
UsuńNo właśnie, pustki. Ty przynajmniej co nieco dodawałaś przez ten czas, nie to co ja >.< Yhhh...
Wena jest kapryśną przyjaciółką, ale jeszcze kiedyś do Ciebie wróci, zobaczysz :3 Fighting~~!
UsuńMikado, komentarze komentarzami, wszyscy cię kochają ale idź się uczyć matmy, co? :*
UsuńPrzeraża mnie słowo angst... nie lubię :( Ale 2min.... <3
Shizuka, Tobie też fighting! <3 Drugie opo też ma być napisane xd
UsuńZaganiajo mnie do nauki... Już się dzisiaj uczyłam! >< (no i tak bardzo spam pod prologiem ><) Miło, że się o mnie martwisz Gisa xdd
O. MÓJ. BORZE.
OdpowiedzUsuńjuż kocham ;-; /gdzie się podziała ta Dara co nie lubiła 2minów i omijała je szerokim łukiem?/
Tak, jestem już 2min shipperką. Trudno. <3
ale wróćmy do samego posta...
wiek XX... czyli jakaś wojna... /już zaczyna rozkminiać całą fabułę, bo takie lekko znajome plus lubi zagadki/
Minho... nie wypowiem się.
A Jonga to ja kiedyś ukartupię i o! /evil face/
łotewa! dobrze, że mi powiedziałaś, że opublikowałaś >,< /Dara nieogar ostatnimi czasy/
twoje opisy, noo ;;; /płaczę nad ich świetnością/
ANGST - TAK!
Boże, kocham /papka feelsów, chociaż nawet się nie zaczął/
Okay.. mój komentarz jak zwykle nie ma sensu i powiem tylko, że czekam na rozdział no 1. /przy nim się mam nadzieję ogarnę i napisze coś konkretnego/ :3
~Dara
Omo, Daruś <3
UsuńTAK JESTEŚ 2MIN SHIPPERKĄ, I DZIĘKI KOMU??? HA! *pozostawia wymowne milczenie*
Hm... wojna akurat w tym przypadku nie ma nic do rzeczy, zwłaszcza że nie precyzuję miejsca akcji >.< ale fajnie kminisz :D
Nie wypowiesz się, hęęę? Niby czemu? xD Jonghyun tak ma, że zawsze wlezie nie w porę :'3
No cóż, zobaczymy jak to będzie, dziękuję za kochaną papkę ~~<3
Jej, zapomniała, że tak kocham.
OdpowiedzUsuńJuż czytając ten prolog pierwszy raz wiedziałam, że umrę czytając tę historię. A teraz umieram już przy prologu ;;;;;;;;;;;;; <3
"Złoto przejęło we władanie wąskie uliczki i dachy skrzypiących tramwajów, wydobywając z nich nowe życie." DOBRA. Tak bardzo to widzę. Ogólnie widzę wszystko co opisałaś. JAK TY TO ROBISZ, ŻE LITERKI MALUJĄ MI W GŁOWIE OBRAZ?
"Jego oczy skradły głębię bezgwiezdnej nocy, odporne na wszechobecne migoty i rozbłyski, zdawały się stanowić ostatnią ostoję rozkosznego chłodu, na tej spalonej i wysuszonej ziemi." *-*-*-* Piszesz o tych oczach kilka razy, a przy każdym ja mam feelsyfeelsyfeelsy ;;;;; <3333333333333333
Wyczucie czasu Jonghyuna jest zabójcze <3 Kocham go tutaj *-* Taki blond Dino <3
Em...*co jeszcze mogę napisać*
No dobra koniec bełkotu.
Czekam na kolejny rozdział. I NIE DENERWUJ MNIE "Nie wiem co z tym", BO JEST GENIALNIE. Mam przeliterować, żeby dotarło? G-E-N-I-A-L-N-I-E.
Kocham tego twojego 2mina;;;; <3333
*drży w oczekiwaniu i ze strachu przed następnymi rozdziałami*
Dobra mamo. Jestem.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna za to, czy będę umiała skonstruować ogarnięty, konstruktywny komentarz pod tym prologiem. Sam pomysł, jak wiesz, podoba mi się bardzo. Uchwycona tutaj atmosfera również - to złoto, które już na zawsze będzie kojarzyło mi się z Schulzem, ten wakacyjny nastrój, który wydaje się jednak być niesłychanie ulotny. Dziecinny jeszcze Taemin, tak niezwykle oczarowany hyungiem, i Minho, który już coś podejrzewa. Ich relacja wydaje mi się tutaj być niezwykle krucha, zawieszona między przyjaźnią a czymś więcej; bo przecież taka jest, to dopiero początek; a powtarzanie wciąż "To tylko dwa tygodnie" i "Wracaj szybko" budzą mój niepokój. W ogóle podoba mi się ten kontrast, między niejasnym poczuciem lęku, a zalanym słońcem miastem.
Językowo jak zwykle, jak wiesz, na najlepszym z możliwych poziomów. Jedne z fragmentów, które spodobały mi się najbardziej, to: "Jego oczy skradły głębię bezgwiezdnej nocy, odporne na wszechobecne migoty i rozbłyski, zdawały się stanowić ostatnią ostoję rozkosznego chłodu, na tej spalonej i wysuszonej ziemi."; ta głębia bezgwiezdnej nocy bardzo do mnie trafiła. Dalej, "Ów gest wywołał jednak przyspieszone bicie dwóch serc, przezornie jednak ukrytych w klatkach piersiowych, oraz nieposkromiony i jawny wyraz speszenia na twarzach. Zwłaszcza, że ta przyjacielska pieszczota trwała niepokojąco długo. Minho oderwał dłoń od bujnych włosów Taemina, zastanawiając się co powiedzieć, jak pokryć zażenowanie, które nie powinno w ogóle zaistnieć, a które było wyraźnie wyczuwalne w ciężkim, letnim powietrzu." Ta cała nieśmiałość pojedynczych gestów...
Nawet znając ciąg dalszy wiem, że czytanie tego kolejny raz będzie dla mnie dość jednak ciężkim doświadczeniem. Niemniej, nie mogę się tego doczekać.
Wybacz, ten komentarz nie jest taki, jakim chciałabym, żeby był. Chciałabym Cię w nim przekonać, że stres jest niepotrzebny, ale wiem, że to trudne i że jednak będzie.
Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Czytając to po raz drugi już całkiem popadłam w kompleksy. Ale nie mogę się doczekać.
TAK, TAK, TAK, TAK, TAK! To jest właśnie to, barwne, ciepłe, ale bez przesadyzmu, ideololo, Ayo się cieszy, tak bardzo cieszy że sobie tego nie wyobrażasz! <3333 Jestem od pierwszego słowa zakochana w tym opowiadaniu I już wiem na co będę codziennie czekała ;;;;;;;;;;;;;; Jest cudnie, jest wspaniale, ja już jestem przekonana że to będzie jeden z najlepszych ficków ever. Jednocześnie zjada mnie stres, jakiego rodzaju zawirowania tu będą, jejkujejku, ja już bardzo chcę rozdział, albo dwa, ewentualnie 18346739307 ;_____; Moja 2minowa dusza skacze z radości I stawia Ci ołtarz. PS. Jak matury? ;)
OdpowiedzUsuńTwój entuzjazm mnie stresuje xD barwne, ciepłe... cóż, z czasem ten letni upał może stać się utrapieniem >.< Proszę, nie pokładaj w YP za w czasu tyle nadziei, bo osobiście dalej nie jestem przekonana co do tego ff, nie chcę Cię rozczarować ;~~; Matury jakoś tam, nie wiem, okaże się :D *nie lubi o tym rozmawiać*
UsuńDziękuję za komentarz ~~<3
Nie wierzę w żadne "nie jestem przekonana" xD Jestem pewna że będzie cudownie i ksdagfkfgakdfgas, w ogóle strasznie mnie interesuje opis i boję się trochę tego co się tam stanie, ale jednocześnie mam baaaaaaardzo głęboką nadzieję że zakończysz to dobrze, nienawidzę smutnych zakończeń :3
UsuńDooobraa, czas oduczyć się pisania komentarzy na telefonie, bo nagle każdy dzwoni (niestety przez pomyłkę ;-;)
OdpowiedzUsuńJakie to świetne!
Gdy napisałaś o "przycupnięciu na murku" od razu w mojej głowie ukazał się słowiański przykuc xD Nie wnikajmy.
Nonono, z każdym kolejnym 2Min w Twoim wykonaniu zaczynam lubić tę parkę. Czo Ty ze mno robisz?!
Czyżby Minho wyjechał nie tylko sprawach służbowych? Ale nie wiem czy warto to roztrząsać już na samym początku. Tak jak napisałaś w opisie, że prawie nic nie wiadomo (chyba, że jest jakiś ukryty przekaz xD a ja w zagadkach jestem prawie tak dobra, jak w kontaktach międzyludzkich xDDD)
Cieszę się, że opowiadania piszesz luźnym językiem, a miniaturki takim, takim no ;;; Zawiłym? XD
Właaaśnie, jak matura? B||
Nawiązując do Twojej odpowiedzi pod moim ostatnim komentarzem - zawsze będę, no chyba, że wpadnę pod samochód czy coś ;;
Krótki komentarz, bo zdenerwował mnie ten telefon, że muszę jeszcze raz pisać komentarz :V
To do piątku!
Ugh, nie umiem nic sensownego napisać na telefonie, bo ekran jest za mały i ogranicza moje pole widzenia >.< Także podziwiam... :D
UsuńSłowiański przykuc, why not xD
Hah, nie byłabyś pierwszą osobą, której nastawienie do 2mina zmieniłam :'3 Mam już kilka takich na koncie xD
Nienienie, żadnego wpadania pod samochód >.< Matura jakoś tam, okaże się :D
Dziękuję za komentarz ~~<3
Przepraszam za tak późny komentarz, ale niestety wcześniej zabrakło mi czasu ;c
OdpowiedzUsuńUghh, wachlowałam się ręką podczas czytania, bo tak duże emocje mną targały, geeez. Świetnie opisane otoczenie, omo, w które wplatasz wypowiadane przez bohaterów słowa, ciekawie to wszystko wzbogacając, masz moje serce (miałaś je już dawno, ale cicho) Nie wiem, to wygląda tak, jakby po przerwaniu rozmowy z TM MH zaczął mieć wątpliwości i chciał o nim zapomnieć, smutno mi się zrobiło. I to przeżywanie rozłąki, uroczeee ;c Mam nadzieję, że podczas jego nieobecności nie zdarzy się nic tragicznego, chociaż w sumie nie byłoby wtedy żadnej zabawy ;;; Tam coś się stanie, prawda? T____T Nie wiem do końca, co sądzić, bo to dopiero prolog... ale zapowiada się ciekawie ^^ lubię prologi i pierwsze rozdziały ff, wtedy wszystko jest takie niewinne i ta miłość dopiero kiełkuje hahahhaha nie, staph, zaczynam bredzić ;;;;;;;
Trzymam kciuki przy pisaniu następnych rozdziałów! Fighting~
No tak, jakieś zboczenie na punkcie opisywania miasta mi się włączyło podczas tworzenia YP >.< Muszę Ci przyznać rację, Minho próbuje zapomnieć, ale jak mu to wyjdzie to już inna sprawa :D coś się musi stać, na tym polega YP >.< Faktycznie po prologu niewiele wiadomo, cieszę się, że tak Ci się podoba ^^
UsuńDziękuję za komentarz ~~<3
*niekreatywny komentarz, który niczego nie wnosi*
OdpowiedzUsuńCoś mi mówi, że to co napiszę nie będzie miało najmniejszego sensu. Dzisiaj strasznie nie ogarniam, więc wybacz.
Omo już widzę to opowiadanie w mojej głowie. Oczywiście pewnie całkiem różni się od oryginału, ale wiedz, że już mi się podoba. Wątek wyjazdu to coś co lubię. Długa(lub nie) rozłąka, brak okazji do wypowiedzenia ważnych słów... Kocham. Jestem strasznie ciekawa jak potoczy się dalej ta historia, ale niestety nie mam możliwości wcześniej dowiedzieć się o co chodzi tak, jak niektórzy... No nic. Czekam na rozwinięcie. Fighting unni! ♥ Pozdrawiam, twój dozgonnie wdzięczny (Kuroshitsuji <3) Tafinek C;
Omo, Tafin <3
UsuńTak, dobrze, że zwracasz uwagę na tę rozłąkę, bo właśnie ona odegra w YP kluczową rolę, także - jesteś na dobrej drodze w tym kminieniu :D
Hah, jedynymi osobami, które wiedzą jak to się potoczy (prócz mnie) są Ame i Yume, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że potrzebowałam kogoś, kto mi będzie wmawiał, że powinnam dać YP szansę >.<
Kuroshitsuji? Hah, mówiłam! *z dumą kiwa głową* cieszę się, że Ci się podobało ^.^
Dziękuję za komentarz ~~<3
Jestem do tyłu z czytaniem ff, ale nie ważne! :D na razie przeczytałam prolog i mam ogromny nie dosyt! Ale NIE! Nie mogę przytać na razie 1 rozdzialu bo czeka na mnie 'Zbrodnia i kara' ;;
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się, że wstawiasz w końcu rozdziałowca, bo wolę te Twoje opowiadania od one shotów ;3
Nie mogę się doczekać, kiedy znajdę czas żeby przeczytać pierwszy rozdział! xD
http://cnbluestory.blogspot.com
Akurat "Zbrodnia i kara" to jedna z moich ulubionych lektur, więc zdecydowanie stawiam czytanie jej ponad czytanie jakiegokolwiek mojego ff xD
UsuńSzczerze mówiąc, też wolę pisać rozdziałowce, zauważyłam to dopiero ostatnio i przez to nieco straciłam serce do one-shotów, dlatego tak tu cicho, nie to co kiedyś, eh >.< Po prostu w one-shotach nie ma tej magii związywania się z bohaterami, wczuwania się w ich losy, związywania się z historią.
Dziękuję za komentarz ~~<3
Tęskniłam :') Tak bardzo brakowalo mi twojej tworczości...
OdpowiedzUsuńSuper sie zapowiada. Bede wyczekiwac piatkow tak samo jak za czasow CdA. Wiesz ze nie preferuje narracji trzecioosobowej, nad ktora tak sie biedna musialas nameczyc. Ale bedzie angstowo, wiec zajebiscie! Od razu pozegnanie na sam poczatek :') powrocily twoje genialne opisy, moje przesuodzone wyobrazenia. Wyczucie Dinusia <333
Ja juz sb wyobrazam jak to Minho przedluzy sie wyjazd i bedzie mial rozkminy czy go kocha itd itp i jeszcze sie rozmysli i jak wrociii .. Dobra mniejsza, to so juz moje rozkminy i angstowe myslenie ~~
Pisze ten komentarz na religii bo why not. Godzine wczesniej na angielskim przeczytalam sb prolog xD ale kom oczywiscie dopiero w domciu xD
I tak sb rozmyslam, że na pewno wrzucilas juz 1 rozdzial. Ale oczywiscie ja nie mam czasu. Jutro pisze sprawdzian z bio jako poprawe trzech kartkowek z ktorych mialam 3 i dwie 4... Wiec zakuwam genetyke...
W piątek w samolocie przeczytam! O!
Starczy tego, gadam nie na temat xD w kazdym razie mam radoche ze znow mogę skosztowac twej tworczości :*
Awwww, też tęskniłam :3 to takie kochane, że znalazłaś chwilkę na napisanie komentarza, bo wiem, że masz teraz masę nauki na głowie ;~~; <3 No tak, to rozstanie jest kluczowe dla YP, i oczywiście coś się stać musi, w końcu angst >.< Taak, pierwszy rozdział już jest, a w piątek będzie kolejny.
UsuńMiłej podróży samolotem~~! :D dziękuję za komentarz ^.^