25.10.2014

Unintended: Rozdział IV


Jonghyun biegł co sił, mając nadzieję, że chłopiec z kwiaciarni nie będzie na tyle ogarnięty, żeby kogoś natychmiast zawiadomić o tym zajściu. Aish...następnym razem musi rozważniej wybierać swoje kryjówki. Cóż, przynajmniej udało mu się zgubić tych niebezpiecznych gości. Nie był pewien czego od niego chcieli, ale z pewnością wolał się z nimi nie zadawać. Może był kieszonkowcem, może okradał czasem nierozważnych przechodniów, ale nie zamierzał bawić się w członka mafii.

Chłopak przeszedł przez skrzyżowanie i skręcił w najbliższą alejkę. Niespiesznym krokiem ruszył wzdłuż ulicy, rozglądając się wokół. Było dość ciepłe, październikowe popołudnie. Chodniki zawalały różnokolorowe liście, którymi wiatr pomiatał, co chwilę zmieniając miejsce ich położenia. Jonghyun z nudów zaczął przyglądać się przechodniom. Bezbarwne ubrania, bezbarwne twarze. Chłopak ze znużeniem wpatrywał się w tłumy niczym nie różniących się od siebie ludzi. Każdy z nich śpieszył w swoją stronę, patrząc pod nogi, ignorując ten piękny jesienny krajobraz, roztaczający się wokół. Chłopak, który błądząc wzrokiem szukał choćby cienia czegoś, co mogłoby go zainteresować, poczuł gorycz rozczarowania. Zamierzał właśnie pójść za przykładem tłumu i wbić spojrzenie w chodnik, zastanawiając się czy dzięki temu poczuje się częścią społeczeństwa, gdy jego uwagę przykuł pewien szczegół. Promyk koloru nieśmiało przebił się przez kurtynę szarości, po czym rozdarł ją całkowicie, krocząc szybko i pewnie środkiem chodnika. Jonghyun zmierzył od stóp do głów nadchodzącego przechodnia. Jego strój tak bardzo rzucał się w oczy, że chłopak był widoczny z drugiego końca ulicy. Miał na sobie wielobarwną dżinsową kurtkę. Jonghyunowi przyszło do głowy, że prawdopodobnie ktoś postanowił wytarzać kawałek materiału po kolei we wszystkich farbach jakie miał pod ręką i w ten sposób powstało ubranie noszone przez młodzieńca. Dolną część odzienia stanowiły czarne legginsy i nałożone na nie fioletowe szorty, stopy były obute w zwykłe czerwone trampki. Czubek głowy młodzieńca, tuż nad idealnie ułożoną blond grzywką, zdobiła śmieszna różowa czapka z pomponikiem, wzbogacona o czarne ćwieki, ciągnące się wzdłuż obwodu głowy. Twarz Jonghyuna nieświadomie i niezależnie od jego woli rozjaśnił uśmiech. Znał tego pajaca. Blondyn obserwował, jak chłopak toruje sobie drogę w tłumie.

- Cześć. - zagadał Jonghyun, zrównując się z nim krokiem. Młodzieniec spojrzał na niego, unosząc brązowe brwi o idealnym kształcie. Jego twarz przez moment pozostawała bez wyrazu, póki nie pojawił się na niej cień zrozumienia, kiedy rozpoznał zaczepiającego go człowieka.

- Key. - dodał bezsensu Jonghyun, jakby dumny z tego, że zapamiętał to niecodzienne imię, i uśmiechnął się przyjaźnie. Key zlustrował go wzrokiem ze sceptycznym wyrazem twarzy. Ani na chwilę nie zwolnił kroku, jakby liczył na to, że jeśli będzie szedł dostatecznie szybko, a do tego pozostanie obojętny na zaczepki, ten bezpański piesek odczepi się od niego i znajdzie sobie nowy cel.

- Ostatnim razem cię uratowałem, pamiętasz? - rzekł Jonghyun, zadowolony z siebie, oczekując kolejnych podziękowań. Przeliczył się jednak.

- Czego tak właściwie ode mnie chcesz? - rzucił w końcu Key, zatrzymując się gwałtownie. Jego ton był ostry i pełen niechęci. Jonghyun zastanowił się nad odpowiedzią. Właśnie, czego on właściwie chciał? O co mu chodziło? Czemu zaczepiał tego obcego chłopaka? Dlatego, że znał jego imię? Brzmi niedorzecznie. A mimo to Jonghyun miał nieodpartą ochotę nawiązać z nim znajomość. Przekrzywił głowę i uśmiechnął się z przekorą.

- Nudzę się. - powiedział otwarcie i zgodnie z prawdą. Do takiego właśnie wniosku doszedł i zamierzał się go trzymać. Po prostu nie miał lepszego zajęcia, niż zaczepianie przechodniów, a Key był idealnym celem. Jonghyun usłyszał głośne prychnięcie. Spojrzał na chłopaka, by zastać na jego twarzy wyraz pogardy.

- Wracaj do swojej nory, bezpański psiaczku. Spieszę się i nie mam czasu na zabawę z tobą. - rzekł z udawaną troską. Z jakiegoś powodu Jonghyunowi przyszło do głowy, że słowo "psiaczek" brzmiało uroczo w ustach Key. Szybko jednak skierował myśli na bardziej pożyteczne tory, usiłując wykreować jakąś trafną, ironiczną odpowiedź. Otworzył usta, by sformułować zdanie, ale Key już był w połowie przejścia dla pieszych, oddalając się pośpiesznie.

~*~

Key szybkim krokiem dotarł na róg i skręcił w pierwszą możliwą uliczkę. Tam przystanął na moment. Co to w ogóle miało znaczyć? Ten dino-głowy palant (w twarzy tego chłopaka było coś zabawnego, co przywodziło Kibumowi na myśl dinozaura) bawi się teraz w stalkera? Potrząsnął głową, a grzywka zsunęła mu się na oczy. Kto by się przejmował? Wielu świrów żyje na świecie, nie pozostaje nic innego jak się z tym pogodzić… a jednak Kibumowi nie dawało to spokoju. Przy ich poprzednim spotkaniu zastał Jonghyuna (Key pamiętał dobrze jego imię nie dlatego, że go to obchodziło...po prostu miał świetną pamięć) w środku ulicznej walki z jakimiś gangsterami. Od takich ludzi lepiej trzymać się z daleka, jeśli ceni się spokojne i zgodne z zasadami moralnymi życie. Key popatrzył na liście spadające z drzew. Tworzyły one swego rodzaju wielobarwny dywan, wskazujący drogę do kwiaciarni, do której było stąd już całkiem niedaleko. Właśnie! Key na śmierć zapomniał, że przecież spieszył na pomoc swojemu młodszemu koledze.

- Aigoo! - westchnął Kibum. - Ten dzieciak znów wplątał się w jakieś kłopoty! Jak on sobie później poradzi w życiu? - nieustannie martwił się o przyszłość swojego nierozgarniętego i gapowatego przyjaciela. 

Jakieś pół godziny temu chłopak zadzwonił do niego cały w nerwach:

- Hyung? Chyba mam problem. - Rozległ się w słuchawce drżący głos Taemina. Key, przeczuwając, że stało się coś złego, zerwał się ze swojej ławeczki w parku, gdzie właśnie spędzał popołudnie obserwując przechodzących ludzi i, co ważniejsze, ich ubrania.

- O co chodzi? - Zapytał krótko, gotowy pomóc temu dzieciakowi w każdej sprawie. Znali się od dwóch lat. Key, jako starszy kolega, poczuł swego rodzaju sympatię i przywiązanie do tego dzieciaka. Lubił mu pomagać, czasem w największych bzdetach. Czuł się potrzebny.

- Hyung, chyba zostawiłem otwarte drzwi kwiaciarni... - wyznał z zakłopotaniem i zamilkł, jakby nie był pewien co powiedzieć dalej. Key uniósł brew.

- I...? Kontynuuj - z cierpliwością poinstruował starszy chłopak. Usłyszał jak Taemin nabiera powietrza.

- Kiedy wróciłem ktoś tu był, hyung. Wydaje mi się, że to był przestępca... – powiedział cicho i niepewnie chłopak

- Przestępca?! Kiedy? Nic ci nie jest? Jak wyglądał? Czego chciał? Ukradł coś? Nie zrobił ci krzywdy? Wszystko w porządku? Gdzie jest teraz? Gdzie ty jesteś? Taemin, na miłość Boską, odpowiedz mi! –wykrzyczał gorączkowo Key jednym tchem, tracąc na moment panowanie nad sobą. Usłyszał cichy chichot w słuchawce, reakcję Taemina na jego nagły atak paniki.

- Spokojnie, hyung, nic mi nie jest. Co ciekawe, w sklepie też nic nie zginęło ani nie zostało zniszczone... no... może poza wazonem, który stłukłem - dodał nieśmiało i z zakłopotaniem. Odchrząknął.  –Zadzwoniłem do ciebie, bo nie wiem co powinienem teraz zrobić. Iść na policję? Przecież nic nie zginęło. Zgłosić włamanie? Przecież sam zostawiłem drzwi otwarte… pomóż mi, hyung. – Dokończył cicho i z nutą rozpaczy w głosie.

- Zaraz tam będę. – rzucił krótko Key i rozłączył się.
 

Kibum dotarł do celu i czym prędzej wtargnął do kwiaciarni, gotowy rzucić się z paznokciami na każdego, kto próbuje skrzywdzić to niewinne dziecko. Zastał jednak jedynie samego Taemina, zmiatającego rozsypany szklany pył z podłogi. Chłopak odgarnął z twarzy długie włosy i spojrzał na Key z uśmiechem przepełnionym poczuciem winy.

- Przepraszam, że cię tu bezsensu ściągam, na pewno masz ważniejsze rzeczy na głowie. – powiedział nieśmiało. Key zmarszczył czoło i machnął ręką. Zamierzał od razu przejść do rzeczy.

- Czyli kiedy wróciłeś do kwiaciarni, zastałeś tu obcego człowieka. Co robił? – zapytał konkretnie Key, usiłując uporządkować fakty. Taemin zastanowił się przez chwilę, jednocześnie wycierając podłogę z wody.

- Siedział na podłodze za ladą, o tam – chłopak wskazał podbródkiem – i grał na telefonie w jakąś grę, jeśli się nie mylę. - Brwi Kibuma powędrowały w górę.

- Grał na telefonie? Nie nabijasz się ze mnie? – zapytał z niedowierzaniem. Młodszy chłopak oburzył się na tę sugestię, oparł ręce na bokach i spojrzał gniewnie na Kibuma. Ten uniósł dłonie w geście poddania się i pozwolił Taeminowi kontynuować swoją opowieść.

- Kiedy dostrzegł moją obecność trochę się wystraszyłem i wtedy właśnie stało się to – wskazał z rezygnacją na podłogę, wciąż pełną wody i odłamków szkła, mimo jego starań, by doprowadzić ją do porządku. – prawie wpadłem na rozbite szkło, ale ten nieznajomy mnie złapał. – rzekł z dziwną, nieco cieplejszą nutą w głosie, która nie umknęła uwadze starszego. Key wywrócił oczami.

- A potem żyli długo i szczęśliwie i spłodzili gromadkę dzieci. – rzucił sarkastycznie, próbując dokuczyć Taeminowi. I udało mu się to, ponieważ już chwilę później wpatrywała się w niego para dużych, ale pełnych gniewu i wyrzutu oczu. Kibum zachichotał i przeszedł do następnego pytania, nie zamierzając tak łatwo odpuścić.

- I jak wyglądał ten twój książę z bajki? – drążył temat. Taemin westchnął, postanawiając ignorować złośliwe uwagi hyunga. Zastanowił się nad odpowiedzią, bo wiedział, że Key był bardzo spostrzegawczy i każdy szczegół mógł w jego oczach okazać się bardzo ważny. W skupieniu zmarszczył brwi.

- Cóż, więc był ubrany cały na czarno i był dobrze umięśniony, przez co w pierwszej chwili pomyślałem, że jest przerażający. - Key uniósł brwi.

- Ale potem…? Zmieniłeś zdanie? – spytał, nie rozumiejąc do czego zmierza Taemin.

- Potem zobaczyłem jego twarz. – powiedział chłopak, jakby to wszystko wyjaśniało. Key milczał, żądając w ten sposób wyjaśnień. Taemin odpowiedział powoli, jakby ważąc każde słowo.

- To może zabrzmieć trochę głupio, ale nie wyglądał na złego człowieka. W jego twarzy było coś, co przypominało dinozaura i nadawało jej uroczy wyraz. Miał blond włosy, z za długą grzywką, wpadającą mu do oczu i ciemne, łagodne oczy. Wydał mi się dość zagubiony, jakby nie był pewien wielu spraw w swoim życiu. – zakończył Taemin, zadowolony ze swojego opisu. Key milczał jeszcze przez chwilę, usiłując zrozumieć, czemu słowa kolegi przywiodły mu na myśl coś znajomego.

- Halo! Hyung? Słuchałeś mnie w ogóle? – spytał młodszy, machając Kibumowi ręką przed oczami. Ten westchnął teatralnie. 

- Taeminnie, kiedy ty dorośniesz? Słyszysz samego siebie? Nie był złym człowiekiem, bo miał słodką twarz? Czy to brzmi sensownie? Nie możesz ufać wszystkim ludziom, którzy wydadzą ci się niewinni! – powiedział tonem nauczyciela, usiłującego wbić dzieciom do głowy odwieczne prawdy. Nagle w jego głowie znów pojawiło się słowo „Dino” i wciągnął głośno powietrze, gdy uświadomił sobie skąd się tam wzięło. Opis intruza, który zaserwował mu parę minut temu młodszy kolega, idealnie pasował do Jonghyuna. Key poczuł ucisk w żołądku, zrozumiawszy, że teraz ten stalker oprócz niego, niepokoi również Taemina.

- Coś się stało? – zapytał chłopak, któremu nie umknęło dziwne zachowanie hyunga. Key szybko zapanował nad swoją ekspresją i zaczął zbierać się do wyjścia. Początkowy strach ustąpił miejsca wściekłości. Zamierzał jak najszybciej dostać tego palanta w swoje ręce.

- Wszystko w porządku, zamyśliłem się – powiedział, zgodnie z prawdą. – Przepraszam cię, ale muszę już iść. Zadzwonię wieczorem. Nie wpadnij w żadne tarapaty do tego czasu. – Key pacnął Taemina po głowie i skierował się do wyjścia. W tym momencie drzwi gwałtownie się otworzyły i do kwiaciarni wpadł nie kto inny, jak obiekt ich rozmowy. 

~*~

Dziękujemy za komentarze tym nielicznym, którym chce się to czytać <3 Jeśli są tu jakieś błędy to przepraszam, ale samo formatowanie tekstu tak mnie dobija, że nie umiem ogarnąć co potem z tego wychodzi ;-; W okolicach Halloween dodamy specjalnego one-shot'a, także zapraszamy ;3

Syśka elf mam nadzieję, że ten rozdział wyprowadził cię z błędu >.< Minho jeszcze nie ma i niestety musicie troszkę na niego zaczekać~~

2 komentarze:

  1. Key is the best <3 kocham Kibuma <3 i jego ubranko <3 był Jong <3 i nasz słodki Taeś <3 coraz bardziej mi się to podoba ^.^ czekam na Halloween :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie się zorientowałam :) czekam niecierpliwie na nowy rozdzia i one-shota. Czekam na moje 2Min <3

    OdpowiedzUsuń

Template made by Robyn Gleams