28.11.2014

Unintended: Rozdział IX

    Cholerny kurdupel.
    Minho był nieźle wkurzony. Obmyślił iście genialny plan, żeby upić Kim’a, wyciągnąć z niego wszystkie potrzebne ojcu informacje, i mieć spokój z tą idiotyczną misją. Nie spodziewał się jednak, że Jonghyun zaledwie po paru łykach zacznie mu się żalić na ramieniu, paplając coś totalnie pozbawionego ładu i składu. Kto by po myślał, że taki rebel, taki złodziej i oszust jak on, jest w stanie upić się tak łatwo! Ale to nie wszystko. Ile razy Minho próbował skierować rozmowę na interesujące go tory, sytuacja stawała się jeszcze gorsza. Na każde wspomnienie noony Jonghyuna, jego reakcja była podobna. Robił szkliste oczy i zaczynał bełkotać coś o seksownej, kusej pidżamce, której nigdy dla niej nie zdobędzie, bo jest pieprzonym dupkiem. I tu wracali to punktu wyjścia, mianowicie do niejakiego Key.
    Minho poprawił sobie ramię Jonghyuna, oplatające jego szyję i uszedł kolejne kilka kroków. Blondyn był tak zalany, że zdawał się zupełnie nie dostrzegać tego, że idzie ciemną ulicą z obcym facetem, i najwyraźniej świetnie się bawił. Brunet był na skraju wytrzymania nerwowego. Miał ochotę zostawić tę niedołęgę gdzieś w rowie, wrócić do domu, i oznajmić ojcu: „pierdolę, nie robię.” Wiedział jednak doskonale, że to nie skończyłoby się dobrze.
    Jonghyun wciągnął głośno powietrze i przez chwilę się nie ruszał, po czym zaczął śpiewać.
    - Tralala siabada! Key to ma kochana… - zawodził bełkotliwym głosem, wznosząc spojrzenie do księżyca. Nie dokończył. Minho zdążył się póki co zorientować, że Key to mężczyzna, którym Jonghyun bardzo się interesuje. Teraz najwyraźniej po pijaku pomylił płeć.
    - Min-HO! Ale wiesz… no tego… Key jest taaaaki słodziaszny! No po prostu kocham gościa, o TAK BARDZO! - Zaczął pokazywać wielkość swojej miłości do Key obiema rękami i Minho musiał go szybko łapać, bo blondyn chyba zapomniał o tym, że wisi w połowie na brunecie, bo nie może ustać.
    - I on jest taaaaki ŚLICZNY! I zawsze układa włosy tak… fajnie. No… właśnie. I ma takie fantazy… fanatazy… zyj.. fan.. o! Stroje, ma. – Minho wysłuchał tych bełkotów o wyglądzie Key, wykorzystując resztki swojej cierpliwości, by nie zapchnąć krzyczącego mu do ucha Jonghyuna na środek jezdni, prosto pod pędzący samochód.
    - Właściwie dlaczego Key? To dziwne imię. – zagadał, próbując zająć swoje myśli czymś innym niż opracowywanie planu pozbycia się pijanego blondyna raz na zawsze. Jonghyun uśmiechnął się promiennie na to pytanie.
    - No bo on jest Key to ma hea-rt! – odparł, mieszając akcent koreański i amerykański.
    - Gdzie mieszkasz? – uciął Minho, żałując w duchu, że w ogóle zadał poprzednie pytanie.
    - A wiesz co ci powiem? Nie wiesz? HA! Powiem ci, że kocham Key! TAKI RYM, NAPISZMY PIOSENKĘ! – rozentuzjazmował się, po czym, jakby nie dostrzegając pełnego politowania spojrzenia Minho, gwałtownie zatrzymał się, wyswobodził spod ramienia bruneta, i jakimś cudem ustał samodzielnie na nogach. Zrobił poważną minę, na co brunet uniósł brwi. - Po prostu… kiedy go widzę, moje serce robi DUGUN-DUGUN… - stwierdził powoli, ruchem ręki imitując bijące serce. - …a kiedy na mnie patrzy, zapominam co miałem powiedzieć… hyung, czy to jest miłość? – zapytał wlepiając wyczekujące spojrzenie w Minho, a przynajmniej starając się skupić na nim rozbiegany wzrok. Z tego co brunet wiedział, to wcale nie był hyungiem, ale uznał to teraz za nieistotne. Zanim zdążył udzielić odpowiedzi, Jonghyunowi zaszkliły się oczy i nagle wybuchnął płaczem, opierając się na koledze i wydmuchując  nos w jego koszulę. Minho przeklął pod nosem.
    - Dlacego muse byyyć takim dupkieem? Dlaczego, dlaczego, dlacego, dla-czego… - lamentował.
    - Na pewno nie jest aż tak źle. – pocieszył Minho, zmuszając się do łagodnego tonu i niezdarnie klepiąc go po ramieniu.
    - Jak to nie źle... ja mu ten, no… nie, czekaj… - zaczął znów paplać, pociągając nosem, ale chyba zgubił wątek, bo na chwilę zamilkł. Zaraz potem na jego twarz wstąpił łagodny uśmiech.
    - A wiesz jak ON mnie nazwał? – zapytał, jakby to była najciekawsza rzecz pod słońcem. Chyba uznał milczenie Minho za zachętę do kontynuacji, bo wyszczerzył się jeszcze szerzej. – Powiedział na mnie pszi… psss… psza… PSZIACZEEEK… powiedział, żem pssssiaczek, czy to nie słodziaszne? – rozanielił się.
    - Gdzie mieszkasz? –zapytał brunet po raz nie wiadomo który tej nocy.
    - Ja? Chyba, tego, no wiem. Właśnie. Dziewienć zeroro czter… piec czterdzieś-ci? – wyrecytował. Minho postawił niepewny wniosek, że chodziło o 904 540.
    - A na jakiej ulicy?
    - KEY!!!!! Na ulicy.. Key.. Key.. keyyyy… - rozgadał się Jonghyun bezsensu. Minho westchnął ciężko, rozważając czy zostawić go tu, na ławce z menelami, czy zabrać do siebie, ale wtedy Jonghyun złapał go za brzeg usmarkanej przez siebie koszuli i pociągnął w określonym kierunku. Brunet, nie widząc innego rozwiązania, podążył za blondynem.
    Jakimś cudem dotarli pod wydukany wcześniej przez Jonghyuna adres. Klatka schodowa była otwarta, więc weszli do środka. Jonghyun strasznie się ożywił w drodze po schodach.
    - Gdzie masz klucze? - zapytał Minho, kiedy blondyn zatrzymał się przed którymiś z kolei drzwiami. Jonghyun zsunął się z bark kolegi i rypnął głową w ścianę. To musiało boleć. Szybko jednak pozbierał się, jak gdyby nigdy nic, i zaczął pukać.
    - Co ty robisz? Wyciągnij klucze i otwórz. – zirytował się brunet. Jonghyun usłyszał chyba kroki, które rozległy się w mieszkaniu, bo skulił się za plecami Minho. Drzwi zostały otwarte i oczom bruneta ukazał się chłopak w różowym szlafroku. Najwyraźniej właśnie wyszedł spod prysznica, bo jasne włosy ociekały wodą.
    - Słucham, o co chodzi? Kim pan jest? Od razu mówię że nie przyjmuję żadnych ofert. – powiedział ostrym tonem, lustrując Minho spojrzeniem jak brzytwa. W tym momencie Jonghyun nagle wyskoczył zza jego pleców.
    - Key! Cześć! Witaj! Dzień dooobry! A może dobry wieczór…? – na chwilę wyraźnie się zaciął, rozważając ten, jakże istotny problem. Chłopak w szlafroku, jak się okazało sławny Key, stał z uniesionymi brwiami, patrząc na Jonghyuna z mieszanką szoku, oburzenia i ciekawości.
    Blondyn wreszcie zebrał się do kupy, bo ułożył usta w podkówkę i spojrzał na Key szklistymi oczami. Stał tak przez chwilę, po czym uwiesił się na szyi kolegi, prawie zwalając go z nóg.
    - Przepraszam za moje przewinienie.- powiedział uroczyście, starając się wyraźnie artykułować słowa. – Przepraszam. PRZEPRASZAM bardzo! Głupio mi jest!
    - Jjong! To znaczy… Kim Jonghyun, co ty tu robisz o tej porze? I co to za nagłe ataki miłości? Możesz wyjść z mojego mieszkania? Nie zapraszałem cię! Raczysz ze mnie zejść? Słuchasz mnie w ogóle? – wykrzyczał Key groźnie, ale jego głos nieco drżał. Jonghyun najwyraźniej w ogóle nie słuchał wyrzutów kolegi. Był zbyt pochłonięty tuleniem go. I to dość mocnym, tak, że chłopakowi zabrakło tchu.
    - Ty! – skierował laserowe spojrzenie na Minho. – Nie znam cię. Jakiś brudny przydupas Jonghyuna! Hę?! Przyprowadziłeś tutaj tę przybłędę, więc teraz się tłumacz, co tu się dzieje?
    - Spokojnie. Dziś go poznałem i trochę się uchlał, więc podał mi zły adres kiedy usiłowałem odprowadzić go do domu. – odparł, przyjmując postawę dobrotliwego kolegi od picia.
    - Rozumiem. – rzekł wyniośle Key, po czym skierował wzrok na Jonghyuna. Minho ciężko było jednoznacznie określić stosunek chłopca w szlafroku, do uwieszonego na nim blondyna. Raz w jego oczach pojawiała się odraza, a nawet strach, ale były też momenty, kiedy brunet dostrzegał specyficzną czułość w jego zachowaniu. Na przykład kiedy Key delikatnie odsunął od siebie Jonghyuna i westchnął.
    – Przypuszczam, że teraz i tak daleko już z nim nie zajdziesz, a nie mogę was zostawić tutaj, żebyście mi, nie daj Boże, zapaskudzili wycieraczkę. Zapraszam na herbatę, masz czas? – pytanie skierował do Minho.
    - Oczywiście. – odparł, mając już do tego stopnia wyjebane, że mógł równie dobrze iść do obcego gościa na herbatkę o drugiej w nocy.
    Razem wnieśli śpiącego Jonghyuna do mieszkania i delikatnie ułożyli na łóżku w jednym z pokoi. Następnie przeszli do kuchni, gdzie Key zajął się parzeniem herbaty. Minho rozejrzał się uważnie po skromnym, ale eleganckim wnętrzu. Przez chwilę rozważał, czyby nie spróbować wybadać czegoś pożytecznego, rozmawiając z Key. Jako obiekt westchnień Jonghyuna mógł mieć jakieś przydatne informacje na jego temat. Otworzył usta, żeby zadać pytanie, ale wtedy do kuchni wparował jakiś chłopiec. Dobra, nie JAKIŚ chłopiec, tylko NAJPIĘKNIEJSZY chłopiec jakiego Minho widział w całym swoim, dość bogatym w różne doświadczenia, życiu. Choć miał na sobie za luźną pidżamę w zielone żabki i był cały pomięty i potargany, jakby dopiero co wyszedł z łóżka, to wyglądał jak śliczna laleczka z wystawy sklepu z zabawkami.
    - Jak się nazywa? – zapytał idiotycznie, dopiero po chwili orientując się jak musiało to zabrzmieć. Key spojrzał na Taemina, zdezorientowany pytaniem gościa.
    - Kto?  On? Taemin… - odparł, patrząc na Minho podejrzliwie.
    - Ładny... znaczy miły… - bełkotał brunet. -… to znaczy, miło mi cię poznać! – zakończył entuzjastycznie, podchodząc do zaspanego Taemina i wyciągając rękę na powitanie. Ten jednak był zbyt zaabsorbowany czymś innym, żeby okazać gościowi należytą uwagę. Skierował się prosto ku parzącemu herbatę Key.
    - Hyung, przyznaj się co robiłeś! Masz pijanego hyunga w łóżku! – mamrotał, czerwieniejąc. – J-ja… ja rozumiem, że każdy ma swoje potrzeby, ale mógłbyś t-tego nie robić, kiedy zapraszasz mnie na noc! – jąkał się, wbijając zawstydzone spojrzenie w ziemię.
    - Co ty za głupoty wygadujesz, dziecko! W telewizji się tego naoglądałeś? – nie wytrzymał Key, ale widać było, że sugestie Taemina niemożliwie go zmieszały. Młodszy wydymał dolną wargę, wcale nie przekonany, ale usiadł na stołku, postanawiając najwyraźniej nie drążyć tematu.
    Minho z rosnącym niepokojem obserwował jak chłopiec trze oczy, zaspany, albo jak ziewa przeciągle, bo każdy taki gest przyprawiał go o zawał serca. Może był mocny w piciu, ale tego wieczora chyba przesadził. Dziwne, że alkohol dopiero teraz zaczął działać, nie było jednak innego wytłumaczenia. Minho był pijany. Patrząc na tego ślicznego chłopca czuł, jak kolejne procenty uderzają mu do głowy i otumaniają go. Przez mgiełkę pijackiego zamroczenia wszystko wyglądało inaczej, prawda? To pewnie dlatego w oczach Minho Taemin jawił się jako ósmy cud świata, otoczony chmarą małych iskierek. Dziwne było to, że reszta otoczenia wyglądała całkiem normalnie. Minho przetarł oczy ze zniecierpliwieniem, ale pijacka wizja nijak nie chciała ani się zmienić, ani zniknąć na dobre. Taemin ułożył brodę na dłoni i przymknął oczy, mamrocząc coś cicho. Minho poczuł się jeszcze gorzej. Kiedy do omamów wzrokowych doszły dziwne sensacje w żołądku, doszedł do wniosku, że jest z nim bardzo źle i czym prędzej opuścił mieszkanie Key, bełkocząc bezładne pożegnanie.
    Wrócił do domu, wziął prysznic i ułożył się do spania. Jego pijacki mózg najwyraźniej uczepił się wykreowanej przez siebie wizji Błyszczącego Chłopca Taemina i nawet teraz nie dawał mu spokoju. Ze zniecierpliwieniem włożył słuchawki i zamknął oczy, chcąc jak najszybciej pozbyć się tej monotematyczności ze swojej głowy. Pocieszał się myślą, że do rana z pewnością wytrzeźwieje.


Krótki, ale mam nadzieję, że się spodoba ^.^ Już po próbnych maturach, ahh, szkoda, było tak śmiesznie :') Pewnie zauważyliście, że nieco zreorganizowałam bloga, mam nadzieję, że tak jest dobrze >.< Dodałam zapowiedź nowej wielopartówki, której pierwszy rozdział pojawi się w najbliższym czasie (znając życie - jeszcze w ten weekend, bo nie będę mogła wytrzymać x) chcę poznać Waszą opinię *-* Ok, to ja lecę~~

4 komentarze:

  1. pijany Jong <3 miłość rozkwita jak widzę xD i zaspany Taeś <3 chcę takiego w domu :D jak zawsze rozdział super! <3 kocham :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko pijanyc Jong :D
    A wątek 2min był słodki :) ile planujecie rozdziałów?
    Zapowiedź czytałam i czekam niecierpliwie <3
    One shota też czytałam ^^ tylko jakoś zapomnialam skomentować ;(
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz <3 szczerze mówiąc, zadałaś mi trudne pytanie >.< o ile mojego 2mina mam już prawie w całości napisanego, to Unintended jest trochę w rozsypce i niewykluczone, że na jakiś czas będę musiała go zawiesić. Mam już zarys całej fabuły, ale na tę chwilę nie jestem w stanie stwierdzić ile to będzie rozdziałów :| jeszcze raz dziękuję, ze tu regularnie wpadasz *-*

      Usuń
  3. Awwwwwwwwwwwwwww <3 Pijany Jjong taki uroczy zawsze <3 Lubię :3 Ten pijacki bełkot mnie rozczulił, chociaż rozumiem Minho, bo będąc w takiej sytuacji pewnie zabiłabym eskortowaną przez siebie osobę :') Probabilmente. DUGUN-DUGUN, AWWWW <3 Kochamm. A rozespany Taemiś w piżamce w żabki... Aww. Znów. Cały ten rozdział to jedno wielkie aww.
    Btw. Czekam na ujawnienie onho :3 do tego czasu sama muszę się ogarnąć z założeniem swojego :3
    Nie mam siły na fangirlowanie, ale znasz moje odczucia <3

    OdpowiedzUsuń

Template made by Robyn Gleams