7.12.2014

Zabawa w stylistę


Autor: ShizukaAmaya
Pairing: 2min, trochę Jongkey
Gatunek: yaoi, smut, komedia, fluff 
Długość: one-shot

~*~

- Za mało. - mruknął Taemin, obrzucając krytycznym wzrokiem szary materiał, trzymany przez siebie w rękach. Po raz kolejny sięgnął po porzucone na podłodze nożyczki. Z wystawionym w skupieniu koniuszkiem języka wbił ostrą końcówkę w materiał. Wyciąwszy z tkaniny pokaźnych rozmiarów dziurę, uśmiechnął się zadowolony, oczami wyobraźni widząc nagrodę za swoją ciężką pracę.

- Taemin, co ty tam jeszcze robisz?! Zaraz wychodzimy! - rozległ się krzyk Kibuma, gdzieś z głębi dormu.

- Już, już. Zaraz przyjdę. - zawołał w odpowiedzi, wciąż rozważając czy jego dzieło jest już skończone, czy też może potrzeba mu jeszcze kilku dziur. W tym momencie za drzwiami rozległy się kroki. Taemin w panice zaczął szukać jakiejś kryjówki dla swoich narzędzi zbrodni. Usłyszawszy dudniący głos hyunga tuż za progiem, chłopiec pisnął cicho i spadł z łóżka.

- Taemin, widziałeś mój sweter? - zapytała kudłata głowa Minho, którą właściciel bezczelnie wetknął między drzwi a framugę pokoju. Młodszy wyglądnął ostrożnie zza łóżka, w dłoniach kurczowo ściskając podziurawioną przez siebie tkaninę. Jego wzrok spotkał się z parą dużych, zdumionych oczu. - Tae? Co ty robisz?

- Jaa? - Taemin zaczerwienił się, szukając gorączkowo jakiejś wymówki. - Ćwiczę. - oznajmił, a Minho tylko uniósł jedną brew i obrzucił go pełnym politowania spojrzeniem.

- Na podłodze? - zapytał z kpiącym uśmiechem.

- Nie twój interes. - odburknął Taemin, mając cichą nadzieję, że jeśli będzie wystarczająco niemiły, chłopak szybciej opuści jego pokój. Ale chodziło o Minho. Nie byłby sobą gdyby dał młodszemu spokój. Jego usta wykrzywił, tak dobrze Taeminowi znany, złośliwy uśmieszek, i zapewne byłby rzucił jakąś nieprzyzwoitą uwagą, gdyby nie pełen furii głos Key, który klął na czym świat stoi, że to jemu zawsze przypada rola ogarniania „tej bandy idiotów pozbawionych poczucia obowiązku”. Minho zmarszczył brwi i jego głowa na chwilę zniknęła z pokoju Taemina.

- Kibum-ah, twoje matczyne instynkty są rozczulające. – oznajmił słodko, wywołując zamierzony efekt, w postaci całej wiązanki wyzwisk, ciśniętych w niego przez rówieśnika. Z zadowolonym wyrazem twarzy, ponownie wlepił spojrzenie w Taemina, wciąż chowającego się za bezpieczną zasłoną łóżka. – To widziałeś ten sweter? – zapytał Żabol, powodując kolejną falę rumieńców, różowiących policzki maknae.

- Masz na myśli ten szary sweter, który sobie przygotowałeś na dzisiejszy występ? – zapytał wymownie i zaraz opieprzył samego siebie w myślach. Nie, to pytanie wcale nie brzmiało podejrzanie. Brawo, Taemin. Minho kiwnął głową, jednocześnie obrzucając maknae podejrzliwym spojrzeniem. - Tae? Widziałeś go?

- Co? Ja? Twój sweter? Skąd mam wiedzieć gdzie rozrzucasz swoje swetry?! – odparł młodszy, starając się brzmieć, jakby faktycznie nic go nie obchodziło, że Żabol zdarł z siebie ten sweter i zostawił go na podłodze w łazience, gdzie ubranie wpadło w przebiegłe łapki maknae.

- O…okej. – powiedział Minho, nieco zaskoczony natarczywością z jaką Taemin starał się go pozbyć. – Poszukam go jeszcze raz w łazience… - mruknął i zamknął za sobą drzwi.

Taemin wypuścił powietrze z płuc, w cichym manifeście ulgi. Było blisko, ale poganiający ich Kibum okazał się być sprzyjający misji maknae. Gdyby tylko mieli więcej czasu, Minho za nic nie dałby koledze spokoju.

Maknae przesunął szary sweter hyunga w dłoniach, i z wielkim uśmiechem wyszarpał w nim jeszcze jedną wyrwę o nieregularnych kształtach, po czym zwinął materiał pod pachą i ostrożnie wyglądnął z pokoju. Z korytarza dobiegały podniesione głosy Kibuma i Jonghyuna, którzy najwyraźniej zajadle się o coś sprzeczali. Lider pętał się gdzieś w okolicach kuchni, sądząc po dobiegających stamtąd dźwiękach. Taemin wymknął się z pokoju, cichutko zamykając za sobą drzwi, i na palcach ruszył w stronę przedpokoju. Musiał za wszelką cenę dostać się do sypialni Minho, nie był tylko pewien czy uda mu się przemknąć niezauważonym obok pary kłócących się hyungów. Istniało jednak wysokie prawdopodobieństwo, że Jonghyun i Key będą zbyt zajęci sobą, żeby przejmować się ciemnymi knowaniami maknae.

Nie mylił się. Zanim, krokiem żółwia ninja, dotarł w okolice drzwi Żabola, podniesione głosy z przedpokoju zdążyły ustąpić mokrym i nieprzyzwoitym dźwiękom. Jonghyun przypierał Key do ściany w tak namiętnym i pełnym pasji pocałunku, że Taeminowi zrobiło się gorąco od samego patrzenia. Czyli norma. Każda sprzeczka hyungów kończyła się w ten, albo jeszcze ciekawszy, sposób. Taemin byłby westchnął wymownie, gdyby nie fakt, że musiał być cicho jak mysz pod miotłą, jeśli nie chciał zbudzić, obecnie uśpionej przez napastliwy język Dino, czujności Kibuma.

Niepostrzeżenie wślizgnął się do zagraconego pokoju Minho i musiał zdusić piśnięcie, które niemal wyrwało się z jego gardła na widok porzuconej po środku podłogi pary bokserek w zielone żabki, niewinnego prezentu, który Taemin podarował koledze w ostatnie święta, a który, ku zaskoczeniu chłopaka, wywołał burzę śmiechu i szalonych aluzji ze strony hyungów. Zrobiło mu się gorąco na samo wspomnienie tamtej niezręcznej sytuacji, kiedy spośród wielu nasiąkniętych kpiną uśmiechów, wyróżniał się ten jeden, zdziwiony, ale pełen szczerej radości z prezentu. To nie tak, że Taemin miał jakieś brudne myśli kupując Minho bokserki. Po prostu żabi wzór skojarzył mu się z hyungiem i bez zastanowienia podarował mu taki prezent. Choć wtedy żadne aluzje nie były mu w głowie, to w obecnej chwili, stojąc w pokoju Minho i wpatrując się w leżącą na podłodze bieliznę, nie mógł opędzić się od nieprzyzwoitych myśli. Czemu te bokserki tu leżą? Minho musiał je z siebie ściągnąć w pośpiechu, może przed położeniem się do łóżka. Oczy Taemina zrobiły się okrągłe, w odpowiedzi na obraz, który pojawił się w jego głowie. „Czyżby hyung spał nago?” – przyszło mu na myśl, ale zaraz potrząsnął głową. Minho zrzucający z siebie bieliznę i zanurzający się w miękkiej, białej pościeli, to ostatnie czego było mu teraz trzeba.

Wytężył słuch, niespokojny o powodzenie swojego małego spisku, ale z korytarza dobiegała absolutna cisza. Ciekawe co się stało z Jonghyunem i Key. Chociaż… Taemin nie był pewien czy faktycznie chce wiedzieć. Na palcach podszedł do łóżka Minho i, opierając się pokusie rzucenia się na nie i wytarzania w miękkiej hyungowej pościeli, podrzucił zwinięty w kłębek sweter. Klasnął cicho w ręce, zadowolony. Misja prawie zakończona. Jeszcze tylko wymknąć się stąd niepostrzeżonym…

W tym momencie do pokoju zamaszystym krokiem wszedł Minho. Taeminowi zdążyło przemknąć przez myśl, że rzeczywiście okoliczności zdawały się być zbyt sprzyjające jak na jego przeciętnego pecha, i to było do przewidzenia, że w ostatniej chwili coś pójdzie nie tak, zanim nie potknął się o własne nogi i nie wyrżnął jak długi, prosto na, wspomniane wcześniej, bokserki Minho. Brunet zatrzymał się wpół kroku i przez chwilę tylko gapił się na maknae z rozdziawionymi ustami.

- Co ty robisz, Tae? – zapytał wreszcie. Leżący na podłodze chłopak uśmiechnął się z zakłopotaniem, cały czerwony na twarzy.

- Ć-ćwiczę? – wydukał niepewnie, a Minho tylko pokręcił głową i pomógł mu wstać.

- Nie wiem co knujesz, ale jak chcesz to możemy poćwiczyć razem. – oznajmił, i Taemin potrzebował chwili, żeby uspokoić nieprzyzwoite skojarzenia, które zaczęły tłumnie zalewać jego umysł. W tym czasie wzrok Minho padł na łóżko, a co za tym idzie, na podrzucony tam przez maknae sweter.

- Niemożliwe! Szukałem go tutaj… - mruknął sam do siebie, a Taemin struchlał. To nie tak miało wyglądać. W jego głowie plany był idealny, bez choćby jednego niedopatrzenia. W praktyce jednak, wszystko coraz bardziej zbliżało się w stronę porażki. Zacisnął powieki, czekając na pełne zdziwienia i oburzenia pytania, ale nic takiego nie nastąpiło. Zerknął nieśmiało w stronę hyunga, ale ten już ładował znaleziony sweter do plecaka i kierował się w stronę drzwi, nawet nie zaszczycając ubrania uważniejszym spojrzeniem. Taemin głośno wypuścił powietrze z płuc, ledwo nad sobą panując, żeby nie zacząć skakać po pokoju w manifeście ulgi.

- Gotowy? – zapytał Minho, odwracając się do kolegi. Taemin uśmiechnął się promiennie.

- Jak nigdy. – oznajmił radośnie, wywołując pytające spojrzenie, które jednak zignorował, wymijając hyunga i pewnym krokiem kierując się w stronę drzwi.

~*~

- KTO TO ZROBIŁ?! – wrzasnął po raz kolejny Minho, biegając jak potrzepany korytarzem, w te i we w te, spoglądając z wyrzutem na każdego napotkanego człowieka.

- Minho-sshi, za pięć minut wchodzicie na wizję. Powinieneś iść… - zaczęła po raz kolejny noona asystentka, ale nie dane jej było skończyć.

- Jak mam iść na wizję w tym poszarpanym kawałku materiału?! – odparł Minho z furią. – Kto to zrobił? Poważnie, nigdzie nie da się już ustrzec przed tymi zboczeńcami! Ja rozumiem, że macie ochotę na moje absy, ale bez przesady!

- Powinienem mu powiedzieć, że ciężko ustrzec się przed tymi zboczeńcami, jeśli mieszka się z kimś takim w jednym dormie? – szepnął Key na ucho Taemina, który od dłuższego czasu przypatrywał się szalejącemu Żabolowi z ledwo skrywanym uśmiechem satysfakcji błąkającym się po ustach. Na dźwięk głosu Kibuma podskoczył wystraszony, a zaraz potem obrzucił hyunga spanikowanym spojrzeniem.

- Skąd wiesz? – zapytał, wlepiając w niego wielkie oczy. Key uśmiechnął się słodko.

- Myślisz, że umknęłoby mi coś takiego, mały sasaengu? – figlarne iskierki zapłonęły w jego oczach. – Wiesz, że jeśli chciałeś pogapić się na jego klatę, to wystarczyło poprosić? - dodał, a Taemin znów spłonął rumieńcem.

- Nie sądzę, żeby spełnił taką niedorzeczną prośbę… - wybełkotał maknae, a Key zaśmiał mu się w twarz.

- Minnie, jakiś ty niewinny. – oznajmił, ale nie rozwinął tej myśli, tylko zostawił kolegę z mętlikiem w głowie. Rzucił kolejne spojrzenie w stronę Minho, ten jednak zaprzestał już kłótni z obsługą i z miną obrażonego dziecka włożył na siebie potargany nożyczkami Taemina sweter. Maknae zagryzł wargę, wpatrując się we fragmenty obnażonej skóry, których obserwację umożliwiały liczne dziury. Eh… mógł jednak uszkodzić ten sweter w jeszcze większym stopniu, może wtedy…

- Tae? Idziesz? – głos bruneta wyrwał go z zamyślenia. Chłopak skinął głową i podążył za resztą zespołu.

~*~

Danego tego dnia występu z pewnością nie można zaliczyć do najwybitniejszych popisów SHINee. Maknae, dancing machine, który przeważnie zachwycał swoim tańcem, tym razem był totalnie rozkojarzony, gubił się w choreografii, cały czas zerkając na starszego kolegę. Z zagryzioną dolną wargą i roziskrzonymi oczami wyglądał jakby miał gorączkę. Obiekt jego obserwacji raz po raz toczył złowrogim spojrzeniem po tłumie zebranych na sali fanów. Od niechcenia rapował swoje partie, ani razu nie zaszczycając publiczności zwyczajowym szerokim uśmiechem. Również reszcie zespołu brakowało koncentracji. Onew, zdezorientowany tym co się dzieje, biegał od maknae do rapera, usiłując zmotywować ich do działania żartami i promiennymi uśmiechami, próbując w jakiś sposób polepszyć atmosferę. Również Jonghyun raz po raz starał się nawiązać rozmowę z Minho, ten jednak zbywał go pomrukami albo machnięciami ręki. Jedynie Key zdawał się ogarniać całą tę sytuację. Swoim czujnym wzrokiem obserwował zachowanie członków zespołu, a po jego ustach przez cały czas błąkał się przebiegły uśmieszek.

Kiedy po zakończeniu ostatniej piosenki na scenę wniesiono krzesła i przyszedł czas na wywiad, Key usadowił się wygonie pomiędzy maknae a swoim rówieśnikiem i obdarował obu radosnymi uśmiechami.

- Minho-sshi… - zaczął spiker, ale z miejsca został zmrożony nieprzychylnym spojrzeniem bruneta. Zerknął niepewnie na resztę zespołu, a kiedy Key pokiwał głową, zachęcająco, nieco się rozluźnił. -… zaprezentowałeś nam dzisiaj bardzo ciekawą stylizację. Możesz powiedzieć o tym parę słów? – zapytał niepewnie, kuląc się w sobie na widok poirytowanej miny Minho.

- Niesamowity sweter, prawda? – wciął się w rozmowę Key, nie dając wypłynąć z ust Żabola ani jednej burkliwej uwadze. – Minho zawdzięcza tę stylizację naszemu zdolnemu maknae. – oznajmił, z figlarnymi iskierkami w oczach spoglądając na siedzącego obok kolegę. – No, Taemin, pochwal się jak upiększyłeś sweter hyunga. – na sali rozległ się szmer, kiedy wszyscy spojrzeli wyczekująco na czerwieniejącego z zakłopotania Taemina. Maknae wbił przerażone i jednocześnie błagalne spojrzenie w Kibuma, nie mogąc pojąć dlaczego hyung tak okrutnie go wydał. Ten jednak, z szerokim uśmiechem na twarzy, odchylił się nieco do tyłu na swoim krzesełku, tak, że teraz Taemin wpatrywał się prosto w siedzącego po drugiej stronie Minho. Żabol nie wyglądał już na złego. Spoglądał na młodszego kolegę z dziwną mieszanką szoku, rozbawienia i czegoś jeszcze, czego Taemin nie potrafił zinterpretować.

- Taemin-sshi? – ponaglił spiker, przerywając niezręczną ciszę, wypełnioną jedynie tą niecodzienną wymianą spojrzeń.

- Tak, to moja robota. – wykrztusił wreszcie maknae, powodując uniesienie brwi przez wpatrującego się w niego Minho. Taemin zacisnął zęby i całą siłą woli przywołał na swoją twarz zarozumiały uśmieszek, choć w danym momencie jedyne co chciał zrobić, to zapaść się pod ziemię. – D-doszedłem do wniosku, że hyung powinien coś zmienić w swoim stylu, żeby nie był nudny. – kontynuował, mocno zaciskając dłonie na brzegu swojej koszuli. – Key powinien być dla Minho wzorem do naśladowania, ale hyung jest zbyt uparty, żeby poprosić go o pomoc. Dlatego ja postanowiłem coś na to zaradzić. – brnął dalej, niepewnie zerkając na Żabola. Ten, ku jego zaskoczeniu, po raz pierwszy od czasu zobaczenia poszarpanego swetra, uśmiechnął się, w tak dobrze Taeminowi znany, przekorny sposób.

- Ten podstępny szkodnik wkradł mi się do pokoju i pociachał sweter nożyczkami! – wtrącił Minho, nie z wyrzutem, a raczej żartobliwie, wywołując swoim stwierdzeniem burzę pisków i entuzjastycznych okrzyków ze strony widowni.

- Nie mów, że efekt ci się nie podoba! – odparł Taemin, nieco rozluźniony pod wpływem ocieplającej się atmosfery. Kolejny szał fanek. Maknae postanowił nie zastanawiać się głębiej nad tym, co tak bardzo je rozradowało. Kto tam zrozumie logikę fana. Kiedy jednak jego wzrok padł na wielki transparent z napisem „I love 2min”, poczuł gulę w gardle i nie był w stanie już nic z siebie wykrztusić. Na ratunek przyszedł Key, który poklepał maknae po ramieniu.

- Moja krew. – oznajmił z dumą, wywołując śmiech na sali, i tymi dwoma słowami definitywnie ucinając temat potarganego swetra.

Dalsza część wywiadu rozpłynęła się w pamięci Taemina, jako pasmo niezrozumiałych pytań i odpowiedzi. Zupełnie nie słuchał co się wokół niego działo, bez reszty pochłonięty widokiem błąkającego się po ustach Minho, dziwnego uśmiechu, który sprawiał, że maknae robiło się gorąco od samego patrzenia. Tylko raz brunet odwrócił wzrok od tłumu fanów, by spotkać nim spojrzenie Taemina, i te parę sekund wystarczyło, żeby Taeminowi zrobiło się jeszcze dziwniej w środku.

Po zakończonym wywiadzie, kiedy tylko zespół znalazł się w przebieralni, z dala od ciekawskich spojrzeń fanów, maknae wziął Kibuma na stronę, jednocześnie upewniając się, że Minho znajduje się na drugim końcu pomieszczenia.

- Hyung, czemu mi to zrobiłeś?! - wyszeptał gorączkowo, w dalszym ciągu nie mogąc zrozumieć motywów Key, który przeważnie się nim opiekował i był po jego stronie. Odpowiedział mu pełen wyższości uśmiech i błysk w kocich oczach.

- Jeszcze mi podziękujesz. – odszepnął słodko, po czym złapał za ramię przechodzącego obok lidera. – Hyung, słyszałem, że w barze na pierwszym piętrze sprzedają wyśmienite kurczaki. – oznajmił, na co oczy Onew rozszerzyły się do nienaturalnych rozmiarów.

- N-naprawdę? – zapytał, przełykając głośno ślinę. – Raju, Kibum! Dziękuję! – wykrzyknął radośnie i tyle go widzieli.

- A ty, Jonghyun, skarbie… nie masz ochoty na powtórkę z rana? – zapytał słodkim głosem, mrugając zalotnie oczami w stronę Dino. Hyungowi dwa razy nie trzeba było powtarzać, bo momentalnie złapał Key za rękę i pociągnął ku jakiejś bocznej komórce, o której istnieniu Taemin nie miał wcześniej pojęcia.

Maknae bezradnie obserwował, jak wszyscy ulatniają się z pokoju, pozostawiając go sam na sam z kimś, komu bał się choćby spojrzeć w oczy. Minho, wciąż ubrany w swój szary sweter, uniósł czujne spojrzenie znad ekranu telefonu komórkowego, i wwiercił się nim w Taemina. Młodszy przełknął głośno ślinę, ale milczał. Cóż tu było do powiedzenia? Dał się ośmieszyć przed kilkoma tysiącami fanów, nie ma już żadnej dumy, którą mógłby ratować. Minho przez chwilę patrzył bez słowa, a robił to tak intensywnie, że Taemin poczuł gęsią skórkę na ramionach. W końcu hyung podniósł się z miejsca i powolnym krokiem zbliżył się do kolegi. Maknae wpatrywał się sparaliżowany w jego twarz, która była blisko. Za blisko, żeby pozwolić Taeminowi myśleć. Był to powód, dla którego umysł chłopaka dosłownie rozpłynął się i wparował. Istniały tylko te wielkie, ciemne oczy, prześwietlające jego sumienie.

- Mój styl naprawdę jest aż tak nudny? – odezwał się Minho, a maknae zadrżał, czując ciepły oddech na swojej twarzy. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale wydobyło się z nich jedynie niemal bezdźwięczne westchnienie. Żabol nie strapił się jednak brakiem odpowiedzi. Przysunął się jeszcze bliżej, opierając jedną rękę o ścianę za plecami Taemina. – Nie wiedziałem, że bawisz się w małego stylistę… - kontynuował.

- C-chciałem, żebyś był modny… - wybełkotał maknae. Minho uniósł brew, jednocześnie wsadzając palec w jedną z dziur w swoim swetrze. Wzrok młodszego powędrował ku wyglądającym spod materiału fragmentom skóry, co wcale nie polepszyło jego sytuacji. Teraz był już niemal pewien, że nie będzie w stanie wykrztusić z siebie nic więcej na swoją obronę. Żabol uśmiechnął się dziwnie i pogładził Taemina kciukiem po policzku, wywołując u niego palpitację serca. Ta łagodna pieszczota trwała tylko krótką chwilę, bo nagle Minho gwałtownym ruchem oparł prawą rękę o ścianę po drugiej stronie maknae, tym samym zamykając go w pułapce.

- Mój mały sasaengu... – wymruczał ze złowieszczym błyskiem w oku, po czym bez ostrzeżenia ułożył swoje wargi, na wargach Taemina. Młodszego sparaliżowało, nie był w stanie wykonać choćby najmniejszego ruchu. I wcale nie musiał. Minho sam zaatakował usta kolegi, językiem pieszcząc jego podniebienie. Nie trwało to długo, zanim Taemin zorientował się, że właśnie tonie w namiętnym pocałunku, mdleje w silnych ramionach Minho. Ręce hyunga były wszędzie, na twarzy, na ramionach, na pośladkach maknae. Chłopak czuł się totalnie otumaniony, jednak nie na tyle, żeby zignorować tę szansę, daną mu przez los… a w zasadzie to przez Key. Będzie trzeba mu podziękować. Jednak nie to było w tamtym momencie najważniejsze. Taemin pozwolił swoim dłoniom zakraść się przez wycięte w swetrze dziury, prosto na umięśniony tors Minho. Ahh, naprawdę mógł bardziej się postarać przy tej małej stylizacji. Nieregularnie poszarpane wyrwy utrudniały mu penetrowanie brzucha hyunga. Zmarszczył z irytacją brwi, a Minho na moment przerwał pocałunek i zaśmiał się cicho, po czym jednym ruchem zdarł z siebie tę przeklętą szmatkę, pozwalając Taeminowi w pełni nacieszyć oczy swoim ciałem. A przynajmniej jego połową. Maknae uśmiechnął się, zadowolony i zamierzał właśnie powrócić do swoich badań nad powierzchnią brzucha hyunga, kiedy ten powstrzymał go gwałtownym gestem.

- Nie ma tak dobrze, Minnie, coś za coś… - oznajmił, a kiedy Taemin wpatrywał się w niego tępo, z diabelskim uśmiechem pochylił się i wsadził głowę pod luźną koszulkę chłopaka, zasypując pocałunkami jego płaski brzuch. Taemin zachichotał pod wpływem łaskoczących działań hyunga, i ani się obejrzał, a został pozbawiony górnej części odzienia. Przez chwilę czuł się dziwnie i nieswojo, obnażony i bezbronny. Wszystko to jednak zniknęło, pod wpływem kolejnego zajmującego pocałunku, wzbogaconego o rozpaloną skórę Minho pod palcami i jego ciepłe dłonie wodzące po łopatkach kolegi. Taeminowi przyszło na myśl, że ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Nie chciał przerywać pocałunku za nic w świecie. Było mu tak dobrze, doszedł do wniosku, że już lepiej być nie może.

W pewnym momencie jego dłoń nieopatrznie i poza kontrolą umysłu, zawędrowała dużo niżej niż wcześniej, zaskakując zarówno właściciela, jak i obejmującego go chłopaka. Urzeczywistniając to, co kryło się w podświadomości maknae. Minho uśmiechnął się drapieżnie.

- Mówiłem, że możemy razem poćwiczyć… - wymruczał, a Taeminowi coś przewróciło się w żołądku, kiedy zrozumiał aluzję.

- H-hyung, naprawdę miałeś na myśli coś takiego?! – wydusił z siebie maknae, w szoku, ale nie dał rady powiedzieć nic więcej, czując ruchliwe dłonie w intymnym miejscu. Taemin pisnął pod wpływem nacisku na swojego członka. Minho uśmiechnął się do niego radośnie, po czym przystąpił do zsuwania spodni i bielizny z bioder maknae. To, co potem wyczyniał, klęcząc przed Taeminem, jest trudne do opisania w słowach. Świat rozmazał się chłopakowi przed oczami, zmieniając się w pasmo oślepiającej rozkoszy, jakiej nie przeżył nigdy dotąd. Zacisnął palce na czuprynie bujnych włosów hyunga, pozwalając robić ze sobą, co mu się żywnie podobało. Gdzieś tam, na skraju świadomości, błąkała się nieśmiała myśl: co sobie ludzie pomyślą, słysząc te niejednoznaczne jęki, które wydobywały się z gardła maknae, bez udziału jego woli? Nie był jednak w stanie skupić się na tym problemie, ponieważ był bez reszty pochłonięty nowym zajęciem, a mianowicie ogołacaniem Minho z resztek ubrania. Taemin parsknął śmiechem na widok znajomych bokserek w zielone żabki, które jednak szybko poszły w niepamięć, szybując gdzieś na drugi koniec pomieszczenia.

- No, a teraz poćwiczymy. – oznajmił Minho, unosząc oplecionego wokół siebie Taemina i kładąc go na pobliskiej kanapie. Maknae spojrzał na niego z mieszanką strachu i ekscytacji, ale po chwili zawył pod wpływem zuchwałych manipulacji długich palców hyunga. Okrzyki bólu szybko jednak przerodziły się w wyraz rozkoszy. Taemin swoim zamglonym wzrokiem zobaczył jak Minho pochyla się nad nim, by złożyć na jego ustach słodki pocałunek, po czym nic już nie widział, jedynie czuł. Czuł Minho w sobie. Jakkolwiek idiotycznie by to nie brzmiało. Było to najbardziej niesamowite wydarzenie, jakiego doświadczył w swoim kilkunastoletnim życiu. Hyung całował spoconą skórę młodszego, jednocześnie dając mu nieskończoną rozkosz swoimi płynnymi ruchami. Taemin nie widział, czy trwało to parę minut, czy parę godzin, bo czas stracił jakiekolwiek znaczenie. Minho szeptał mu do ucha szalone rzeczy, na które był w stanie odpowiadać jedynie kolejnymi jękami.

Kiedy hyung wysunął się z Taemina i opadł ciężko na wąską kanapę obok niego, ciszę przerywały tylko ich przyspieszone oddechy. Maknae, nieśmiałym ruchem, ułożył dłoń na torsie Minho, a ten czułym gestem przygarnął go do siebie.

- Warto było wygrzebać te nożyczki z szuflady… - mruknął cicho. Minho nic nie odpowiedział, ale Taemin poczuł, że hyung trzęsie się ze śmiechu.

~*~

- TY CHYBA SOBIE ZE MNIE KPISZ! – wrzasnął Taemin, wpadając jak burza do pokoju Minho. W rękach ściskał dwie pary spodni i koszulkę. Żabol uniósł wzrok znad laptopa i spojrzał na maknae z niewinnym pytaniem w oczach. – Czy twoja wyrafinowana forma zemsty to nie lekka przesada? – kontynuował maknae wzburzonym tonem, prostując w rękach swoje ubrania. Każde z nich zostało w pewien sposób zmodyfikowane. Wyglądały zupełnie inaczej, niż to sobie Taemin zapamiętał. Dwie pary spodni zostały dosłownie poszatkowane ostrzami nożyczek, i maknae dobrze wiedział, czyja to sprawka. Minho jednak tylko wzruszył niewinnie ramionami, tym samym jeszcze bardziej irytując młodszego. – Co to ma być?! – bulwersował się, machając koledze przed nosem swoją jasną bluzką, z której obecnie została tylko połowa. Zapewne w przypływie kreatywnych pomysłów, ktoś przedarł się przez materiał po skosie, ucinając cały jeden róg koszulki, kończąc swoją wędrówkę dopiero nieco poniżej pachy.

Minho, wciąż nic nie mówiąc, odłożył laptopa i zbliżył się do Taemina. Nie dając wzburzonemu chłopakowi czasu na reakcję, przycisnął go do ściany i całował tak długo i namiętnie, że cała złość wyparowała z maknae, pozostawiając po sobie tylko odległe wspomnienie irytacji.

- Chciałem, żebyś był modny… - szepnął, łaskocząc Taemina w ucho. – Mam nadzieję, że moja ciężka praca się nie zmarnuje. – dodał z figlarnym błyskiem w oku, uśmiechając się w ten szczególny sposób, który nie pozwalał Taeminowi na jakikolwiek sprzeciw. Maknae kiwnął posłusznie głową i opuścił pokój Minho.

- Zachciało mu się wygłupów… - mruknął pod nosem. – Jeszcze pożałuje, że zmusił mnie do czegoś takiego…

Czym prędzej pobiegł do pokoju i przebrał się w „upiększone” przez Minho ubrania. Skóra jego zgrabnych nóg była doskonale widoczna przez poszarpany materiał, nie wspominając już o w połowie obnażonym torsie. W takim stroju ponownie stanął w progu pokoju hyunga, ze słodkim uśmiechem mrugając oczami. – To jak? Gotowy do wyjścia? – zapytał, i uśmiechnął się, widząc jak Minho biegnie wzrokiem po jego ciele i przełyka ślinę, po czym obrócił się na pięcie i wyszedł.

Występ SHINee był tego dnia zachwycający. Maknae z pasją i zaangażowaniem prezentował kolejne elementy choreografii. Wszyscy członkowie zespołu byli zmobilizowani, by pokazać się fanom od jak najlepszej strony. Cóż… prawie wszyscy. Minho od początku do końca zdawał się być rozkojarzony. Raper gubił się w swoich partiach i nie dało się z nim nawiązać najprostszej rozmowy. Co uważniejsze fanki dostrzegły, że oczy Żabola nie odrywały się od jednej osoby. Chłopak dosłownie pożerał wzrokiem Taemina, który jednak nie zaszczycił go choćby jednym spojrzeniem, z satysfakcją zachwycając wszystkich swoim tańcem.

Ktoś z widowni podniósł wysoko w górę ogromny transparent głoszący hasło „2min is real”, na co maknae wybuchnął serdecznym śmiechem. Leniwym gestem przesunął dłonią po swoim obnażonym brzuchu i tanecznym krokiem, nie wyłamując się z choreografii, przysunął się do Minho.

- Oto twoja ciężka praca… - szepnął mu na ucho. – Nie mów, że efekt ci się nie podoba. – dodał z mściwym uśmieszkiem, po czym umknął przed paraliżującym spojrzeniem, na powrót wpadając w wir tańca.
 
~*~

Jest obiecany 2min, z drobnym opóźnieniem spowodowanym problemami technicznymi >.< Nie wiem, jak Wam się spodoba, ale wyszło dużo dłuższe niż to pierwotnie planowałam. Inspiracją stało się pewne zdjęcie ~>klik<~ . Jak tylko je zobaczyłam, doszłam do wniosku, że te wszystkie pokaźne dziurki muszą być dziełem Minniego ;3 a potem skojarzyłam to z ~tym~ ~tym~ i ~tym~, i wszystko ułożyło się w logiczną całość *-* Zatem... jeśli Taemin albo Minho ubiorą coś dziwnego, to wiecie czyja to sprawka, hihihi x)

15 komentarzy:

  1. Kiedy widzę twarz Taemina, gdy tanczy czuje ciepło :) to samo z Eunhyukiem z Suju oni da do tego stworzeni <3 sliczny shota i sekssy xD
    Mam nadzieję, ze kolejny shot to, to co myśle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie to ;-; Ontae musi poczekać, bo nie chcę nic na siłę pisać >.< dziękuję za komentarz~~<3

      Usuń
  2. Haha jaki fajowy pomysł tylko biedne ubrania xD
    Chociaż Tae na sto procent wyglądał sexy ♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mrrrr, oczywiście, że tak *-* ubrań mi jakoś nie szkoda >.< dziękuję za komentarz ^.^

      Usuń
  3. I znów awww <3 Ty wiesz, że w moim yaoistycznym serduszku 2min zajmuje specjalne miejsce (tudzież kącik), więc luuubię <3 (Ale Onho też wychodzi na prowadzenie, if you know what I mean :>) 2min mi się bardzo podoba, Taemin przestaje być niewinny... chociaż sądzę, że nawet przez myśl mu nie przeszło, jaki będzie finał jego działań <3 Kibummie zawsze czujny! Jak on mógłby nie wesprzeć swojego dziecka? To przecież byłoby niedopuszczalne. I zemsta Minho... KTO MIECZEM WOJUJE TEN OD MIECZA GINIE, EKM.
    Suuuuper. Okej, wygrałaś, umma, wstawiam dzisiaj pierwszą część Jongkey :3

    OdpowiedzUsuń
  4. BOSKIE BOSKIE BOSKIE <3333
    KOCHAM KOCHAM KOCHAM <3333
    WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ <3333
    TRUE LOVE <333
    AAAAAAAAAA <33333

    OdpowiedzUsuń
  5. OMONA! <3
    Ty wiesz jak zadowolić człowieka!
    Czytając to musiałam wyłączyć grzejnik, bo zrobiło mi się tak gorąco xDDD
    Tylko wytknę parę błędów, no muszę ;P Uśmiech może być kpiący, ale nie kpiarski, to raz. Dwa, jak Minho mógł mieć na sobie te bokserki, skoro przed ich wyjściem leżały u Minho w pokoju? xD
    To chyba by było na tyle, generalnie perełka, i NAPRAWDĘ, NAPRAWDĘ, kocham Twój język!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi, masz rację, już poprawiam ten uśmiech >.< huh, te bokserki, błąd logiczny *facepalm* no cóż x) dziękuję za ten komentarz, mam teraz taki szeroki uśmiech na twarzy~~<3 Ja też kocham Twój język i z niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział! ;3

      Usuń
    2. Właśnie wstawiłam, więc zapraszam ;)))

      Usuń
  6. I wszystko stało się jasne XD To było przemyślane i nikt o tym nie wiedział! Ha!
    Bardzo mi się podobało i czekam na kolejne one-shoty :3
    Weny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwikłałam zagadkę godną Sherlocka >.< dziękuję za komentarz ~~<3

      Usuń
  7. Hahah, kolejna świetna akcja! ^^ Nie ma co, shipy musiały lecieć na widok wpierw Minho w tak zmodyfikowanej koszulce, a potem Makne. Mimo, iż nie przepadam za Tae, to lubię czytać 2Min. :P
    No i Key dobra umma, zawsze pomoże swoim dzieciom, jak na przykład na występie, zdradzając tego szkodnika, który podziurawił sweter Choi. Minnie powinien bardzo mocno podziękować Key za to, bowiem przeżył przecież w garderobie niesamowitą przygodę! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, szczerze mówiąc kiedy zaczynałam moją przygodę z SHINee, Taemin był jedynym który nie wzbudzał we mnie choć krztyny sympatii ;0 trochę się od tego czasu zmieniło >.< niemniej, 2mina uważam za pairing absolutnie magiczny i idealny do każdego ff! Wszechmocny Key, wieczna swatka ;3
      Dziękuję za komentarz ~~<3

      Usuń
  8. Nie wierzę... Komentuje 2mina...
    Zwykle nie czytuję 2minów... ale jakoś przemówił do mnie ten "smut" i "Jongkey w tle" *zboczona Dara mode on*
    Ale wiesz...Chyba zaczne czytać te 2miny xD
    To było świetne xD Takie zabawne, takie REALNE xD i tak twierdzę, że w Shinee są od zawsze trzy paringi: Jongkey, 2min i Chickew (If you know what I've mean xD)
    Eh... znowu gadam trzy po trzy zamiast przejść do konkretów (chyba to wina tak późnej pory.. no mój zegarek wskazuje na kilkanaście minut po drugiej xD)
    Powtarzam się, ale... Uwielbiam twój styl! Teraz jestem fanką już nieodwołalnie!
    No i wiem co miał na myśli xxx J. mówiąc o "autorce takich kwiecistych opisów" *mam nadzieje, że on nie przeczyta tego komentarza, bo prawdopodobnie dostalabym opierdziel od mojego kochanego oppy*
    Znowu odbiegam...
    Key szczwany lis wkopał Taesia xD a Jong non stop hot napaleniec xD Zemsta Minho za ten sweter... No genialna xD Sam sobie wbił gwóźdź do przysłowiowej trumny xD No przepraszam ale nie moge przestać sie szczerzyć jak ta głupia do wyświetlacza telefonu(stąd niekoniecznie występują polskie znaki, albo są jakieś literówki)
    Zasnę pewnie i będę miała ich w tych dziurawych swetrach, spodniach, koszulkach czy czym tam jeszcze, przed oczami xD
    ~przekonana do 2minów Dara ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yaaay, jaki kochany komentarz~~! Przekonywanie ludzi do 2minów stanie się chyba moim nowym ulubionym zajęciem :') moim zdaniem ten pairing daje nieskończone możliwości, o ile dobrze się ten potencjał wykorzysta. A bądź co bądź, na moim blogu ciężko przed 2minami uciec xD omg, co Ci ten xxx J. o mnie naopowiadał? *czuje się obgadywana* x.x i oby Ci się te ich (bez)ubraniowe szaleństwa przyśniły~~!
      Dziękuję i zapraszam na więcej 2minów *shameless* ~~<3

      Usuń

Template made by Robyn Gleams