2.01.2015

Correspondance des Arts: ~VI~


- Naprawdę musimy to robić? – zapytałem głosem pełnym rezygnacji. Całe szczęście, że zdążyłem się już wyleczyć z niedawnego przeziębienia, bo Taemin najwyraźniej postanowił dać mi kolejną szansę na złapanie kataru.

- Ustaliliśmy, że motywem przewodnim naszego projektu będzie zima – odparł chłopak, głęboko wdychając mroźne, zimowe powietrze. Ku mojej rozpaczy, a jego uciesze, temperatura znów spadła poniżej zera, a śnieg pokrył ziemię swoją bielą. – Ale żeby tego dokonać, obaj musimy poczuć tę samą atmosferę, dzięki temu potem każdy odda ją na swój sposób, ja za pomocą skrzypiec, a ty pędzla.

- Ustaliliśmy?! Chyba ty ustaliłeś! – stwierdziłem, nie przypominając sobie, by ktokolwiek pytał mnie o zdanie w tej kwestii.

- Właśnie – zgodził się Taemin, kiwając głową z zadowoleniem.

- Ale to nasz projekt, nie twój projekt! – oburzyłem się, na tę jawną niesprawiedliwość.

- Ohh, niech ci będzie! – zirytował się. – W takim razie niech repertuar występu będzie za każdym razem inny, zależnie od nastroju artysty.

- Czyli ciebie? – Na to pytanie Taemin najwyraźniej postanowił nie odpowiadać, uznając temat za zakończony. Westchnąłem, dając za wygraną.

- Chłoń tę atmosferę, bo potem będziesz żałował, kiedy staniesz bezradnie przed sztalugą i narazisz siebie, a co gorsza również i mnie, na pośmiewisko.

- Ale dlaczego akurat zima? – jęknąłem, łudząc się, że jakoś zmienię jego zdanie.

- Mówiłem ci już, że lubię tę porę roku – odparł, po czym zamyślił się na moment. Spojrzałem na niego uważnie. Musiałem przyznać, swoim obiektywnym okiem, że wyglądał tego dnia szczególnie ładnie. Jego ciemna sylwetka odznaczała się wyraźnie na tle wszechobecnej bieli śniegu. Długie rzęsy ocieniały zarumienione od mrozu policzki. Obserwowałem jak samotny płatek śniegu spada, gdzieś z koron drzew nad nami, i ląduje na głowie Taemina. Miałem ochotę go strzepnąć, ale zdążył zniknąć w gęstwinie włosów. Kolejny płatek wylądował miękko na policzku chłopaka, niemal natychmiast rozpływając się w kropelkę wody. Machinalnie wyciągnąłem rękę, żeby wytrzeć tę oszukaną łzę.

– Nie rozumiem, jak możesz nazywać zimę bezbarwną – odezwał się w końcu Taemin, wyrywając mnie z dziwnego transu w jaki zapadłem. Natychmiast cofnąłem wyciągniętą dłoń. - Hyung mówił, że zima to dużo czerwieni i zieleni, nie wspominając już o różnorodnych kolorach ciepłego kominka i parującego kubka herbaty… czy można to wszystko nazwać bezbarwnym?

To co mówił bez wątpienia było bardzo ciekawe, ale z jakiegoś powodu zupełnie nie mogłem się skupić na jego słowach, uważnie śledząc wzrokiem cienkie kosmyki włosów chłopaka, delikatnie unoszone przez wiatr.

- Taemin...?

- Hm?

- Mogę cię narysować? – zapytałem, zanim zdążyłem ugryźć się w język, najwyraźniej pozostając pod zdradzieckim czarem jego urody. Chłopak zmarszczył brwi.

- Czy ty mnie w ogóle słuchałeś? – zirytował się.

- Mogę? – nie dawałem za wygraną.

- Co ci się dzisiaj dzieje, idioto? – odparł z agresją.

- Nie tylko dzisiaj. Ogólnie – sprostowałem, a on uniósł brwi. – Mówiłem ci już, że jesteś niezwykle ład…

- Zakończ to niedorzeczne zdanie, zanim na dobre je zacząłeś! – wszedł mi wpół słowa.

- Czekaj, nie rozumiesz…

- Jesteś napalonym zboczeńcem, co tu jest do rozumienia?

- Taemin, jestem artystą – oznajmiłem w końcu, co na chwilę go uciszyło. – Jako artysta poszukuję piękna w otaczającej mnie rzeczywistości. Nie jest więc niczym dziwnym, że chcę uwiecznić to piękno, kiedy już je znajdę, prawda? – mówiąc to, zastanawiałem się, skąd tak ambitny argument nagle przyszedł mi do głowy. Jednak improwizacja czasem ma swoje plusy. Taemin przez moment wyglądał, jakby nie wiedział co powiedzieć, a to zdarzało mu się dość rzadko. W końcu zadarł dumnie głowę.

- Nie sądzę, żebym mógł wyrazić na to zgodę – powiedział oschle.

- Ale dlaczego? – zapytałem błagalnym tonem.

- Nawet jeśli mnie narysujesz, to nie będę miał możliwości skontrolowania twojego „dzieła”… - ostatnie słowo wypowiedział z nutą sarkazmu, co nieco mnie zabolało. – Możliwe, że mnie oszpecisz, a ja nawet nie będę w stanie temu zapobiec.

- Czyżbyś aż tak mi nie ufał? – spytałem z oburzeniem.

- Owszem – odparł Taemin lakonicznie. – Pokładać zaufanie w drugim człowieku to czysta głupota.

- Jonghyunowi też nie ufasz? – zapytałem, zaskakując samego siebie. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że coś takiego mogłoby mnie obchodzić.

- Czyżbyś był zazdrosny? – W głosie Taemina zabrzmiała złośliwość, a mnie zrobiło się nieswojo na to pytanie. – Lepiej zajmij się czymś pożytecznym, zamiast się wydurniać – spojrzałem na niego krytycznie, nie mogąc pojąć, w jaki sposób dawał radę być taki sztywny i ostry przez niemal cały czas. Do głowy przyszła mi przebiegła myśl.

- Daj spokój, nie uwierzę, że wyciągnąłeś mnie na ten mróz tylko po to, żeby powdychać trochę lodu do płuc! – wykrzyknąłem znienacka, po czym ująłem go za dłoń i pociągnąłem za sobą, prosto w najbliższą zaspę śnieżną.

- Co ty robisz, szaleńcze?! – pisnął, zupełnie nie spodziewając się tak irracjonalnego zachowania z mojej strony.

- Próbuję cię jakoś rozerwać – odparłem, chichocząc. Rzuciłem się na ziemię, pociągając za sobą Taemina, pamiętając jednak, żeby zadbać o jego bezpieczeństwo. Chłopak w panice uczepił się mojej kurtki i tym sposobem wylądował na mnie. Leżeliśmy tak przez chwilę, dysząc ciężko. Moje serce biło niepokojąco szybko, i jeśli mnie słuch nie mylił, to podobnie działo się w przypadku Taemina. Czując leżącego na mnie chłopaka, dostałem nagłego przypływu szalonych pomysłów. Moje ręce chciały objąć go w pasie, oczy chciały ujrzeć jego, obecnie wtuloną w mój tors, twarz. Te dziwne odruchy zapewne stanowiły część mojej nadopiekuńczej natury. Po prostu chciałem upewnić się, że nic mu nie jest, że nie wyrządziłem przyjacielowi krzywdy moim bezmyślnym zachowaniem, zwłaszcza, że od naszego upadku minęła już dłuższa chwila, a chłopak wciąż milczał. Rzuciłem mu zaniepokojone spojrzenie.

- Taemin, nic ci nie…

- A MASZ TY ZBOCZEŃCU! – krzyknął niespodziewanie i po chwili poczułem wielką śnieżną kulę na twarzy. Jak na niewidomego chłopca, celność Taemina była zadziwiająca. – Sam zacząłeś, to teraz masz nauczkę – oznajmił zadowolony z siebie. Byłem w takim szoku tym nagłym atakiem, że nie potrafiłem w żaden sposób zareagować. Taemina chyba zaniepokoiło to milczenie, bo poczułem jak zaciska dłoń na mojej kurtce i przesuwa się nieco wyżej. – Minho? – usłyszałem cichy głos tuż przy uchu.

Wpatrywałem się w twarz leżącego na mnie chłopaka. Miał nieodgadnioną minę, kiedy wyciągnął jedną rękę i powędrował nią wzdłuż mojego ciała, szukając twarzy, po czym zaczął niezdarnie ścierać z niej, stopniały już, śnieg. Gorący dotyk jego palców miał na mnie elektryzujący wpływ. Różnica temperatur, to pewnie to… Niemniej, nie mogłem się nadziwić troskliwości, z jaką Taemin to robił. Bałem się choćby drgnąć, nie chcąc zepsuć tego niecodziennego wydarzenia. Nie przeszkodziło to jednak mojemu ciału w czynieniu, co mu się żywnie podoba. Położyłem dłoń na zimnej dłoni Taemina, przyciskając ją do mojego mokrego policzka. Chłopak zaczerwienił się na ten dziwny gest, którego sam nie mogłem pojąć. Zmarszczył brwi i otworzył usta, jakby chciał mnie zganić, ale nie dałem mu takiej szansy. Złapałem go mocno za oba nadgarstki i przeturlałem na bok tak, że znalazł się plecami w śniegu.

- CO TY WYCZYNIASZ?! TO JEST GWAŁT, RATUNKU! – wrzasnął Taemin, na co puściłem jego nadgarstki.

- Jaki gwałt, skąd ci to przyszło na myśl? Chciałem tylko, żebyś mógł zrobić aniołka w śniegu… - oznajmiłem obrażonym tonem, a Taemin nieco się speszył. Po chwili jednak zrobił zaciętą minę.

- Aniołka, tak? Proszę bardzo – odparł, po czym zaczął machać rękami i nogami, w górę i w dół, wyglądając przy tym jak dziecko z podstawówki. Po chwili takiej błazenady, znieruchomiał. – Zadowolony? – usłyszałem zirytowany głos. Zachichotałem, faktycznie usatysfakcjonowany moimi staraniami. Taemin nie tylko się na mnie nie obraził, ale nawet w pewien sposób udało mi się wciągnąć go do zabawy. Coś takiego z pewnością można określić mianem sukcesu.

- Bardzo zadowolony. Jesteś słodkim aniołkiem – odpowiedziałem, pomagając chłopakowi wstać. Taemin prychnął z irytacją, ale powstrzymał się od komentarza.

- Jeszcze jeden taki numer i stracisz swoją posadę nadwornego masochisty – oznajmił, a ja parsknąłem śmiechem na to niedorzeczne stwierdzenie, wypowiedziane tak poważnym tonem. Dopiero po chwili zauważyłem, że Taemin cały drży, w swoim niewątpliwie drogim, ale też niewątpliwie nie przystosowanym do turlania się po śniegu, płaszczu. Nie mając lepszego pomysłu, objąłem go całego, chcąc podzielić się swoim ciepłem.

- Zaraz mi się tu zamienisz w sopelek lodu – mruknąłem z poczuciem winy.

- Nie dość już dzisiaj tych czułości, napaleńcu? – usłyszałem stłumiony głos, po czym chłopak odsunął mnie na długość ramienia. Uśmiechnąłem się pod nosem, po czym bez słowa złapałem go za rękę i poprowadziłem w drogę powrotną do domu.

~*~

- Jesteście już, gołąbeczki? – zapytał Key, kiedy weszliśmy z Taeminem do salonu. Siedział na kanapie z nogą założoną na nogę i spoglądał na nas znad jakiegoś magazynu poświęconego modzie.

- Co ty sugerujesz?! – oburzyłem się, po raz kolejny nie mogąc znieść dziwnych aluzji, czynionych przez mojego przyjaciela na każdym kroku. Taemin spuścił głowę i, wodząc jedną ręką po ścianie, powędrował w głąb salonu, by opaść na krześle. Zdziwiło mnie jego milczenie, bo przeważnie reagował na zaczepki Key równie wrogo, co ja. Uznałem jednak, że może po prostu jest zmęczony, albo zwyczajnie obrażony, że zamiast do jego mieszkania zabrałem go do siebie.

- Czemu zawdzięczam tę wizytę? – spytał Key Taemina, jakby był u siebie.

- Jego zapytaj… - odburknął chłopak, potwierdzając tym samym moje wcześniejsze przypuszczenia.

- Zaprosiłem Taemina na herbatę, bo strasznie zmarzł… - odparłem, a Kim spojrzał uważnie na mojego sąsiada i zrobił oburzoną minę.

- On jest cały przemoczony, coś ty mu zrobił?! Wrzuciłeś go w zaspę śnieżną? – zapytał z niedowierzaniem, a na widok naszych min tylko wywrócił oczami. Odłożył swoje pisemko i złapał Taemina za rękę, ciągnąc go w kierunku mojej sypialni, którą bezprawnie sobie przywłaszczył. – Chodź skarbie, musimy coś z tym zrobić… - zatrajkotał, po czym zdążył jeszcze wystawić mi język, zanim zniknął za framugą. Opadłem na sofę z głośnym westchnieniem. Wolałem nawet sobie nie wyobrażać o czym ci dwaj będą rozmawiać za moimi plecami. Sięgnąłem po czytane wcześniej przez Key pismo, ale skrzywiłem się, przewróciwszy kilka pierwszych stron. Kobiety na zdjęciach wyglądały dziwnie i nienaturalnie w ostrym makijażu i równie bijących po oczach ubraniach. Odrzuciłem magazyn z powrotem na stolik. Naturalny i prosty styl, oto co cenię.

- Minho, rusz dupę i zaparz tę swoją herbatkę – dobiegł mnie ostry ton Key, który wszedł właśnie do pomieszczenia, prowadząc za sobą Taemina. Mój sąsiad jednak wyglądał zupełnie inaczej niż jeszcze dziesięć minut wcześniej. Dostałem lekkiego zaćmienia umysłu na ten widok. Moim oczom ukazała się skąpa koszulka bez rękawów, wyraźnie eksponująca nagie ramiona i obojczyki. Zamrugałem oczami. To był Taemin, ten sam, którego zawsze widziałem w płaszczu albo w mundurku szkolnym. Patrząc na niego ubranego w to pożyczone od Key ubranie, czułem się jakbym oglądał go w negliżu. Zrobiło mi się gorąco na tę myśl. Prosty i naturalny wygląd, czy nie tego chciałem? „O czym ty myślisz, zboczeńcu?!” – zbeształem samego siebie. Nie zdołało to jednak odwieść moich oczu od smukłej szyi, teraz w pełni wyeksponowanej, bo włosy Taemina były związane w luźnego kucyka. Przełknąłem głośno ślinę.

- Ekhem… - odezwał się Key, a ja z trudem oderwałem wzrok od mojego sąsiada. Na twarzy Kima malowało się bezgraniczne rozbawienie i coś na kształt satysfakcji. – Herbata? – podsunął, kiedy przez chwilę mierzyłem go nierozumnym spojrzeniem.

- Tak. Racja. Idę – wydukałem i, wbijając wzrok w ziemię, ruszyłem do kuchni. Oparłem ręce o blat i wypuściłem głośno powietrze. Co to było? Dlaczego mój organizm zachowywał się w tak irracjonalny sposób? Już dawno doszedłem do wniosku, że Taemin w pewien sposób fascynuje artystyczną część mojej osobowości, jako niezwykle urodziwy element tego świata. Malarz nie ślini się jednak na widok wyjątkowo ładnego drzewa. Dlaczego więc Taemin potrafił przyprawić mnie o zawał serca swoim wyglądem?

- Znów bredzę… - mruknąłem i nastawiłem wodę na herbatę.

Wróciwszy do salonu zastałem obu moich gości, dyskutujących o czymś zawzięcie. Spojrzałem na Key pytająco.

- O, jesteś nareszcie. Wytłumacz proszę, temu oto chłopcu, że koniecznie musi udać się ze mną na zakupy – stwierdził mój przyjaciel stanowczo.

- Nie rozumiem po co te wygłupy… - burknął Taemin, z założonymi rękami. Wpatrywałem się w obu, nic z tego nie rozumiejąc.

- Kibum, myślałem, że najlepiej ci się biega po sklepach samemu. Wtedy nikt ci nie przeszkadza i możesz spędzić w galerii handlowej cały boży dzień… - stwierdziłem w końcu, a on wywrócił oczami.

- Nie chodzi o ubrania dla mnie, tylko dla niego! – odparł, jakby to było coś oczywistego.

- Dla niego? – zapytałem zdezorientowany. – Myślałem, że masz wszystko, czego ci potrzeba… - zwróciłem się niezbyt błyskotliwie do Taemina.

- Bo mam – mruknął. Key prychnął na tę lakoniczną uwagę.

- Oczywiście, rozumiem. Wasz występ zbliża się wielkimi krokami, ale wygląda na to, że jestem jedyną osobą, która się tym przejmuje! – zirytował się.

- Występ? A co to ma wspólnego z naszym projektem? – zapytałem, teraz już zupełnie nic nie rozumiejąc.

- Minho, litości. Wykazałbyś się czasem odrobiną pomyślunku. Spójrz na siebie, i powiedz mi, co widzisz – zażądał, jednocześnie masując skronie. Skierowałem na niego podejrzliwy wzrok, nie widząc nic niewłaściwego w moich spranych dżinsach i wygodnej bluzie. – A teraz powiedz mi: czy wyszedłbyś w czymś takim na scenę? – kontynuował Kibum, a ja wreszcie zrozumiałem co knuje.

- I o to tyle szumu? O moją garderobę? – zapytałem z niedowierzaniem.

- Nie odpowiedziałeś mi na pytanie! – zirytował się, po czym machnął ręką. – Z resztą, nie ważne. Wszyscy dobrze znamy odpowiedź. Dlatego właśnie zamierzam zadbać o wasz wizerunek, żebyście nie zostali wygwizdani zanim cokolwiek zdążycie zrobić.

- Plan idealny – odezwał się niespodziewanie Taemin. – Co do jego ubrań, to zgadzam się z tobą, hyung. – zwrócił się do Kibuma, a ja uniosłem brwi. Do mnie nigdy nie mówił „hyung”, choć znaliśmy się dłużej niż on i Kim. No, prawie nigdy. Wciąż miałem w pamięci nocną rozmowę i jego cichy głos w słuchawce telefonu. Minęło parę tygodni, a Taemin nie wspomniał o tamtym incydencie ani razu, i wcale mu się nie dziwiłem. To ewidentnie kolidowało z jego poczuciem godności. – Ale po co mnie do tego mieszać? Mam dużo eleganckich ubrań! – dokończył wreszcie, starając się przekonać Key do swoich racji.

- Taeminnie, skarbie, to nie takie proste. Musicie do siebie pasować, skoro stanowicie jedność jako artyści – wyjaśnił Kim, tonem cierpliwego wykładowcy.

- Ale…

- Żadnych ale – przerwał stanowczo Kibum, a Taemin opadł niezadowolony na oparcie sofy. – Minho się zgadza, prawda? – dodał Kim, ale zabrzmiało to raczej jak pytanie retoryczne. Otworzyłem usta, żeby coś odpowiedzieć, ale nie było mi to dane, bo chłopak klasnął w ręce.

- No, to ustalone. Jutro idziemy do sklepu – stwierdził uśmiechnięty, z szatańskim błyskiem w oku.

~*~

- O MÓJ BOŻE, JAKA SŁODKA CZAPECZKA! – wydarł się Key tak głośno, że pół sklepu spojrzało w naszym kierunku. On jednak nie przejął się tym zbytnio, szarżując na półkę z nakryciami głowy. Z impetem ściągnął z niej wielką, puchatą czapkę z lisimi uszkami i spojrzał na nią z uwielbieniem. – Jest cudowna – stwierdził z westchnieniem.

- To sobie ją kup – podsunąłem usłużnie, opierając się o ścianę i zastanawiając się, co ja tu w ogóle robię. Jednak jeśli ktoś w tym sklepie czuł się bardziej nie na miejscu niż ja, tym kimś z pewnością był Taemin. Przycupnął na kanapie, w pobliżu stoisk obuwniczych, i najwyraźniej zamierzał tam siedzieć, póki Key nie pozwoli mu wrócić do domu.

- Zwariowałeś? – prychnął mój przyjaciel z pogardą. – Takie czapki to nie dla mnie. Ale wyobraź sobie jak uroczo wyglądałby w niej Taemin! – pisnął podekscytowany, po czym podbiegł do znudzonego chłopaka, którego mina wyrażała wszystko tylko nie szczęście. – Taemin, znalazłem coś idealnego dla ciebie – oznajmił, po czym, nie dając czasu na reakcję, wcisnął mu czapkę na głowę. Muszę przyznać, że wyglądał przesłodko, zwłaszcza, z tą naburmuszoną miną.

- Hyung, nie jestem twoją laleczką, zabierz więc to, jeśli łaska – odparł zimnym tonem. – Jeśli mnie pamięć nie myli, to nie przyszliśmy tu kupować czapek…

- Oh, dobrze już, dobrze – odparł Key, urażony. – Z wami to w ogóle nie ma zabawy – stwierdził, odkładając czapkę na półkę, z zawiedzioną miną. – Zaraz znajdę wam coś odpowiedniego.

Zaczął rozglądać się uważnie, klucząc między regałami, sobie tylko znanymi ścieżkami. Obserwowałem ze znużeniem, jak wynurza się to tu, to tam, w ramionach taszcząc coraz większą kupę ubrań. W końcu podszedł do nas, wyraźnie zadowolony z siebie.

- Tyle skarbów udało mi się znaleźć! Wystarczy tylko umieć dobrze szukać, a można zdobyć prawdziwe cudeńka – trajkotał, swoim entuzjazmem wyrabiając za całą naszą trójkę. Odepchnąłem się od ściany, zamierzając ruszyć ku przymierzalniom, ale obrzucił mnie karcącym spojrzeniem. – To wszystko jest dla Taemina, mój drogi. Na ciebie przyjdzie jeszcze pora – oznajmił dobitnie, a ja wytrzeszczyłem oczy na piętrzący się w jego ramionach stos ubrań.

- Wszystko? – zapytałem z niedowierzaniem, ale on tylko wywrócił oczami. – Chodź skarbie, pomogę ci - złapał Taemina za rękę i pociągnął ku przymierzalniom.

Oparłem głowę o ścianę. Dlaczego w ogóle dałem się w to wrobić? Kibum i jego szalone pomysły. Dzięki niemu teraz stoję bezczynnie w sklepie z ciuchami, zamiast, być może, poważnie zastanawiać się nad naszym projektem. Zdążyliśmy już wymyślić ogólny zarys tego, co zamierzamy zrobić, ale nasz plan wymagał jeszcze wielu poprawek i dodatkowych ustaleń. Choć zostałem do tego wciągnięty siłą, to przez ten czas spędzony z Taeminem zdążyłem się poważnie zaangażować. Zależało mi na powodzeniu naszego projektu, dlatego wolałbym siedzieć teraz w domu i malować zimę. Nie chciałem zawieść Taemina, dlatego postanowiłem spróbować spojrzeć na jego ulubioną porę roku w inny sposób, tak by móc w pełni oddać jej rzekome kolory. Niemniej, jak bardzo bym się nie wysilał, póki co widziałem tylko biel śniegu, i ciemne sylwetki ogołoconych z liści drzew. Niewiele w tym wspominanych przez Taemina barw…

- Trzymaj – usłyszałem głos, który wyrwał mnie z zamyślenia. W moje ramiona została władowana kolejna kupa ubrań. – Zaniesiesz to Taeminowi, a ja jeszcze po coś skoczę, i zaraz przyjdę wam pomóc – oznajmił Key i, zanim zdążyłem zareagować, zniknął za regałem ze spodniami. Spojrzałem bezradnie na piętrzące się różnokolorowe kawałki materiału, które zostały wciśnięte mi siłą. Westchnąłem ciężko, dochodząc do wniosku, że może jeśli będę posłuszny, to ten cyrk szybciej dobiegnie końca. Ruszyłem w stronę przymierzalni, nie bardzo wiedząc, w której znajdował się Taemin. Pukałem w kolejne drzwi, ale kabiny były puste.

Ze zniecierpliwieniem uderzyłem pięścią w któreś z kolei wejście. Cisza. Pchnąłem drzwi… i stanąłem jak wryty. Poczułem się, jakbym doświadczał tego samego co poprzedniego dnia, tyle że dziesięć razy intensywniej. Pośrodku wąskiego pomieszczenia, tyłem do drzwi, stał Taemin. Może nie byłoby to nic szokującego, gdyby nie to, że chłopak był półnagi. Najwyraźniej pozbył się już któregoś z wciśniętych mu przez Key ubrań, i czekał na pomoc w założeniu kolejnego.

- Hyung, nie mów, że przyniosłeś ich jeszcze więcej… - usłyszałem pełen rezygnacji głos i spanikowałem, uświadamiając sobie, że ma na myśli Key. Rozejrzałem się gorączkowo, niepewien co zrobić, zostać czy uciekać. „Minho, co ty odwalasz?” – zapytałem sam siebie. „To twój przyjaciel, nie możesz nawet pomóc mu się ubrać? Dla Key to nie problem, dlaczego więc ty nie możesz tego zrobić?” – pytania, jak najbardziej racjonalne, pojawiały się w mojej głowie, ale kiedy Taemin poruszył się niespokojnie, wszystkie moje myśli wyparowały. Wpatrywałem się z otwartymi ustami w linię jego łopatek, w jasną skórę smukłych pleców.

- Hyung? – w głosie Taemina zagrało wahanie. Odchrząknąłem.

- Taemin, to ja – oznajmiłem w końcu, nieco drżącym głosem. Chłopak cały zesztywniał. Choć muszę przyznać, że dziwnie się czułem, to w przypadku Taemina wcale nie było inaczej. Z jego postawy zniknęły wszelkie objawy swobody, którą wykazywał kiedy jeszcze myślał, że znajduje się w towarzystwie Key. Myślałem, że wobec wszystkich jest taki spięty, ale właśnie dostałem dowód na to, że byłem wyjątkiem.

- Co ty tu robisz? – zapytał oschłym tonem.

- Key kazał mi dostarczyć ci kolejnych ubrań, żebyś się nie nudził – odparłem, kładąc na krześle wspomniane odzienie. Taemin zadrżał nieco, i zaczął szukać rękami czegoś, w co mógłby się ubrać. – …Taemin?

- Co? – W głosie chłopaka było napięcie i jawna wrogość.

- Pomóc ci? – zapytałem łagodnie i, nie czekając na odpowiedź, wyciągnąłem ze stosu prostą, białą koszulę. Taemin milczał, kiedy zbliżyłem się do niego i delikatnie wsunąłem mu ubranie na nagie ramiona. Zadrżał, kiedy przypadkiem musnąłem palcami jego skórę. Choć był skierowany przodem do lustra, to nie mogłem dostrzec wyrazu jego twarzy, bo miał spuszczoną głowę. Stanąłem przed nim, z zamiarem zapięcia guzików, ale gwałtownie odtrącił moje ręce.

- W porządku, poradzę sobie – powiedział tonem zimnym jak stal. Moje serce zabiło szybciej, kiedy dostrzegłem jaskrawe rumieńce na jego policzkach.

- Taemin, ja… - zacząłem, ale w tym momencie do pomieszczenia wpadł Key. Spojrzał na nas uważnie, a w jego oczach zaigrały podejrzane ogniki, ale cokolwiek przyszło mu na myśl, postanowił zachować to dla siebie.

- Patrzcie, co sobie kupiłem! – wykrzyknął entuzjastycznie, a ja dopiero teraz dostrzegłem na jego głowie puchatą, lisią czapkę, tę samą, której wyrzekł się jeszcze godzinę temu. – Uznałem, że jednak jest zbyt śliczna, żeby ją zignorować.

Westchnąłem ciężko, po raz kolejny zastanawiając się, co ja tu właściwie robię.

~*~

Jestem~~! Powiem mam, że przeżyłam spory szok, uświadomiwszy sobie, że już piątek :o Byłam przekonana, że jest środa >.< Siak czy tak, czas na nowy rozdział. Dostaję od Was tyle pięknych komentarzy i OBY TAK DALEJ, mam nadzieję, że nikogo nie rozczaruję... Jeszcze niedawno dziękowałam Wam za +5 tys. wyświetleń, a licznik już zbliża się do 6 tyś.! Wowowow, jak to się dzieje? *nie ogarnia* btw. WIDZIELIŚCIE TEASER JONGHYUNA?! *jarasięjarasięjarasię* *jara się i zagląda do portfela* Okej... już się ogarniam. Do napisania! ~~<3

12 komentarzy:

  1. Chciałabym tak piękne pisać jak Ty....eh kocham to opowiadanie naprawdę <3<3
    Syśka - zazdrośnica xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba czary >.< aczkolwiek nie kojarzę takiego zaklęcia. *wybacz, bredzę* Dziękuję za komentarz ~~<3

      Usuń
  2. NIENAWIDZĘ CIĘ TAK BARDZO CIĘ NIENAWIDZĘ <3333333 Wiesz, że nie umiem pisać komentarzy. To Ame zawsze pisze referaty. Reakcje Taemina na Minho <3. Półnagi Taemin i to zawstydzenie <3 rrrrr. Nie wytrzymam do kolejnego piątku!! DAJ MI WIĘCEJ DAJ MI DAJ MI !

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ta czapka to taka czapka, o jakiej myślę? Te takie tak bardzo super? Awww, chciałabym zobaczyć Taemina w takiej. Twój rozdział poprawił mi humor <3 Arigatou, tego mi było trzeba. Te ich igraszki na śniegu mnie rozczuliły. Słodko. I zemsta Taemina, aww, niech on będzie bardziej śmiały! Szyja Taemina, ahg aposdjs zazdro widoków, serio <3 O obojczykach nie wspominając *miłość tak bardzo*. Key w szale zakupów taki uroczy <3 Powiem ci, że lubię takie postaci, które skrywają swoje uczucia, bo są ciekawsze, i chce się odkrywać ich tajemnice. Ogólnie rozdział awww, i na serio mi teraz lepiej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam ten bloga, a to opowiadanie jest genialne! ♥♡
    Taeś podnieca naszego żabola xD ostro! ♥
    Chciałabym byś szybko pisała następny rozdział! ♥♡
    Cudowne!
    Hwaiting! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że podnieca :3 kto by się na jego miejscu nie podniecił? x) tylko, że Żabol jest za głupi, żeby ogarnąć o co chodzi :') Dziękuję i pozdrawiam~~<3

      Usuń
  5. Zachowuję się w sklepie dokładnie tak jak Taemin- wbijam się w jakiś kąt i czekam aż pozwolą mi wyjść. Tyle wspólnego XD
    Oni są tacy uroczy w tym swoim reagowaniu. Już sobie wyobrażam Minho jak zakłada mu tą koszule, tak powoli i… O Matko, gorąco mi ^^ W ogóle przez cały rozdział przeszłam z dreszczem na ramionach i chcę takiego uczucia jeszcze XD Było na zmianę tak całkiem uroczo, a potem bum! Przebieralnia. Oszalałam 
    Nie wiem jak szybko musisz pisać, że codziennie cos dodajesz, ale podoba mi się to >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Same here! Zakupy, brrr >.< Cieszę się, że Ci się podoba, i że komentujesz <3 Uwierz, ja sama już nad tym nie panuję ile dodaję T^T ale shociki często piszę i wrzucam tego samego dnia kiedy je wymyślę ;3 Mimo wszystko... za rogiem matura, także nie wykluczam kilkumiesięcznej przerwy. Pozdrawiam ~~<3

      Usuń
  6. Dobra, więc po kolei.
    UMARTWIAM SIĘ WŁAŚNIE, BICZUJĘ I LEŻĘ KRZYŻEM.
    PROSZĘ, BŁAGAM, WYBACZ MI, JESTEM BEZNADZIEJNA ŻE KOMENTUJĘ TO DOPIERO TERAZ.
    A rozdział... jesu!!!!!!!!!
    Najlepszy rozdział póki co, miałam takie feelsy że ksdgfakjhdfg, a dawno żaden fick nie wzbudził we mnie jakichkolwiek emocji, a tutaj mam je ustawione na maksymalną moc chyba XDDDD asjkdlhdfgakhgf
    To jest takie wow, tak bardzo wow, jeszcze to na dworze, jak upadli w tą zaspę, coś wspaniałego, prawie ryczałam ze wspaniałości jak Tae jeszcze dłonią odgarniał śnieg z jego twarzy... NOOOOOOOO RATUJ
    Key jest moim geniuszem w prawie każdym ficku, to jest URODZONA SWATKA, ja jestem pewna że w realu to też on ich zeswatał! A tu to przedstawiłaś cudnie, w sposób, jaki najbardziej lubię, czyli Key wszechwiedzący i potrafiący przejrzeć wszystkich na wylot <3
    To w przebieralni SHISUSIE, zaczęłam się pocić z feelsów chociaż tak naprawdę nic się nie wydarzyło! A w większości ficków dzieje się nie wiadomo co a ja nawet nie mrugnę. A tutaj rany, tylko na prawdę dobry autor potrafi wzbudzić emocje w czytelniku sytuacją, w której nic "większego" się nie dzieje.
    Masz moje ogromne BRAWA, serio!
    Kłaniam się!
    I patrzę na Twój komentarz powyżej, NAWET SIĘ NIE WAŻ PRZESTAWAĆ PISAĆ! JESTEŚ MOJĄ JEDYNĄ NADZIEJĄ W TYM OKROPNYM ŚWIECIE, W KTÓRYM JUŻ TYLKO TY ZOSTAŁAŚ Z DOBRYCH AUTOREK PISZĄCYCH 2MINY, BO WSZYSCY INNI PRZESTALI PISAĆ ALBO PISZĄ SAMO EKSO...
    TAKŻE MASZ NAWET O TYM NIE MYŚLEĆ, BO ZAMORDUJĘ!
    A wracając do ficka, jeszcze Minho mnie tak śmieszy, to taki nieogar który siebie nie ogarnia XD Ja mam wrażenie że Tae już dawno się zorientował że coś do Minho czuje i że Minho coś czuje do niego, a Minho nadal siebie samego nie ogarnia XD
    I kurdełkę, masz szybko wstawiać kolejny bo ja chcę wiedzieć co się tam będzie działo!!!
    asgfakjsdgfakjhg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omona *-* Twoja opóźniona reakcja każdorazowo sprawia, że nie mam pojęcia jakiego komentarza się spodziewać. A tu takie feelsy, matko ~~<3 Tylko mi tu nie umieraj od nadmiaru wspaniałości, bo stracę taką kochaną czytelniczkę .< Masz rację Tae ogarnia znacznie więcej niż ten żabooki przygłup :') Nie bój się, pisanie o Exoł mi nie grozi x) ale jak nie zdam matury, nie pójdę na studia i nie dostanę pracy, to skończę pod mostem, a tam raczej ciężko mi będzie pisać dla Was kolejne ficzki >.< Yay, dziękuję za ten piękny komentarz ~~~<3

      Usuń
    2. Oj tam, ja też mam maturę w tym roku, matura wcale nie jest taka trudna do zdania jak wszyscy mówią XD Zresztą trzeba się czasem odprężyć, a co odpręża lepiej niż pisanie ficzków? :D
      Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nie grozi Ci pisanie o ekyso <3

      Usuń
  7. Yaaah! Coraz lepiej CORAZ LEPIEJ! OMG, nie mogę... ._.
    Ogólnie to Minho mógłby zakneblować Minniemu usta i go zgwałcić, czy coś >.<
    Tyle okazji!
    *odchrząkuję* yhym, taak ^-^
    Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że dogadałabym się z Kibumem podczas zakupów ♥
    O rany ._. naprawdę dużo uczuć i miłości w tym rozdziale. Jestem roztrojona emocjonalnie i nie wiem, co ze sobą począć. Wszystko wydaje mi się takie... smutne, ale i piękne zarazem. Przede wszystkim cudownie, że Minho nie przejmuje się 'małym problemem' Taemina, co jest naprawdę rozczulające. Taemin - on się boi, prawda? Taki wrażliwy robaczek w środku, ale udaje twardego do czasu, aż Minho nie wkroczy ze swoją miłością~ A Kibum? Mój cudowny Key ich szipuje i pomaga. Pięknie z jego strony ♥
    Chuu~ i kocham Cię, pamiętaj, ok? ♥ /Kummie

    OdpowiedzUsuń

Template made by Robyn Gleams