1.02.2015

Sleep



Autor: ShizukaAmaya
Pairing: Jongkey
Gatunek: shōnen-ai, angst
Długość: miniaturka
Muzyka: ~♪~ ~♪~


~*~

Szarość rozlała swoje wdzięki w otaczającym mnie powietrzu, zasnuwając pole widzenia. Zaczerpnąłem łapczywie tchu, z coraz większą świadomością doświadczając obezwładniającego uczucia zmęczenia. Chciałem pozwolić upominającym się o to powiekom opaść, chciałem zatonąć w słodkiej nieświadomości, klucząc pośród wysp myśli, sobie tylko znanym, swobodnym torem. Ale nie mogłem. Nie dane mi było zasnąć, bo ktoś nieustannie mi w tym przeszkadzał, szepcząc pozbawione sensu słowa tuż nad moim uchem.

Zmrużyłem oczy, by w natłoku nachalnych odcieni szarości dostrzec twarz pochylonego nade mną człowieka. Zdawał się być jedynie odrobinę bardziej materialnym cieniem pośród pozostałych zjaw, zalegających w pomieszczeniu.

- Nie zostawiaj mnie – Szept płynął jednostajną melodią, wypełniając swoją obecnością obojętną ciszę, która zastygła w oczekiwaniu, obserwując. – Nie zostawiaj, nie odchodź – dźwięczało dalej, jak jakieś tajemne zaklęcie, któremu mocy dodawały snujące się po kątach cienie. Zmarszczyłem czoło, nie mogąc pojąć, o co temu człowiekowi chodzi. Otworzyłem usta, ale głos schował się w ich głębi, najwyraźniej nie skory do współpracy. Kilkakrotnie zamrugałem powiekami, czując, że znów opadają, znów wykazują się nieposłuszeństwem. Byłem zirytowany, tak bardzo zirytowany. A mimo to nie mogłem choćby ruszyć ręką. Przełknąłem ślinę, z bólem doświadczając niewypowiedzianej suchości w ustach oraz przełyku. – Nie odchodź… - rozległo się znów, a słowa zabrzmiały raczej jak westchnienie wszechobecnego kurzu, niż ludzka wypowiedź.

- Nigdzie nie idę, debilu… - wychrypiałem, zupełnie nie poznając własnego głosu. Nie mogłem pojąć o co temu człowiekowi chodzi, przecież nie byłem w stanie się ruszyć, a co dopiero gdzieś iść. Tak okropnie chciało mi się spać. Czułem, że powoli tracę kontakt z rzeczywistością. A może nie? Może ten obraz przed moimi oczami zawsze był tak zamazany? Może kontury nigdy nie grzeszyły wyrazistością? Nie byłem już pewny gdzie jestem i czy faktycznie czuję ciepły dotyk na policzku. Światła i cienie wirowały mi przed oczami, odbierając zdolność sensownego postrzegania. Miałem dość, chciałem zasnąć.

- Kibum, nie… - Dźwięk wdarł się do umysłu, wypowiadając moje imię, które w połączeniu z tym znajomym i przyjemnym dla ucha głosem, nieco mnie rozbudziło. Ponownie uniosłem powieki, spoglądając nieprzytomnie na pochylonego nade mną mężczyznę.

- Jjong… - szepnąłem, nie mogąc pojąć co się stało z jego twarzą. Mimo falujących mi przed oczami barw, które obecnie strumieniami uwalniały się z wszechobecnej szarości, wyraźnie widziałem coś niewypowiedzianie niepokojącego w tych ciemnych oczach, powoli przesłaniających się warstewką lśniącego szkła.

Szarpnięcie. Czułem dłonie zaciskające się kurczowo wokół moich ramion. Szarpnięcie. Głowa odskoczyła mi na bok, a ja nie byłem w stanie utrzymać jej w pionie. Szarpnięcie. Jonghyun potrząsał mną, coś gorączkowo szepcząc, jego słowa mieszały się jednak z szmerem kurzu i krzykiem starego zegara, nieustannie tykającego w kącie pokoju, niezmordowanie wbijającego się swoim ponaglającym głosem w głąb mojego umysłu. Miałem nieprzyjemne wrażenie, że jego wskazówki za wszelką cenę chciały mi coś przekazać, nie wiedziałem tylko co. Chciałem spać, nie czuć i nie słyszeć. Nie widzieć twarzy Jonghyuna, z niewiadomych powodów wykrzywionej w bólu, który zdawał się trawić go od środka, ile razy spoglądał mi w oczy.

- Proszę, Kibum, nie odchodź… - powiedział, tym razem zamykając mnie w ciasnym uścisku. Oddychało mi się coraz ciężej, jakby ktoś nasypał do płuc kamieni, żeby celowo je unieruchomić. Świat migotał na zmianę kolorami tęczy i odcieniami szarości. Jonghyun wciąż coś mówił, powtarzał w kółko te same słowa niczym modlitwę, a ja przestałem już szukać sensu w jego działaniu. Zamiast tego poddałem się ciepłemu uściskowi, wdychając tyle znajomego i kojącego zapachu, na ile pozwoliły mi nieposłuszne płuca. Było mi dobrze i błogo w tych silnych ramionach, nawet jeśli wszystko straciło już znaczenie, to one wciąż były tak samo kojące i przepełnione bezpieczeństwem. – Proszę… - mruczał mi Jonghyun do ucha.

- Mówiłem, że nigdzie nie idę – sapnąłem, ledwo zdolny, by wydobyć z siebie głos. – Zdrzemnę się tylko chwilkę… - dodałem słabnącym głosem, wywołując szaloną falę kolejnych słów, wypływających nieprzerwanym potokiem ze spanikowanych ust obejmującego mnie mężczyzny. Nie mogłem jednak zrozumieć z nich nic więcej, a widok szarego pokoju począł oddalać się ode mnie, niknąć w mrokach umysłu. Jonghyun kołysał mną w przód i w tył, a ja nie słyszałem już jego głosu, tylko nieustanne i dobitne tykanie zegara, który wciąż zawiadamiał mnie o przesypujących się w jego wnętrzu ziarenkach, kolejnych minutach mojego życia. Ale nawet to tykanie z czasem zaczęło słabnąć, i nie byłem już pewny czy to odgłos wskazówek, czy może mojego własnego serca rozchodzi się po wnętrzu umysłu. Zwalniając, marniejąc, gubiąc rytm.

- Nigdzie nie idę… - szepnąłem jeszcze, nie wiadomo do kogo i po co, zanim pochłonęła mnie szarość, a odgłos bijącego serca ucichł na dobre.

~*~

No nie wiem, nie wiem... *idzie po kolejny kubek herbaty, bo nie ma nic na swoją obronę za to marne coś*

35 komentarzy:

  1. Marne coś?! Chyba na głowę padłaś? Marne to jest słuchanie bajeczek mojego kumpla, w których opowiada o swojej miłość do JongUpa! To jest marne! (Znaczy kiedy mówi o ich spotkaniu i pierwszej randce jaką by mieli czy coś) chyba zeszłam z tematu *drapie się po głowie rozbawiona z własnej głupoty* xD
    Ten shotcik jest super, mimo, że krótki! Wiesz jak kocham JongKey! ♥♡
    Normalnie chyba nie ma drugiego paringu, który tak do siebie pasuję! ♥♡

    Czekam na więcej shocików, więcej rozdziałów, opowiadań i czego jeszcze wymyślisz~! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yaay~~ ;3 jednak komuś się podobało, dziękuję ! Nie ogarniam Twojego kumpla :')

      Usuń
    2. Spoko też go nie ogarniam xD

      Usuń
  2. Hm. Podziel się herbatą, bo cholera, strasznie mi się zimno zrobiło. Kya, mam dreszcze! To wszystko przez Ciebie >.< Niby nie długie i tak dalej, ale i tak takie... takie uhm. Tak, widać, że nie jestem na humanie XD
    Tak ładnie, o. Tylko zastanawiam się, jak Kibum mógł nie zauważyć, że umiera.
    Chociaż z drugiej strony, kto by się w takim momencie nad tym zastanawiał.
    Dlaczego akurat angst? *rzuca się na podłogę, a potem zawija w koc. I drugi. I trzeci* Nie lubię jak ktoś z nich umiera. Dobrze chociaż, że spokojnie...
    Co ja tu w ogóle napisałam? Angsty źle na mnie działają, nawet jeśli są tak delikatne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Herbatą zawsze jestem gotowa się podzielić! *podsuwa cieplutki czajniczek, nad którym powoli malują się w powietrzu smugi pary*
      Nie jesteś na humanie, a i tak świetnie piszesz <3 Um, Kibum nie zdawał sobie sprawy, że sen który tak usilnie chce go pochłonąć, jest snem ostatecznym. Dobrze wiedział o tym jednak Jonghyun, stąd jego rozpaczliwe próby utrzymania Key w stanie świadomości. Czemu angst? Cóż, obwiniać możesz jedynie te piosenki, które mnie zainspirowały, inaczej bym na to nie wpadła :') ja z kolei wolę jak umierają, niż jak porzucają. Nie byłabym w stanie robić z nich takich bezdusznych istot, za bardzo ich kocham ;-;
      Dziękuję za kochany komentarz ~~<3

      Usuń
  3. Ten shot poniekąd oddaje mój stan ducha czasami, chyba jestem w stanie wczuć się w sytuację Kibuma. Podoba mi się bardzo wykorzystanie szarości, ma się wrażenie, że Key w niej tonie, ten ból płuc też pasuje do tej koncepcji. Upodobałaś sobie tę... *chwila na zerknięcie do zeszytu do polskiego* technikę niedomówień. Nie narzekam, bardzo mi to przypadło do gustu. Na początku byłam trochę zagubiona, ale o to chodzi. Ciekawią mnie motywy Kibuma, bo kojarzy mi się to jednoznacznie z samobójstwem, chociaż do głowy przyszedł mi też 'złoty strzał'. Jeszcze mam jedno skojarzenie polonistyczne -> "przesłaniających się warstewką lśniącego szkła" -> "Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne" (ok, wiem, że sytuacja diametralnie inna, ale sądzę, że byłabym w stanie to uzasadnić ^^). Ok, czas spać, zaczynam polonistycznie bredzić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekhm... Noo... Żal pl X"DD
    A teraz na poważnie.
    Co to ma znaczyć?! To było takie cudowne, a Ty twierdzisz, że Ci się nie udało? (tak wnioskuję xD)
    Oj, jesteś w błędzie :"||
    To było lepsze od kawału, o brązowym medale Polaków w piłce ręcznej, co dziś właśnie otrzymali :"| A treść jego brzmi tak. :"Mamy brąz, bynajmniej nie na gaciach."... No, więc to było lepsze niż to zabawne zdanko :v
    Jeju, jak ty wspaniale piszesz! Jeżeli będzie trzeba, mogę to powtarzać w kółko! Wspaniale piszesz wspaniale piszesz wspaniale piszesz wspaniale piszesz(...) wspaniale piszesz~~~<333
    Boli mnie głowa i w normalnych okolicznościach nic bym nie zrozumiała z tego, co napisałaś, więc szacunek x"DD
    CO, CO JA PISZE XD Przepraszam, ale ba serio jakoś źle się czuję xD Tak to jest, gdy rodzice na spacer z domu wyganiają :"|||
    PS Może się skusić przeczytać i ocenić chociażby jeden rozdział mojego opowiadania? XD
    PS2 Radio można odmieniać, ale nie trzeba :^D
    PS3 Dobranoc~~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błądzę, wciąż błądzę z moją niską samooceną za przewodnika :') ta część Twojego komentarza dotycząca kawału wprowadziła mnie w mały mindfuck xD dziękuję za kochany komentarz, Twoje opowiadanie już przeczytane i skomentowane ~mam takie miękkie serce~ x)
      Pozdrawiam ~~<3

      Usuń
  5. Bardzo mi się podobało, jednak niekiedy zdawało się być trochę przekombinowane. W pewnym momencie nie rozumiałam za bardzo tekstu przez tak ogromna ilość porównań i epitetów. Jednak we wszystkim się później połapalam xd Fajny pomysł, można się wczuć w sytuację Key, ogólnie spoko~ Plus ogromny za Jongkey, pisz ich troszkę więcej x'D Dobra idę sobie juz, bo gadam głupoty ze zmęczenia.
    Ogólnie fajne, podobało mi się. Dużo weny życzę i czasu. Pozdrawiam, Grellu~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś czuję, że powoli padam ofiarą własnego pokręconego stylu, który rozszalał się ostatnimi czasy pod moimi palcami. Mam wrażenie, że ta niejasna i zamglona narracja wynika ze stanu, w jakim Key się znajduje, ale to faktycznie może być uciążliwe dla czytelnika >.<
      Dziękuję i pozdrawiam ~~<3

      Usuń
  6. To. Nie. Jest. Marne.
    Zabiłaś mnie, o matko, leżę i nie mam zamiaru wstać, to było takie cudowne, takie poetyckie, aż mi łzy w oczach stanęły (spokojnie, to u mnie normalna reakcja) Piękne opisy, po prostu KOSMICZNE, emocje mnie rozsadzały od środka, wczułam się jak nigdy, jeju. Oczywiście od razu zaczęła mi się w głowie rysować jakaś burzliwa historia Key, który popełnia samobójstwo, przedawkowując... I ta rozpacz Jonghyuna, czuć normalnie ten bezbrzeżny smutek, to wszystko, omgg! Nie wyobrażam sobie bólu, jaki musiał odczuwać, kiedy Key mówił, że przecież nigdzie się nie wybiera... rozwaliłaś mnie, to jest po prostu niesamowite, świetne, niezwykłe, aż mi słów zaczyna brakować...
    Przepraszam za nierozgarnięty komentarz, ale po prostu, omg, ta miniaturka mnie pokonała. Wywieszam białą flagę~
    Weny życzę ^^;;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam Twój komentarz siedząc na szkolnym korytarzu, i Ame od razu się domyśliła, że to któryś z moich czytelników musiał wywołać tak szeroki uśmiech na mojej twarzy :3 Cieszę się, że mimo braku konkretów, widzisz podobne obrazy do tych, znajdujących się w mojej głowie.
      Dziękuję za tyle pięknych epitetów opisujących moją twórczość ~~<3

      Usuń
  7. Ojesu!
    A akurat dzisiaj powzięłam sobie postanowienie, że napiszę angsta, ale nie wiem czy to zrobię, bo nie umiem napisać czegoś takiego jak Ty ;;;;;;;;;;;;;;;;;;;
    Sztuka, sztuka, to jest sztuka napisać coś, co zmusza czytelnika do wyobrażenia sobie całej reszty, do dopowiedzenia sobie rzeczy które nie były wspomniane.
    Pokłony.
    I czekam na CdA! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam jak ludzie w komentarzach uświadamiają mi coś, z czego nie zdawałam sobie wcześniej sprawy. Jak Ame słusznie zauważyła, upodobałam sobie technikę niedomówień, i strasznie się cieszę, że czytelnicy dzięki temu mogą samodzielnie dopowiedzieć sobie resztę historii.
      Zatem, czekam na Twojego angsta i nie przyjmuję odmowy !
      Dziękuję ~~<3

      Usuń
  8. Jooooongkeeeey, ach, och, ach, awwww <3
    ... Zaraz... ANGST? Kocham, kocham, tak bardzo kocham tego shota. Mogę na tym poprzestać? Błagam, wybacz mi, nie mam jak napisać, że tak bardzo kocham twój sposób pisania, styl, budowę sytuacji, bla bla bla, itp. I wybacz, że nie piszę jak bardzo zachwycam się wcześniejszymi shotami (mimo OnTae...) i rozdziałem, nie mam na nic czasu, wybacz, wybacz. ;-; Ale ja naprawdę czytam, i się zachwycam, naprawdę ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Omo, żyjesz! Tęskniłam >.< Byłam ciekawa czy na Jongkey się zjawisz, kekeke. Brak czasu to bardzo, bardzo zła rzecz ;-; Dziękuję, że mimo to znalazłeś parę chwil na ten uroczy komentarz ~~<3

      Usuń
  9. Ok, jestem. I dokonałam niemożliwego, w związku z czym padła decyzja, iż zostaję u Ciebie na stałe. Ale o tym zaraz. Najpierw miniaturka.
    Jest piękna. Naprawdę. Wiesz, że ja kocham angsty, ne? Może nie wiesz, choć na moim blogu to raczej widać. W każdym razie angst to nektar dla mojej duszy. A ten tu jest po porostu przepiękny.
    Wgl bardzo lubię tematy związane ze śmiercią głównego bohatera, so... miniaturka jak najbardziej dla mnie.
    Bardzo podoba mi się taki obraz śmierci, jaki przedstawiłaś. Taka nieświadomość umierania, związane z nią emocje, których jako związanych z nią umierająca osoba nie postrzega, odległe echo innej osoby, która widzi jak odchodzimy i próbuje do nas przemówić, zatrzymać przy sobie... to wszystko jest niesamowicie piękne. I idealne. Naprawdę zasługujesz na pochwały. Ah, jak ja bym chciała nominować Cię do Libster, jesteś po prostu niesamowitą blogerką, Shizuś (nie obrazisz się za takie zdrobnienie?).
    Ok, teraz przejdę do części komentarza kompletnie z miniaturką niezwiązanych, mam nadzieję, że wybaczysz mi, że umieszczę to tutaj.
    Otóż, dokonałam niemożliwego!
    ...
    ...
    ...
    ...
    *wymowna cisza*
    ...
    ...
    ...
    ...
    *potrzymam Cię jeszcze chwilę w niepewności*
    ...
    ...
    ...
    ...
    Jestem zła, wiem, zabijam napięciem xd Ale musiałam xd
    ...
    Otóż, Shizuś, przeczytałam CdA. Długo się do niego zbierałam, bo czasu bardzo mało miałam ostatnio, poza tym zawsze mam jakąś blokadę przed czytaniem dłuższych opowiadań z paringami, których nie znam, ale... poznałam się już trochę na Tobie i byłam pewna, że nie zawiedziesz mnie, a nieznajomość postaci nie okaże się przez to ważna. Tak więc w końcu udało mi się tego dokonać i jestem z siebie bardzo dumna *domaga się pochwały*
    Od czego by tu zacząć, hmmmm?
    Pozwolisz, że użyję takiego małego schemaciku? Tak mi będziesz prościej, bo będę pewna, że niczego ważnego nie pominę.
    No to od początku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1) Pomysł - interesujący. Naprawdę mi się podoba. Co prawda nie piszesz z perspektywy osoby niewidomej, ale sam pomysł, żeby pojawiła się w opowiadaniu jako jeden z głównych bohaterów to no cóż... pomysł dobry na pewno, ale ryzykowny. Nie każdy umiałby dobrze go wykorzystać.
      Tobie jednak się to udało. Wykreowałaś Teamina idealnie, idealnie przedstawiłaś pogląd osoby niewidomej, ale o tym później.
      W każdym razie, wykorzystanie pomysłu - świetne.
      2) Osadzenie akcji - rzeczywistość, czyli to, co zaraz po fantasy, lubię najbardziej. I akademia sztuki. Wgl sztuka... wiesz, że jestem artystyczną duszą? Farby i węgiel to moja druga miłość zaraz po pisaniu. Także taki pomysł na osadzenie akcji jak dla mnie wspaniały. Cóż, miłość nie wybiera czy jakoś tak~
      3) Fabuła - podoba mi się. Sposób jej zarysowania jest wyraźny, wszystko układa się w logiczną całość, nie ma żadnych dziwnych i niezrozumiałych przeskoków, a wszelkie niedopowiedzenia są uzasadnione i później wyjaśniane. Fabuła jest też przede wszystkim rozbudowana, ma wiele wątków, a wielowątkowość to coś, co niezmiernie mnie fascynuje. Widać też, że to, co piszesz jest przemyślane. Rozdziały nie są wycinkami, są długie i mają w sobie to, co rozdział mieć powinien. Ogółem, wielki plus za fabułę.
      4) Akcja - toczy się w dobrym tempie. Nie ma od razu wielkiego loff pomiędzy bohaterami, wszystko jest dopracowane i przemyślane, widać też, że nie piszesz tego "na odwal", że chcesz poza elementami yaoi pokazać "coś jeszcze". I udaje Ci się to.
      5) Interpunkcja, stylistyka, ortografia i inne tego typu uciążliwe elementy - jest idealnie. Naprawdę. Rzadko się zdarza, żebym nie miała opowiadaniu niczego do zarzucenia, ale u Ciebie naprawdę nie dostrzegłam błędów. Dobra, gdzieś tam jakiś przecinek mi nie pasował, ale nawet nie jestem pewna, czy miałam co do niego rację, jako iż przecinki to zmora każdego pisarza. Także no, nie wiem, co powiedzieć. Żeby aż tak idealnie pisać pod względem kruczków... Zaskoczyłaś mnie bardzo. Wielki, gigantyczny plus~!
      6) Dialogi - wiesz, Shizuś, ja bardzo nie lubię dialogów. Nie mówię o ich czytaniu, tylko o pisaniu. Nie wychodzą mi, zawsze wydają mi się takie wymuszone. I przez to, często szukam owej wymuszoności w innych opowiadaniach. Czasem ją dostrzegam, czasem nie, ale u Ciebie wszystkie dialogi są takie naturalne, że aż ciężko w to uwierzyć.

      Usuń
    2. Cholera, musisz być aż tak idealnym stworzeniem? Jestem zazdrosna.
      7) Opisy - czyli moja miłość. Naprawdę jestem ich fanką. Dla mnie są one czymś niezwykłym, mogłabym czytać je godzinami, dniami i miesiącami i wciąż nie mieć dość. Bo jak można mieć dość, czegoś tak... wspaniałego?
      Opisy moim zdaniem oddają duszę artysty, jego wszystkie myśli i uczucia, całego "jego". To jak je kreujesz, pokazuje mi całą Ciebie, to co myślisz, co czujesz podczas pisania, co siedzi w Tobie i co z siebie dajesz postaciom.
      Może nadinterpretuję, może przesadzam, ale u mnie nadinterpretacja to chleb powszedni, uwielbiam czytać między wersami i zagłębiać w tekst doszczętnie. W ten sposób mogę poczuć go całą sobą. Ale tylko, kiedy emanuje on opisami, prawdziwymi opisami. Ciężko wczuć się w coś, mając o punkt oparcia jedynie dialogi, ne? Oczywiście można, jeśli pisarz jest naprawdę genialny, sprawi, że wczujesz się w jego tekst czując nawet dialog między gównem a spłuczką *co ja pierdolę* *pomiń to* W każdym razie wczuwanie się w tekst po samych dialogach jest znacznie trudniejsze, niż kiedy emanuje on opisami. A u Ciebie te opisy są tak... niezwykłe? Piękne? Idealne?
      Wszystkie te słowa brzmią moim zdaniem niezwykle pretensjonalnie, ale co poradzić, kiedy nie potrafię znaleźć na Twoje opisy innego słowa? Bardziej... naturalnego, a zarazem oddającego głębię tego wszystkiego.
      Eh...
      Powiem więc tylko, że jestem Twoimi opisami naprawdę zachwycona, pozwalają mi one wczuć się w bohaterów, ale nie tylko w nich, pozwalają mi wczuć się we wszytko; w niebo, w muzykę, w obrazy, w cały świat przedstawiony. I w te emocje, te uczucia.
      Wiesz, Shizuś, jestem fanką opisów przeżyć wewnętrznych, a u Ciebie one są tak niezwykłe, tak umiejętnie wykreowane, że nie mam słów, żeby je jakoś określić. Są po prostu idealne, oddają to, co oddawać powinny, są spoiwem, które łączy tekst. Zakochałam się w nich, a przez to zakochałam się też w całym tym opowiadaniu.

      Usuń
    3. 8) Kreacja bohaterów - cóż, nie mam niestety żadnego odniesienia do realnych postaci, więc nie mam pojęcia, czy oddajesz je prawidłowo, czy też nie, ale w sumie mam gdzieś kanoniczność (kurwa, mówię o kanoniczności przy k-popie, co to ma być, czy k-pop to jest książka? co ja, nienormalna? pewnie tak). Sposób w jaki wykreowałaś bohaterów niezmiernie mi się podoba, jest bardzo naturalny, wyrazisty. Zarówno postać Minho, jak i Teamina, ale też pozostałych osób - Keya, Jonghyuna, a nawet Onewa są wykreowane wręcz perfekcyjnie. Nie opisujesz na siłę ich wyglądu, czy zachowania, na wszystko przychodzi czas w swoim czasie. Nie walisz banałami typu: "miał czarne włosy, niebieskie oczy, długie nogi, srał tęczą i miał na wszystkich wyjebane". Wielu blogerów popełnia ten błąd, ale Ty go nie popełniłaś. Czemu się zresztą wcale nie dziwę, widać, że umiesz i wiesz, jak pisać. W związku z tym szczegóły związane z poszczególnymi postaciami wyjaśniają się we własnych tempie i wszystkie momenty takie idealnie do danej chwili pasują, a raczej są tam wymagane. Jednym słowem - bajka. Gratulejszyn.
      8.1) Minho - choć piszesz z jego perspektywy, w związku z czym teoretycznie powinniśmy wiedzieć o nim najwięcej, jest inaczej. Uwaga Minho skupia się w największej mierze na Teaminie, w związku z czym to on jest najbardziej szczegółowo przedstawioną postacią. A może raczej - pod względem zachowań i wyglądu oraz cech.
      Pod względem uczuć najwięcej w tym opowiadaniu Minho, jak zresztą na tryb pierwszoosobowy przystało.
      I postać Minho bardzo mi się podoba. Jest jednocześnie wyraźna i częściowo rozmyta, wciąż nie wiemy o niej wszystkiego. Stanowi on dla mnie częściowo odkrytą zagadkę, podobnie jak Teamin, jednak w inny sposób.
      Minho jest taki... naturalny. Naturalny w swej głupocie i niedostrzeganiu pewnych cech otaczającego go świata (serio, jak można być aż tak mało domyślnym?). Jednak to właśnie jest ogromy plus dla Ciebie, za to, że udało Ci się go w taki sposób przedstawić. Naprawdę głęboki ukłon z mojej strony.

      Usuń
    4. 8.2) Teamin - sposób, w jaki postrzega świat osoba niewidoma opisałaś tak... niesamowicie realnie, jakbyś sama nie widziała klawiatury (boże zabrzmiało to jak sarkazm, gomen, ale to nie była ironia). Naprawdę oddajesz świat "widziany" oczami osoby niewidomej perfekcyjnie. Napisać takiego shota - to jeszcze rozumiesz, zresztą bardzo ładnie pokazał nam to J. - ale napisać wielopartówkę.... *zamiata grzywką podłogę* Jestem w głębokim szoku, że Ci się to udało. Choć, czy szoku? Raczej nie. To nie to słowo. Spodziewałam się, że wyjdzie Ci to idealnie. Moje wrażenie to raczej zaskoczeni spowodowane tym, jak idealnie może ktoś pisać. Tak, to raczej to.
      Teamin czuje otaczający go świat, a Ty, pomimo iż piszesz z perspektywy Minho to "czucie" oddajesz świetnie. Niewiele osób to potrafi. Jestem pełna podziwu. Naprawdę.
      9) Styl - piszesz niesamowicie lekko, osnuwasz mnie pajęczyną swoich słów, zaciągasz wgłąb własnego umysłu i pokazujesz to wszystko, co widzisz własnymi oczami, a co za tym idzie, co widzą główni bohaterowie. Wiesz, nie przepadam za dłuższymi tekstami pisanymi w perspektywie pierwszoosobowej, zbyt długie siedzenie w głowie jednego bohatera bywa dla mnie męczące. U Ciebie jednak kompletnie mi to nie przeszkadza, więcej - wydaje się to idealnym rozwiązaniem z perspektywy tekstu, a także to, że do pisania użyłaś czasu przeszłego. Wszystko to razem komponuje się idealnie, a dodając do tego Twój styl, tworzy niesamowite wrażenie. Nie żartuję. Mówię zupełnie poważnie. Piszesz naprawdę wybitnie.
      Gdybym miała opisać Twój styl kolorami, byłby on reprezentowany przez odcienie bieli, lawendy, bardzo jasnego błękitu i takiego niesamowicie intensywnego rażącego oczy złotego, przypominającego słońce, ale nie do końca. W takich barwach widzę Twój styl, którym docierasz wgłąb duszy czytelnika, porywasz go swoją lekkością i zmysłem głębokiego przekazu. Naprawdę masz niezwykły styl, Shizuś. Sądziłam tak już po Szkatułce, ale ta wielopartówka mnie w tym upewniła. Urzekłaś mnie całkowicie, powaliłaś na kolana. Czytam i się zachwycam, a od środka zżera mnie zazdrość. Zazdrość dla stylu, i dla wyczucia. Naprawdę masz się czym pochwalić.

      Usuń
    5. 10) Ulubione fragmenty (tak, będę teraz przytaczać, szykuj się);
      "Nie potrafię wydobyć z nich nic więcej, niż tego, czym już są: zbita forma chloroplastów i innych elementów, których nazw nie pamiętam."
      Moja biologiczna dusza poczuła się urażona. Żartuję, nie lubię roślin. Choć fotosynteza i procesy metaboliczne komórki to moje ulubione tematy...
      Czemu ten fragment mi się spodobał? Bo napomknięcie do biologii? Nie wiem. Po prostu mi się spodobał. Koniec, kropka. Wgl późniejszy opis butelki i to szukanie we wszystkim głębi totalnie powaliło mnie na kolana, żeby patrzeć na świat tak dokładnie, tak inaczej... świetnie to opisałaś, ale fragment zbyt długi, żeby przytaczać, więc tylko o nim wspominam.
      "Na moją twarz padł zbłąkany blask, sączący się z pokoju w kamienicy naprzeciwko. Elegancki granat, który przywdziało niebo, został zakłócony przez świetlistą łunę miasta."
      Podoba mi się bardzo to określenie - niebo przywdziewające granat. Trafia do mojego serduszka i się w nim mości na dobre. Ah... jest po prostu idealne.
      "Jeśli zaś o barwy chodzi... - urwał, wyraźnie szukając odpowiednich słów. - ... właśnie dlatego, że nie mogę ich zobaczyć ani zrozumieć, są dla mnie szczególnie interesujące. Staram się je poczuć i wyrazić za pomocą innych środków. (…)Dla mnie żółty to ciepło promieni słonecznych na twarzy, które nieraz czuję o poranku. Można więc powiedzieć, że budzę się w kolorze żółtym."
      Podoba mi się sposób, w jaki Teamin "widzi" świat i to jak to opisałaś. Fragment mnie zachwycił, do tego stopnia, że czytałam go kilka razy.
      "Mówią, że krew jest czerwona, czerwień stanowi więc część człowieka."
      Ah, moja ukochana krew.... *-* Ona jest taka piękna, a tu mamy do niej nawiązanie... Nie dziw mi się no, ja kocham wszystko, co związane z krwią (oczywiście, jeśli jest dobrze napisane~).
      "Zimne palce chłopaka, parzyły moje receptory. „Minho, ogarnij się.” – myślałem w kółko, kiedy ciekawskie dłonie badały strukturę mojej twarzy. Dotyk Taemina był delikatny, jak skrzydła motyla, a mimo to wywierał piorunujące wrażenie na moim organizmie."
      Niezwykle przypadło mi do gustu to określenie - "parzyły receptory" i późniejsze porównanie dotyku do dwóch sprzeczności. Świetne.
      "Podobno geniusze rozmawiają sami ze sobą. Czyżbyś skrywał w sobie pokłady inteligencji, których nie chcesz ukazać światu?"

      Usuń
    6. A tu się zaśmiałam. Lubię takie zdania, które w poważnym, albo częściowo poważnych opowiadaniu, nadają mu chwilowy komediowy wydźwięk. Gdy na chwilę głębokie zatraceni w tekście przerywa mi taki zabawny fragment... Przerywa, ale nie wyrywa z rytmu czytania. To trzeba umieć. A Ty to umiesz zdecydowanie *skłania głowę z uznaniem*
      "Spod jego smukłych palców wypłynęły wysokie tony, krystaliczną melodią wypełniając powietrze. Taemin miał zamknięte oczy i zdawał się znajdować w innym świecie, w odmiennej rzeczywistości, w której dźwięk zastępował mu obraz, kreując wszystko na nowo. Grajek poruszał się delikatnie w takt muzyki swoich skrzypiec, z którymi w danym momencie zdawał się stanowić jedność. Z początku wysokie, nieco drżące tony, opadły, stopniały, jak śnieg na wiosnę. To właśnie miałem przed oczami, słuchając tej niesamowitej melodii. Delikatne płatki śniegu stłoczone w zimowym powietrzu, opadające bezradnie ku ziemi, po to by w końcu ustąpić rozgrzewającemu działaniu słońca, które odzierając je z ich lodowatej natury, wprowadziło otuchę i poczucie bezpieczeństwa. Dźwięki zdawały się płynąć w powietrzu, cienką nitką oplatając otoczenie, działając swoim czarem na każdy fragment powierzchni pomieszczenia."
      IDŹ. UMRZYJ. UTOP. SIĘ. SPŁOŃ.
      Nie no, Shizuś, co ja z Tobą mam... żeby takim opisem serwować niewyżytej opisowo mnie? Chcesz, żebym się w Tobie zakochała? Jeśli tak, to jesteś na najlepszej drodze do tego~
      Ah... ten opis jest po prostu idealny, ja słyszę te dźwięki, ja je widzę... I chcę ich dotknąć. Poczuć ich niesamowitą barwę, zatracić się w ich istnieniu... *przerwa* Muszę iść pooddychać, bo za bardzo się podjarałam~
      "Zacisnąłem zęby, starając się nie reagować na tę dziecinadę, ale kiedy poczułem dłonie na tyłku, miarka się przebrała i gwałtownie odskoczyłem o Jonghyuna, tym samym wypadając z szafy i lądując na podłodze pokoju Minho."
      Wyobraziłam to sobie i ... jeb. Pozdrawiam z podłogi. Dopasowane do fragmentu z perspektywy Minho wygląda tak komicznie, tak idealnie. Nie no, magia. Naprawdę cudowne.
      "Choć zdecydowanie nie chciałem tego zaakceptować, dobrze wiedziałem jakiego koloru nabierze moja piosenka. Tak samo jak wiedziały to słuchające mnie drzewa, które szeptały cicho, dodając mi otuchy…"
      Bardzo szczerze, bardzo prawdziwe, z elementami natury wplecionymi do rytmu, do "czucia"... dlatego tak bardzo mi się podoba.

      Usuń
    7. "Z mojego balkonu rozciągał się o tej porze niewątpliwie zachwycający widok. Umykający w zastraszającym tempie dzień, raczył świat swoim ostatnim rozbłyskiem. Nieboskłon zdawał się eksplodować w różnorodności barw. Bezwstydny róż, wyglądający zalotnie zza kształtnych obłoków, stopniowo przeistaczał się w łagodny fiolet, by w końcu zostać bez reszty pochłoniętym przez dostojność granatu. Odległe gwiezdne latarenki migotały już nieśmiało, wciąż niepewne, czy już czas wkroczyć na terytorium nieba."
      Wiesz, opisy nieba to jedne z moich top four. A ten Twój jest taki, że siedzę, gapię się w ekran i głupio uśmiecham. I zachwycam się. Bardzo się zachwycam.
      "Nie byłem w stanie pojąć, jak ktoś może być tak pociągający w swojej niewinności. Ale to był Taemin. Tajemniczy chłopak z sąsiedniej kamienicy. Ten sam, który zmienił mój świat, nadając mu nowy kolor."
      Nie wiem, czemu ten fragment spodobał mi się tak bardzo. A raczej wiem, ale nie umiem wytłumaczyć. On jest po prostu taki szczery, prosty, pozbawiony złudzeń, pokazujący zgodność z rzeczywistością, zobaczenie jej i zaakceptowanie. Taki krótki fragment, a jaki wymowny...
      11) Podsumowanie - opowiadanie urzekło mnie całkowicie, całym sobą, nie tylko poszczególnymi fragmentami. Całokształt jest po prostu perfekcyjny, naprawdę nie mam nic, kompletnie nic do zarzucenia, co więcej, jestem nim totalnie zachwycona i pragnę ciągu dalszego w trybie natychmiastowym (a zadanka z chemii machają rączką). Choć nie lubię k-popu, nie znam postaci, ogólnie cały ten prototyp, z którego czerpałaś jest mi obcy, kompletnie mi to nie przeszkadza. Naprawdę urzekłaś mnie tym opowiadaniem. Urzekłaś, zaskoczyłaś, wzięłaś moją głowę i walnęłaś nią o ścianę, mówiąc: "Patrz to jest twój mózg, ta rozciapkana galareta, myślisz, że po tak idealnym opowiadaniu masz po co siadać przed laptopem? Przecież nowy rozdział Requiem będzie przy CdA płaczącym gównem i ty dobrze o tym wiesz." Tak się mniej więcej teraz czuję. Zderzenie z czymś tak idealnym... znam kilka naprawdę idealnie napisanych opowiadań, ale żadne z nich, mimo swojego idealnego charakteru, nie zachwyca mnie, nie ma w sobie "tego czegoś". A Twoje ma. Cóż to jest chyba naprawdę istota perfekcji. Bosz... ale jestem przez Ciebie zazdrosna. Nawet sobie tego nie wyobrażasz.
      P. S Wybacz spam komentarzami, ale bloger ogranicza ilość znaków w jednym do 4096, stąd sama rozumiesz..xd Gomen też za to, że jest taki nieskładny i pewnie pełen błędów, ale taki chaos się zawsze do moich komentarzy wkrada, kiedy oddaję w nich wszystkie swoje odczucia, so...

      Weny, Shizuś, dużo weny, niech Cię nie opuszcza, albo sobie z nią pogadam *ostrzy maczetę-chan* I do następnego~!

      Usuń
    8. Umieram.
      Umarłam.
      Nie żyję.
      Twój komentarz mnie zabił *-*
      Okej *próbuje się ogarnąć, ale nie może*
      W napięciu to Ty mnie trzymałaś odkąd dodałaś mnie do obserwowanych. Już wtedy czułam, że coś się święci, ale przerosłaś moje najśmielsze oczekiwania tak wysokim natężeniem pięknych zdań odnoszących się do mojego skromnego opowiadanka.
      (btw. Shizuś ! To jest takie słodkie ~~<3)
      Zdecydowanie zesługujesz na pochwałę *klepie z uznaniem po ramieniu, ale to za mało, więc po chwili postanawia jeszcze przytulić* wciąż jestem w głębokim szoku i tak bardzo Ci dziękuję, że poświęciłaś tyle czasu na moje teksty, do tego wszystko tak wylewnie komentując! Naprawdę cenię ludzi, którzy zostawiają po sobie ślad, tym samym w jakiś sposób wyrażając szacunek do autora, za jego pracę, za te wszystkie godziny spędzone na klepaniu w komputer, za te wszystkie nieprzespane noce, wypełnione obmyślaniem fabuły, za każdą kolejną kropkę, każdy przecinek. Okej... jakby tu odpisać *wciąż trzęsą mi się ręce*... może zastosuję Twoją metodę? >.<
      1) Pomysł - szczerze mówiąc, cały ten fik wywodzi się od jednego prostego obrazu, od Minho przysłuchującego się grze swojego sąsiada. Nigdy bym nie pomyślała (i dalej nie wiem jak do tego doszło), że rozwinie się to w coś takiego.
      2) Sztuka - powiem Ci, że wątki artystyczne zawsze ze zdwojoną siłą mnie poruszają, jest gdzieś we mnie taka czuła struna, wrażliwa na każdą wzmiankę o sztuce. Niewykluczone, że własnie dlatego, nawet nie do końca świadomie, uczyniłam z niej motyw przewodni, zamykając to wszystko pod pięknym francuskim pojęciem :3 Dopiero z czasem zorientowałam się, w jak naturalny i niewymuszony sposób samoistnie wątki artystyczne powiązały mi się z postrzeganiem Taemina, z jego odbieraniem świata.
      3) Dialogi - aż samej mnie nie chce się wierzyć, że są, jak twierdzisz, naturalne, bo mnie również nie zawsze przychodzą lekko, czasem bohater zastygnie wpół ruchu na kilka dni, podczas gdy ja walę głową w klawiaturę, nie wiedząc jakie słowa włożyć mu do ust.
      4) Opisy - myślę, że dzielimy wspólne zamiłowanie :3 mam szaloną słabość do opisów, zwłaszcza nieba (choćby "Under atomic skies") muszę się z Tobą zgodzić, rzeczywiście przemycam do tych opisów moje małe zboczenia, moje miłostki i fascynacje, starając się na ich bazie utkać otaczający moich bohaterów świat.

      Usuń
    9. 5) Bohaterowie - ubawiłaś mnie tą kanonicznością w k-popie xD ale nie sądzę, żeby pierwowzory były tu bardzo ważne, bo tylko luźno się na nich opierałam, kreując własnego Taemina, własnego Minho... hm, może Jonghyun i Key są bliźsi oryginałom, nie wiem. Hm... myślę, że po prostu preferuję behawioryzm, dlatego moja kreacja bohaterów wygląda tak, a nie inaczej. Gdybym na wstępie podała czytelnikom gotowy spis cech, to gdzież byłaby radość z dalszego czytania? Masz rację, sama odnoszę wrażenie, że bardziej skupiłam się na Taeminie, niż na Minho. Szczerze mówiąc, kiedy już uświadomiłam sobie, że decyzja zapadła, że mój bohater będzie niewidomy - ogarnął mnie paniczny strach, że nie podołam, że nie będę w stanie pokazać świata w ten nieznany dla siebie, obcy sposób. Dlatego włożyłam w to naprawdę dużo pracy, mając drobną, nikłą nadzieję, że jednak coś z tego wyjdzie.
      6) Styl - okej, tu się totalnie rozkleiłam, kiedy porównałaś mój styl do barw. Dla mnie to taki piękny ukłon w stronę mojego bohatera ;-; *-* <3 w ogóle, zaskakuje mnie, jak dobrze rozumiesz kierujące mną i moim pisaniem mechanizmy, bo jest dokładnie tak jak mówisz, zawsze słowami staram się umożliwić Wam zobaczenie tego, co sama widzę jasno i wyraźnie w swojej głowie.
      7) Przeklejanie ulubionych fragmentów to taka piękna sprawa, sama to robię jak komentuję. A serce mi się topi i rozpływa we wnętrzu klatki piersiowej, kiedy czytam Twoje uwagi co do tych cytatów :3
      8) Podsumowanie - moja droga, zabiłaś mnie, ożywiłaś, znów zabiłaś, i tak nie wiem ile razy, bo każde zdanie Twojego komentarza stanowi niewypowiedzianą nagrodę za te wszystkie godziny spędzone w odmętach Worda, za te wszystkie dni, w które nie mogłam myśleć o niczym innym, jak o historii Taemina i Minho, utkanej na kanwie barw i dźwięków. Nie przeczę, bez reszty poświęciłam się temu opowiadaniu i pierwszy raz w życiu tak bardzo zaangażowałam się emocjonalnie w wytwór własnej wyobraźni. Dlatego nie potrafię opisać jak bardzo cieszy mnie Twój zachwyt i wszystkie te spostrzeżenia, epitety, wyrazy miłości... nie pozostaje mi nic innego jak jedno wielkie ARIGATOU *-*
      (pomińmy fakt, że teraz tylko jeszcze bardziej się stresuję, że Was zawiodę)
      + szalenie cieszy mnie Twoja opinia o tej skromnej miniaturce, napisanej szybko i bez większego nakładu pracy, a mimo to chwalonej (jak to możliwe? x.x)
      Okej... nie wiem po co ta odpowiedź, w dodatku tak rozwlekła, jakbym sama sobie pisała komentarz ;0 ale chcę, żebyś wiedziała, jak wiele dla mnie znaczą Twoje słowa, zwłaszcza, że uważam Cię za niezwykle zdolną autorkę!
      Chyba tyle ;-; *przesyła miłość w małym, lśniącym w słońcu baloniku*
      Pozdrawiam i dziękuję ~~<3

      Usuń
    10. Cieszę się, że się cieszysz, że się cieszę~
      Ne, komentowanie samemu sobie zawsze spoko xd
      A tak na serio, to odpowiadanie na komentarz jest dobrą rzeczą. Osoba komentująca z reguły ciekawa jest reakcji autora na swój komentarz. Dlatego zawsze odpowiadam na komentarze, a przynajmniej na te, na które jest sens odpowiadać (wiesz, o co mi chodzi, prawda?).
      Nie sądziłam, że tak ucieszy Cię mój komentarz. Ani, że takie napięcie wywoła samo dodanie do obserwowanych. Tu mnie zaskoczyłaś.
      Lubię opisywać różne wyrażenia kolorami, to mnie łączy z Teaminem. Po prostu łatwiej wyrazić mi czasem uczucia koloramimniż słowami. Mówiłam, że jestem duszą artystyczną, ne? Musisz się zacząć do mnie przyzwyczajać. Jestem małym potworkiem, który powinien chodzić z przyklejoną do czoła plakietką: 'nie podchodzić, bo zarazi zryciem umysłowym', a Ty tego potworka właśnie wypuściłaś do swojego domu~

      Usuń
  10. Łapcie ode mnie nominację do Liebster Award! ♥
    Wszystkie informacje zobaczcie na moim blogu: http://zawszetydrarry.blogspot.com/2015/02/liebster-award.html
    Miłej zabawy~! ♥ / Kummie
    Ps. Zbieram się do komentowania tych pięknych one shotów i mam nadzieję, że w końcu się za to zabiorę...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja to już w ogóle nie czytam tych twoich dopisek na końcu bo zawsze są bez najmniejszego sensu.
    Albo jak tym razem - przeczytałam na początku, bo po tak ślicznym angście zrobiłabym facepalma na taką dopiskę. Jesteś nienormalna. Wszyzdgo psujesz jednym durnym zdaniem na końcu -.-

    Kłon z krytyką xD

    Wiesz, że kocham angsty (są o wiele bardziej twórcze niż fluffy) <3
    Ta miłość taka piękna </3 lecz tak boli, gdy odchodzi...
    I'm touched ;-;

    OdpowiedzUsuń
  12. Podobało mi się. Ale, jak koleżanka na początku wspomniała, za duża ilość środków stylistycznych sprawia, że można zgubić się w sensie fabuły. Ja w kilku momentach po prostu przejechałam oczami po tekście, bo nie wiedziałam co czytam. Ale mimo wszystko, podobało mi się. Krótkie angsty w pierwszoosobowej narracji to jest to, co lubię najbardziej. Jedyne to 'debilu' mi nieco nie pasowało, bo odjęło to trochę na tej melancholii, która miała tutaj dominować. Na skraju śmierci jest się bardziej uczuciowym (naprawdę), ale mimo wszystko całość wyszła dobrze.
    Weny życzę i czekam na dalsze twoje prace~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stety/niestety mam skłonność do igrania z językiem, a taka zabawa może skończyć się popadnięciem w przesadę. Cieszę się, że mimo to Ci się podobało. Dziękuję za opinię ~~<3

      Usuń
  13. Mówiłam, że zajrzę (;
    No i jestem.
    Pierwsze co to sprawdzam czy jest zakładka z shotami.... Jest.
    Kolejne co mi się wyświetla to...... CAŁA MASA CUDNYCH GIFÓW :33
    No to czas zacząć czytanie....
    Tak na chybił trafił, pierwszy lepszy Jongkey (sorry not sorry OTP ma pierwszeństwo xd)
    No i angst od razu się trafił *o* i to jaki śliczny angst :33
    Umierający, nic nierozumiejący Key *nie ja go nigdy nie uśmiercę, nie potrafię ;-;* i kochający, rozpaczliwie próbujący, zatrzymać go przy sobie Jonghyun <3
    Jednym słowem - CUDO!
    Od razu pokochałam twój styl :3
    Te wszystkie opisy, takie realistyczne, pobudzające wyobraźnię... Porównania cud malina...
    No i troszkę płaknęłam (no bo Kibum "zasnął" ;--; )
    Jak zwykle mój komentarz nieogarnięty... ;-;
    Tak czy inaczej... Możesz być pewna, że zajrzę tu nie raz, nie dwa, a tym czasem idę czytać dalej twoje shoty, zachwycać się twoim stylem i przeżywać całą gamę emocji ^ ^
    ~ Dara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wowow, nie sądziłam, że wpadniesz tak szybko. Witaj w moich skromnych progach~~! Jakże mi miło, że tak Ci się podobało :3 zwłaszcza, że ten kwiecisty styl będzie moją zgubą, bo popadam nieraz w przesadę >.< Niemniej, dziękuję i zapraszam częściej~~<3

      Usuń
  14. Kocham tego shota! Jest cudowny ♥
    Do tego JongKey mmm, rozpływam się!
    Uwielbiam angsty.
    Uwiwlbiam dramaty.
    Uwielbiam, gdy jeden z głównych bohaterów umiera przez drugiego, a ten drugi wręcz płacze z własnej głupoty.
    Czemu?
    Taka już jestem.
    Kocham tragiczne zakonczenia.
    Twój styl pisania jest tak zniewalająco zachwycający, że wszystkie miniaturki pochłonełam w jeden dzień.
    Oby tak dalej.
    Pozdrawiam i weny życzę ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj~~
      Miło mi, widząc nowego obserwatora a nawet komentarz :3 Hm, ja lubię każdy gatunek, a pisanie różnorodnie to najlepsze co może być, dlatego staram się tworzyć zarówno angsty jak i fluffy >.< Jedno sprostowanie - Key nie umiera z powodu Jonghyuna. Szczerze mówiąc, moją intencją było raczej zobrazowanie przedawkowania, być może nawet celowego. Niemniej, możesz oczywiście interpretować to po swojemu :3
      Dziękuję, pozdrawiam ~~<3

      Usuń

Template made by Robyn Gleams