Autor: ShizukaAmaya
Pairing: 2min
Gatunek: shōnen-ai, Minho POV, nieco gorzki fluff?
Długość: miniaturka
Podkład: ~♪~
~*~
- Skąd wiedziałeś,
że będzie tak ładnie? – pytam, spoglądając w zaskakująco czysty i niezmącony
błękit, na tyle rozległy, że nie starczyło dlań miejsca nad naszymi głowami, dlatego
zagarnął również połacie rozbłyskującej w świetlnych refleksach wody jeziora.
- Może sekretnie dorabiam jako pogodynka, skąd wiesz? – odpierasz ze śmiechem, przymykając powieki, kładąc się na przybrzeżnej trawie. Wywracam oczami na tę żartobliwą uwagę i idę w twoje ślady, zalegając na twardym podłożu. Niebo nad nami zdążyło przejść niesamowitą transformację od czasu, kiedy przyjechaliśmy nad jezioro kilka godzin wcześniej. „Spójrz na te chmury, z pewnością będzie padać” – mówiłem bez przekonania, a ty kręciłeś tylko głową, uśmiechając się i pchając mnie ku samochodowi. Dzień okazał się jednak być jednym z najbardziej słonecznych i upalnych momentów tego lata. Spędziliśmy całe popołudnie na zmianę pływając w jeziorze i racząc się przywiezionym prowiantem. Ostatnie oznaki tej wspólnej zabawy w wodzie wciąż znaczą twoją skórę, iskrząc się w czerwieni zmierzającego ku zachodowi słońca, absorbując moją uwagę, nie pozwalając patrzeć w niebo.
Twoje zamknięte ze zmęczenia powieki stają się zaproszeniem dla moich oczu, które przez ten krótki i cichy moment mogą podziwiać piękno przyozdobionej spokojem twarzy. Światło żegnającego się ze światem słońca maluje twoje rysy, podkreśla łagodną linię nosa, zaznacza płynne zakrzywienie szczęki. Znów leżę oniemiały, przeżywając niedoścignione piękno na nowo. Wzdrygam się, widząc jak przełykasz ślinę, ale nie jestem w stanie odwrócić wzroku. Staram się skierować skupienie na wszechobecny zapach letniej trawy, albo na odgłosy wplecione w scenerię wód jeziora, ale na nic zdają mi się te wysiłki. Leżę zapatrzony w jedyny liczący się dla moich oczu krajobraz twojej twarzy.
- Czemu mi się tak przyglądasz, hyung? – pytasz, a ja pospiesznie umykam spojrzeniem w górę, panicznie szukając nowego punktu zaczepienia dla niepokornych oczu.
- Tak po prostu… - odpieram nieco ochryple, starając się uspokoić oddech, który gwałtownie poczyna wyrywać się spod kontroli. Ptasi trel rozlega się płynną melodią gdzieś pomiędzy niebem a wodą, a ja na powrót odzyskuję spokój. Tylko twoja ręka znów leży zbyt blisko mojej, otwarta i pusta, jakby wołająca o dotyk, łaknąca czułości.
Wzdycham cicho. To jeden z tych urokliwych w swoim tandetnym optymizmie dni. Od rana wszystko tchnie świeżością i soczysto zieloną nadzieją, znajdującą cichą siedzibę w szumnych trawach zarastających brzeg jeziora. Słońce kładzie swoją roziskrzoną farbę na powierzchni wody, nieustannie walcząc z wiatrem, w kłótliwej pieśni kształtując formę lustrzanej tafli.
Leżę z podejrzanie spokojnym duchem, dla odmiany nie kłębiącym się we mnie, nie burzącym się na każde twoje spojrzenie. Leżę, bez pamięci zasłuchany. Dźwięki codzienności zdają się ustępować przed twoim głosem, niknąć w sitowiu, pozwalając każdemu słowu, każdej sylabie wybrzmieć w całości, zatańczyć na pełnych ustach i lekko jak piórko dotrzeć do moich uszu, tylko po to, by w głębi zamkniętego serca rozbłysnąć milionem barwnych uśmiechów.
To jeden z tych dni, w których, być może głupio i bezpodstawnie, wierzę, że jestem w stanie ci powiedzieć. Mroki i niepokoje nocy odeszły wraz z poranną bryzą, a letnie słońce, choć takie samo jak poprzedniego dnia, zdaje się na inny sposób malować świat, wydobywać z panującego w mojej głowie mętliku tylko te jasne nici myśli i nadawać im niemal realną formę, pozwalając mi wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Że mimo dręczących mnie wątpliwości – zrozumiesz. Uśmiechniesz się uroczo jak zwykle, nie odtrącisz, nie spojrzysz z obrzydzeniem. To jeden z tych dni, w których pragnę wierzyć, że kiedy ubiorę wszelkie moje myśli, moje wodzące za tobą oczy, moje nieraz zbyt blisko znajdujące się dłonie, w decydujące słowa, pokiwasz tylko głową, dając znak, że ty już od dawna o tym wiesz, od wielu lat rozumiesz.
Przełykam ślinę, zbierając w sobie konieczną odwagę, szukając jej w rytmicznym szumie wody, w kojącym blasku zachodu. I znów pozwalam oczom zakraść się w gąszcz detali twojej twarzy. Przesuwam wzrokiem po ścieżce tańczących ze słońcem włosów, zabarwionych ciepłem letniego wieczora. Te same kosmyki tyle razy przesiewałem przez palce, w akcie czułej pieszczoty, w zamian otrzymując jedynie kilka burkliwych słów o zepsutej fryzurze. Wędruję spojrzeniem ku rumianym od słońca policzkom, tym samym, które nieraz tarmosiłem w infantylnym geście, wywołując falę irytacji i oburzenia. Nagle otwierasz oczy i unosisz rękę, przesłaniając nią padające ci prosto w twarz promienie zachodu. Przez chwilę wpatruję się w widniejącą na tle nieba dłoń, którą mam ochotę zamknąć w swojej własnej, po czym pozwalam naszym spojrzeniom się spleść. Twój półuśmiech onieśmiela ledwie utrzymywaną odwagę, którą zostałem tego dnia tak hojnie obdarzony. Odchrząkuję nieznacznie, szykując się, już otwierając usta, już mając na końcu języka przyszłość i nowe oblicze świata.
- Miło jest spędzać wakacje z przyjacielem. – Twoje słowa wiszą w powietrzu, tak lekkie i przyjemne dla ucha, tak destrukcyjne dla całej zgromadzonej przez ostatnie godziny nadziei, dla całego pieczołowicie wychowywanego optymizmu. Ważne zdanie pierzcha z moich ust, na powrót zagnieżdżając się w ciemnej norze umysłu. A ty wciąż na mnie patrzysz, wciąż czekasz na reakcję. Uśmiecham się ciepło, jednocześnie zaciskając niewidoczne dla ciebie palce, wbijając paznokcie w skórę dłoni.
- Od tego są przyjaciele – odpowiadam, a ty wywracasz oczami i na powrót przymykasz powieki. Przełykam smak porażki na własnym, jednoosobowym polu bitwy i uciekam wzrokiem ku falującej tafli jeziora, myśląc że kiedyś jeszcze nadejdzie jeden z tych dni. Kiedyś jeszcze dostanę szansę od losu i od samego siebie, i wtedy już nie pozwolę jej uciec ku gorącemu błękitowi zachodu.
Jezioro szepcze cicho, kojąco, jako jedyne rozumiejące ból nieprzygotowanego na akt odwagi serca.
- Może sekretnie dorabiam jako pogodynka, skąd wiesz? – odpierasz ze śmiechem, przymykając powieki, kładąc się na przybrzeżnej trawie. Wywracam oczami na tę żartobliwą uwagę i idę w twoje ślady, zalegając na twardym podłożu. Niebo nad nami zdążyło przejść niesamowitą transformację od czasu, kiedy przyjechaliśmy nad jezioro kilka godzin wcześniej. „Spójrz na te chmury, z pewnością będzie padać” – mówiłem bez przekonania, a ty kręciłeś tylko głową, uśmiechając się i pchając mnie ku samochodowi. Dzień okazał się jednak być jednym z najbardziej słonecznych i upalnych momentów tego lata. Spędziliśmy całe popołudnie na zmianę pływając w jeziorze i racząc się przywiezionym prowiantem. Ostatnie oznaki tej wspólnej zabawy w wodzie wciąż znaczą twoją skórę, iskrząc się w czerwieni zmierzającego ku zachodowi słońca, absorbując moją uwagę, nie pozwalając patrzeć w niebo.
Twoje zamknięte ze zmęczenia powieki stają się zaproszeniem dla moich oczu, które przez ten krótki i cichy moment mogą podziwiać piękno przyozdobionej spokojem twarzy. Światło żegnającego się ze światem słońca maluje twoje rysy, podkreśla łagodną linię nosa, zaznacza płynne zakrzywienie szczęki. Znów leżę oniemiały, przeżywając niedoścignione piękno na nowo. Wzdrygam się, widząc jak przełykasz ślinę, ale nie jestem w stanie odwrócić wzroku. Staram się skierować skupienie na wszechobecny zapach letniej trawy, albo na odgłosy wplecione w scenerię wód jeziora, ale na nic zdają mi się te wysiłki. Leżę zapatrzony w jedyny liczący się dla moich oczu krajobraz twojej twarzy.
- Czemu mi się tak przyglądasz, hyung? – pytasz, a ja pospiesznie umykam spojrzeniem w górę, panicznie szukając nowego punktu zaczepienia dla niepokornych oczu.
- Tak po prostu… - odpieram nieco ochryple, starając się uspokoić oddech, który gwałtownie poczyna wyrywać się spod kontroli. Ptasi trel rozlega się płynną melodią gdzieś pomiędzy niebem a wodą, a ja na powrót odzyskuję spokój. Tylko twoja ręka znów leży zbyt blisko mojej, otwarta i pusta, jakby wołająca o dotyk, łaknąca czułości.
Wzdycham cicho. To jeden z tych urokliwych w swoim tandetnym optymizmie dni. Od rana wszystko tchnie świeżością i soczysto zieloną nadzieją, znajdującą cichą siedzibę w szumnych trawach zarastających brzeg jeziora. Słońce kładzie swoją roziskrzoną farbę na powierzchni wody, nieustannie walcząc z wiatrem, w kłótliwej pieśni kształtując formę lustrzanej tafli.
Leżę z podejrzanie spokojnym duchem, dla odmiany nie kłębiącym się we mnie, nie burzącym się na każde twoje spojrzenie. Leżę, bez pamięci zasłuchany. Dźwięki codzienności zdają się ustępować przed twoim głosem, niknąć w sitowiu, pozwalając każdemu słowu, każdej sylabie wybrzmieć w całości, zatańczyć na pełnych ustach i lekko jak piórko dotrzeć do moich uszu, tylko po to, by w głębi zamkniętego serca rozbłysnąć milionem barwnych uśmiechów.
To jeden z tych dni, w których, być może głupio i bezpodstawnie, wierzę, że jestem w stanie ci powiedzieć. Mroki i niepokoje nocy odeszły wraz z poranną bryzą, a letnie słońce, choć takie samo jak poprzedniego dnia, zdaje się na inny sposób malować świat, wydobywać z panującego w mojej głowie mętliku tylko te jasne nici myśli i nadawać im niemal realną formę, pozwalając mi wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Że mimo dręczących mnie wątpliwości – zrozumiesz. Uśmiechniesz się uroczo jak zwykle, nie odtrącisz, nie spojrzysz z obrzydzeniem. To jeden z tych dni, w których pragnę wierzyć, że kiedy ubiorę wszelkie moje myśli, moje wodzące za tobą oczy, moje nieraz zbyt blisko znajdujące się dłonie, w decydujące słowa, pokiwasz tylko głową, dając znak, że ty już od dawna o tym wiesz, od wielu lat rozumiesz.
Przełykam ślinę, zbierając w sobie konieczną odwagę, szukając jej w rytmicznym szumie wody, w kojącym blasku zachodu. I znów pozwalam oczom zakraść się w gąszcz detali twojej twarzy. Przesuwam wzrokiem po ścieżce tańczących ze słońcem włosów, zabarwionych ciepłem letniego wieczora. Te same kosmyki tyle razy przesiewałem przez palce, w akcie czułej pieszczoty, w zamian otrzymując jedynie kilka burkliwych słów o zepsutej fryzurze. Wędruję spojrzeniem ku rumianym od słońca policzkom, tym samym, które nieraz tarmosiłem w infantylnym geście, wywołując falę irytacji i oburzenia. Nagle otwierasz oczy i unosisz rękę, przesłaniając nią padające ci prosto w twarz promienie zachodu. Przez chwilę wpatruję się w widniejącą na tle nieba dłoń, którą mam ochotę zamknąć w swojej własnej, po czym pozwalam naszym spojrzeniom się spleść. Twój półuśmiech onieśmiela ledwie utrzymywaną odwagę, którą zostałem tego dnia tak hojnie obdarzony. Odchrząkuję nieznacznie, szykując się, już otwierając usta, już mając na końcu języka przyszłość i nowe oblicze świata.
- Miło jest spędzać wakacje z przyjacielem. – Twoje słowa wiszą w powietrzu, tak lekkie i przyjemne dla ucha, tak destrukcyjne dla całej zgromadzonej przez ostatnie godziny nadziei, dla całego pieczołowicie wychowywanego optymizmu. Ważne zdanie pierzcha z moich ust, na powrót zagnieżdżając się w ciemnej norze umysłu. A ty wciąż na mnie patrzysz, wciąż czekasz na reakcję. Uśmiecham się ciepło, jednocześnie zaciskając niewidoczne dla ciebie palce, wbijając paznokcie w skórę dłoni.
- Od tego są przyjaciele – odpowiadam, a ty wywracasz oczami i na powrót przymykasz powieki. Przełykam smak porażki na własnym, jednoosobowym polu bitwy i uciekam wzrokiem ku falującej tafli jeziora, myśląc że kiedyś jeszcze nadejdzie jeden z tych dni. Kiedyś jeszcze dostanę szansę od losu i od samego siebie, i wtedy już nie pozwolę jej uciec ku gorącemu błękitowi zachodu.
Jezioro szepcze cicho, kojąco, jako jedyne rozumiejące ból nieprzygotowanego na akt odwagi serca.
~*~
No jestem no, jeszcze żyję >.< Przez cały zeszły miesiąc opublikowałam tylko JEDNĄ MINIATURKĘ x.x czuję się z tym źle, ale nic nie poradzę, wena nie współpracuje (to nie kwestia matur, nie wiem o co chodzi xD) ...hm, takie nico, znów, wybaczcie...
Od razu wspomnę, że otworzyłam nową zakładkę w dziale "rozdziałowców". Nie znajdziecie tam zbyt wielu informacji, ale tak tylko alarmuję, po maturach zapewne zacznę publikować YP, choć nie wiem na ile jest tego warte ;;;;
ALE NIEWAŻNE, już przestaję ględzić :3 chyba tyle, do napisania ~~<3
Od razu wspomnę, że otworzyłam nową zakładkę w dziale "rozdziałowców". Nie znajdziecie tam zbyt wielu informacji, ale tak tylko alarmuję, po maturach zapewne zacznę publikować YP, choć nie wiem na ile jest tego warte ;;;;
ALE NIEWAŻNE, już przestaję ględzić :3 chyba tyle, do napisania ~~<3
///Pssst... ten tytuł jest beznadziejny, pls niech mi ktoś wymyśli lepszy ;-;
Słodko, a za razem gorzko...
OdpowiedzUsuńlubię takie... bo nie jest za cukierkowo, tylko zwyczajnie, normalnie, a nie wyidealizowanie. (taki już ze mnie typ, że jak mam czytać coś słodkiego do porzygu to tego nie robię, bo takich tworów nie znoszę)
co mam napisać? ja uwielbiam twoje teksty... a tym bardziej jak piszesz "minho pov"
nie umiem komentować miniaturek ;;;
zawsze kochałam opisy przyrody i jej piękno, więc tym bardziej łapie mnie to za serce, plus jeszcze Minho i Taemin... /zapiera się rękoma i nogami/ Nie, nie napiszę tego co mi we łbie świta... nie. nie. nie.
więc...see ya i powodzenia~
No i czekam na YP czymkolwiek to jest >,<
~Dara
Awwww, ratujesz moje myśli od totalnej beznadziei co do tego tekstu, dziękuję <3 2min shipperko, już nie masz co się zapierać :'3 *duma z siebie tak bardzo* opis przyrody... słuchałam plumkania jeziorka przez dobre 3h, mózg mi wyprało x.x
Usuń~~<3
Jak zawsze malujesz mi przed oczami piękny obraz. Jezioro, błękit nieba i 2min leżący na trawie. *o*
OdpowiedzUsuńA później Minho i jego myśli z jednej strony optymistyczne, pełne nadziei, ale z drugie pełne wahania, strachu, że Taem go odrzuci. *-*-*-*-*-*
I końcówka "Od czego są przyjaciele" *śmierć*
Jedną z rzeczy, które podobają mi się najbardziej w twoim pisaniu, jest to, że ja widzę wszystko o czym piszesz. Nie wiem, jak to robisz.
Nie wiem, co jeszcze mogę napisać. Jak zawsze bardzo mi się podobało. Kocham twoje pisanie, ale wiem, wiem, nie znam się *bełkocze pod nosem*
Dobra koniec śmiecenia Ci pod dziełem. *wychodzi*
Witam^^
OdpowiedzUsuńDlaczego kiedy czytam Twoje teksty,mam miliony pomysłów,co mogłabym napisać w komentarzu,a gdy kończę ostatnie zdanie nie pamiętam już nic?Niesprawiedliwość...
1)opisy przyrody-mam dziwną słabość do jeziorek ;)
2)2min-jak sobie wyobrażam takiego Taemina,wygrzewającego się na słońcu,Żabę,wpatrzoną w niego tymi swoimi oczami...*marzenia*
3)cała atmosfera letniego popołudnia,jeszcze tak pięknie opisana...
Yah,bredzę już,wybacz,spać mi się chce*próbuje jeszcze coś wymyślić*
Jak matury?Trzymałam kciuki^^ I chcę YP ;)
A tytuł zły nie jest,a ja ci lepszego nie wymyślę,przepraszam...xD
Pozdrawiam,dużo weny życzę,Minhołów co cię natchną do pisania ;)
EvilPegasus
Też tak mam, że po przeczytaniu myśli ulatują z głowy i nie chcą powrócić, wspomóc w tworzeniu komentarza >.< Taaak, taka urocza, 2minowa sielanka, gdyby tylko nie to gorzkie poczucie porażki xD
UsuńDziękuję za komentarz ~~<3
Cudne jak zwykle! Rozbawiło mnie to jak Minho przez całego ff próbuje wyznać Tae miłość, a ten wyskakuje z tym tekstem o przykaźni xd
OdpowiedzUsuńNie wiem co jeszcze Ci napisać.. mogę się powtórzyć i po raz 25787346 napisać, że uwielbiam Twoje słownictwo i tp jak używasz epitetów i wszystkie Twoje porównania.
Fighting!
http://cnbluestory.blogspot.com/
Dziękuję ~~<3
UsuńCO JA CI ZROBIŁAM, ŻE TAK OKRUTNIE SIĘ NA MNIE MŚCISZ???
OdpowiedzUsuńTe opisy, ojeju, TE OPISY. Tak cudownie opisujesz przyrodę, uczucia, wszystko opisujesz cudownie. Naprawdę. I bynajmniej nie przesadzam, bo to rzeczywisty fakt i nie możesz go podważyć w żaden sposób, no way.
"[...] by w głębi zamkniętego serca rozbłysnąć milionem barwnych uśmiechów" OKEJ, OKEJ, STAPH, TO BOLI.
Płaczę przez uczucia Minho. Dlaczego, omo, dlaczego mu to robisz? Dlaczego robisz to mi i innym, którzy to czytają? Serce mi się ściska. Już miałam nadzieję, że uda im się wyjść z tego głupiego friendzone, omg, a tu nagle taki tekst... Taemin, naprawdę nie potrafisz siedzieć cicho, co nie? Zniszczyłeś taką piękną chwilę i zagrzebałeś nadzieje Minho, co prawda może nie do końca, ALE JEDNAK, sdkgnffjad dlaczego to mi daje tyle feelsów?
Opis jeziora i nieba i wszystkiego innego, co już udało mi się powiedzieć, jest cudowny, niesamowity, piękny i omg. Moja wyobraźnia szeleje i aż chyba rozboli mnie od tego głowa ;____________; tak realnie ubierasz w słowa otoczenie, że agnfdgjadsgfdgk
"Dźwięki codzienności zdają się ustępować przed twoim głosem, niknąć w sitowiu" moje. serce.
I W OGÓLE CO TO ZA YP??? CHCESZ, ŻEBYM UMARŁA? T_______T
Usuńwiem, wiem, sama pytałam, kiedy dasz rozdziałówkę, a teraz narzekam, ale mam prawo - jestem przecież za młoda, żeby umierać.
Omo, ile miłościonienawiści w tym komentarzu :'3 JAK TO CO MI ZROBIŁAŚ, już nie pamiętasz jak przeżywałam ostatni Twój tekst? ;-;
UsuńTaemin i jego niewyparzony język, cóż poradzić, on już tak ma >.< Pozostaje nam wierzyć, że pewnego dnia zachowa milczenie w odpowiednim momencie :3
Hm, te opisy letniego popołudnia nad jeziorem pokazują tylko, jak bardzo chcę już wakacje :D (jeszcze tylko dwa tygodnie aoiefjwoeifew)
Nie chcę, żebyś umarła, za bardzo Cię kocham ;-; <3
Dziękuję za kochany komentarz, poprawiasz mi humor :'3
O!
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że mnie zaskoczysz, że palniesz byka, a tu niet!
Wszystko takie idealne~~!
Jejku, podziwiam Cię za to, że piszesz takie rozbudowane opisy, zdania... Ja to był się już pogubiła w tym wszystkim xDD
Yeah, widzę, że nowy rozdziałowiec to będzie JongKey, yeah, modlitwy wysłuchane!
Ale nie wiem, czy się cieszyć czy nie, bo jeszcze tam w opisie napisałaś coś o chorobie, a choroby w ficzkach często są złe i sprawiają, że mi smutno :'(
No właśnie, masz teraz maturki B| Mam nadzieję, że wszystko poszło tak, jak tego oczekujesz<3
Pozdrawiam i czekam niecierpliwie (nio dobrze, cierpliwie, jestem cierpliwą osobą xD) na nju opowiadanie~!
Cieszę się, że Ci się podobało :3
UsuńTak, w YP będzie więcej Jongkey, niż w CdA, ale mimo wszystko 2min chyba i tak odegra większą rolę >.< Z pewnością nie będzie to optymistyczny ff, więc może być smutno, nic nie poradzę ;;;;
Dziękuję za komentarz ~~<3
No i cholera jasna, co ty sobie myślisz?
OdpowiedzUsuńŻe co? Że ja naiwna sobie spokojnie wejdę i przeczytam tego shota?
Gunwo prawda! Co to ma być?! PROTESTUJĘ!
TO JEST ANGST!
Ała. :/
Końcówka mnie zabiła, tak samo jak Minho. Ty niedobra... podła...
Rany boskie... opisy. Zabijasz mnie tą rozbudową zdań...
Przestań, dobra? ._.
Obniżasz moje ego i ogólnie wstyd i zażenowanie, że ja tak nie potrafię.
To koniec, kończę ze sobą. Dziękuję, pa~
A tak na poważnie:
Jestem przeżuta i wypluta przez tego 2mina. Jestem papką.
Wymiękam i domagam się adnotacji o tym, że to jest angst.
Naprawdę napaliłam się na te wszystkie uśmieszki i wariacje w moim żołądku, bo w końcu to shōnen-ai i jeszcze nakreśliłaś, że prawdopodobnie to fluff, więc co, do cholery jasnej, może się stać? No nic! Będzie miłość, czułości i tyle!
Oh, jak ja się myliłam!
Nie spodziewałam się i nie wiem, co ze sobą zrobić .___.
Ah, ah, ale wszystko jest tak pięknie napisane, czuję tutaj nawet Twój typowy melancholijny styl, którego tak cudownie używasz~
Jestem oczarowana (to chyba dobre słowo) i czuję się, że gdybym zamknęła oczy, miałabym piękne wyobrażenie tego jeziorka, łąki i letniej pogody.
Nosz, cudownie~~~
Rany, nic więcej nie wymyślę, bo mam totalny mętlik w głowie przez Ciebie i brakuje mi już słów no XD
Kocham Ciebie, Twoje opisy, opowiadania, ale wciąż czekam na oznaczenie angsta.
(Dbam o psychikę innych duszyczek z Twojego bloga, no xD)
No to co?
Virtual hug, dużo weny czasu i powodzenia na maturze ustnej! ♥ / Twoja wymiętolona Kummie
Kummie~~ tęskniłam <3
Usuńx.x szczerze mówiąc, nie wiem jak odpowiedzieć xD ja sama nie nazwałabym tego angstem, jest zbyt optymistyczne >.< przynajmniej z perspektywy Minho, który w danym momencie szczerze wierzy, że pewnego dnia mu się uda. Ale fluff to to też w pełni nie jest, stąd ten pytajnik x) Zakończenie jest otwarte, możesz samodzielnie dopisać sobie w wyobraźni fluffiaste wyznanie :3
EJEJ HEJ, nie mówi tak, podziwiam Cię za umiejętność pisania komedii, serio <3 A moje opisy, eh, ja Was nimi w końcu zamęczę >.<
Też Cię kocham, dziękuję wymiętolonej Kummie za kochany komentarz ~~<3
Uła, świetne! :O
OdpowiedzUsuńMyślałam, że walniesz słodkością do końca, ale niestety, albo stety, dowaliłaś gorzkim końcem. Ał, biedny Minho, musiało go to boleć. Nie wiem, czy mam się śmiać, czy smucić, bowiem ostatnio dość dużo oglądałam motywów z tematem: friendzone, i szkoda mi trochę tych odrzuconych ludzi. W sumie sama miałam podobny motyw, że no... przyjaźń z moim znajomym zakończyła się, bo go odrzuciłam. No cóż, przecież na przymus też nie można z nikim być, albo patrzeć na to: oh, zranię go, wiec muszę sie zgodzić, mimo iż nie chcę. Jestem ciekawa tego, czy Taemin czuje to samo. A może jednak tak? Może gdyby Choi zaryzykował... udałoby mu się? Jednak domyślam się, jakie to musi być trudne. Wybrać friendzone, czy morze odrzucenie? A w końcu zanik kontaktu, nieznajomość. To serio przykre.
Podoba mi się to, jak wplotłaś tutaj naturę, ten motyw dźwiękowy z szumem wody, śpiewu ptaków, poemat! :D
Wybacz, że nic nie komentowałam ( obiecałam ruszyć: Correspondance des Arts) ale mnie też maturka z matmy zatrzymała no i staż :/ Także, postaram się, jakoś kiedyś tam ruszyć, bo też wciągnęło mnie czytanie książek. :O Także, postaram się jakoś czas wykombinować na rozdział dziennie, czy coś. :)
Życzę powodzenia z wynikami i pozdrawiam!! <3
Marta, tęskniłam~~!
UsuńZakończenie celowo jest otwarte, dlatego cieszą mnie Twoje rozważania na temat dalszego ciągu. Minho nie ma lekko, bo z pewnością krok w tę stronę to przełomowe zdarzenie, które zadecyduje o relacji, albo i o całym życiu.
Sielankowa natura, ah, jak mnie się już marzą wakacje (przeżyję, jeszcze tylko dwa tygodnie) >.< Tych dźwięków jeziorka to słuchałam przez dobre trzy godziny, choć myślałam, że zaprzestanę po piętnastu minutach xD po pewnym czasie to się stało uzależniające i ciężko mi było wyłączyć x.x
Do czytania CdA oczywiście zapraszam w wolnej chwili ^.^
Fighting~~! Pozdrawiam <3
Początek tak bardzo słodki i uroczy. Och ach będzie wyznanie! A tu dupa ;-; Smutałkę... Biedny Żabol ;-; Jesteś zua ><
OdpowiedzUsuńJak zwykle powalasz opisami <3 Kocham Cię za to. Cudowne, po prostu cudowne *^*
I spytam... Jak tam matury? xd Matma podobno była okropna.
Pozdrawiam <3
Matury przeżyłam (obożejeszczeustne... zginę, nie umiem rozmawiać z ludźmi ;-;), na matmie bardzo mi nie zależy, bylebym zdała >.<
UsuńCieszę się, że Ci się podobało, dziękuję za komentarz ~~<3
Widzisz? Widzisz ty to? Jestem. Szaaaleństwo. Przepraszam, że tak zwlekam, ale mi ciężko idzie was - ciebie i Ame komentowanie. Ne rozumiem ><
OdpowiedzUsuńNo, ale dobra, komentuję. Powinnam napisać coś długiego, w zamian za to, ze nawet place nie ruszyłam żeby napisać komentarz do "wieczorną porą".
Ok. Co ja tam chciałam... To jest miniaturka, przecież ja nie umiem pisać komentarzy do miniaturek! ><
Zzcnę sobie od końca - tak smutno, że Minho chciał wyznać swoje uczucia, a jedno niefortunne słowo Taemina sprawiło, że cała zebrana do tej pory odwaga tak po prostu zniknęła. " Miło jest spędzać wakacje z przyjacielem. " no chyba sobie kpisz. "Od tego są przyjaciele" no.chyba.sobie.kurde.kpisz.x2
Jak Minho na niego patrzy, nooo ja nie mogę, idę w kącik rozpaczy czy coś.
"Może sekretnie dorabiam jako pogodynka, skąd wiesz?" śmiałam się, ale hmm... ale żeś zasucharzył Tae ><
Buu, czemu za każdym razem jak opisujesz Taemina, a zwłaszcza wtedy, jak na jego twarzy igra światło, to zaczyna on wyglądać jak mały aniołek?
Ej, unni, ale ja nie wiem co pisać. Bo to miniaturka. I nie umiem. Może poczekam sobie na coś dłuższego, na przykład rozdział tajemniczego długiego opowiadania, i wtedy będę lecieć z czymś konstruktywnym, co? Bo ja naprawdę lubię jak piszesz (nawet wtedy, gdy gubię się w tych metaforach, bo prosty umysł czy coś ><) i zawsze czekam na więcej. Kocham ♥
Omo, miło że wpadłaś ~~<3
UsuńPlz, przecież ja też się nie ogarnęłam z Twoim rozdziałem appeifjwoegfrg jestem na siebie za to zła >.< Ja dobrze wiem, że tu nie ma czego komentować xD ale każde słówko się liczy :'3
No tak, to niefortunne słowo Taemina .< a co się pod tą śliczną główką, za tymi kształtnymi oczkami kryje... to już inna sprawa :D
Dziękuję, też kocham ~~<3
Kochana mamo, z góry przepraszam za ten komentarz, niekoniecznie będzie ogarnięty. Wybaczysz?
OdpowiedzUsuńNo i przepraszam cię za spóźnienie, no ale, bądźmy szczerzy, ja wczoraj spałam i bredziłam cały dzień, widziałaś zresztą.
Zawsze, zawsze, ZAWSZE jak zaczynasz opowiadać o swoim kryzysie etc to mam ochotę cię skrzywdzić, no ale już bardziej wiedząc, jak to u ciebie wygląda inaczej patrzę na całą sprawę.
Sielanka, chciałoby się rzecz, patrząc na tę sytuację, kiedy spędzają pogodny letni dzień nad jeziorem. I do tej sielanki pasowałoby stwierdzenie, że to fluff. No aleale, to raczej taki miks. W zasadzie uczucia Minho, czy też puenta całej rozmowy stoi w opozycji do piękna tego świata, który ukazujesz. Wiesz, znów człowiek, zwłaszcza tak naiwny jak ja, ma wrażenie, że może będzie dobrze. A ty to rujnujesz ;; (Friendzone czy coś, biedny Minho).
Dość lubię otwarte zakończenia, mam nadzieję, że Minho wygra z lękiem.
(Btw, bo mi się teraz skojarzyło, żaba, więc lubi lasy i jeziora).
Te opisy Taemina i przyrody splatają się dla mnie w harmonijną całość.
Właśnie, opisy!
"Przesuwam wzrokiem po ścieżce tańczących ze słońcem włosów, zabarwionych ciepłem letniego wieczora. Te same kosmyki tyle razy przesiewałem przez palce, w akcie czułej pieszczoty, w zamian otrzymując jedynie kilka burkliwych słów o zepsutej fryzurze. Wędruję spojrzeniem ku rumianym od słońca policzkom, tym samym, które nieraz tarmosiłem w infantylnym geście, wywołując falę irytacji i oburzenia." Lubię jak to twoje zboczenie znajduje odwzorowanie w tekście.
I wybacz mi to, ale widzę Taemina pogodynkę.
I jest to zabawny widok, trzeba to wykorzystać.
Pozdrawiam, twa nieogarnięta córa wyrodna ♥