4.09.2015

Sagi: ~przedmowa~



Jestem~~!

Eh... Nie mam tu chyba wiele do napisania, ale mimo wszystko nie chciałam za bardzo śmiecić pod pierwszym rozdziałem. Od razu ostrzegam, że nie jestem do końca pewna, jak to będzie z publikowaniem Sagi. To opowiadanie spadło na mnie niespodziewanie, gdzieś w maju, między jednym egzaminem, a drugim. Pierwsze rozdziały powstały w oszałamiającym tempie, więc byłam bardzo nakręcona na tego fanfika. Pisało mi się tak niemożliwie lekko, tak uroczo i bezproblemowo, niemal jak za czasów CdA. Nie wiem czy to widać, ale starałam się nieco powrócić do prostej w odbiorze narracji, do tego znów użyłam mojej słabości, czyli Minho POV (wybaczcie, tak mi serio najłatwiej pisać). W każdym razie... z początku byłam bardzo pozytywnie nastawiona, ale z czasem pojawiły się wątpliwości, uciążliwe pytania, na które nie potrafię odpowiedzieć. Czy ta fabuła ma choć krztynę sensu? Czy komukolwiek przypadnie coś takiego do gustu? Czy mnie samej wciąż się to podoba, czy może już mi przeszło? I gdzieś tak po drodze zgubiłam zapał do pracy, odechciało mi się nie tylko pisać Sagi, ale nawet myśleć na ten temat. Proces twórczy utkwił w martwym punkcie, a bez entuzjazmu i sympatii do własnego pomysłu, ciężko mi było się zmuszać do wcielania dalszej części opowieści w życie. Ten uciążliwy kryzys w dalszym ciągu mnie trzyma, ale chyba coraz słabiej. Cóż się więc stało, że dziś pojawiam się tu z pierwszym rozdziałem, odkrywam przed Wami fragment moich myśli, do których dotąd dostęp miały tylko Ame i Madzia (znów - dziękuję! <3)? Przypuszczam, że najzwyczajniej w świecie potrzebuję motywacji i świeżego spojrzenia na własną pracę, dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Wiem, że zamysł Sagi nie każdemu przypadnie do gustu, sama nie jestem już pewna, w jakim stopniu go lubię, a w jakim wywołuje we mnie zażenowanie. W każdym razie... nieco już za późno na odwrót, dlatego staram się brnąć dalej. Jeśli w ten sposób popełniam błąd, powiadomcie mnie, proszę! Mam wrażenie, że Sagi to krok w tył, że jest znacznie słabsze i mniej ambitne, niż moje poprzednie opowiadania, ale Joamya kazała mi traktować je jako swego rodzaju odpoczynek, chwilę na oddech, i tak też chyba uczynię.

Hmm... co do kwestii opisu, tytułu i obrazków, to nie jestem pewna w jakim stopniu mogę Wam to wyjaśnić, żeby nie spoilerować. Piosenka, której cytat zamieściłam na stronie poświęconej Sagi, jest bardzo ważna, stała się swego rodzaju bodźcem, który nieco odgrzebał we mnie ducha tego opowiadania. Co do motywu masek... Cóż, nie będę wiele wyjaśniać, może kiedyś zrozumiecie moje zamysły, nie jestem pewna na ile są klarowne >.< Znaczenie tytułu w pewnym stopniu wyjaśniam pod pierwszym rozdziałem. Realia Sagi... eh, nie umiem Wam powiedzieć, kiedy to się dzieje, ale z pewnością nie są to czasy współczesne, tylko minione... Może oszacujecie sami, ja nie chcę popełnić błędu, więc zostanę przy realiach niesprecyzowanych.

Pozostaje jeszcze kwestia publikacji... W tym przypadku jestem nieco rozczarowana sobą, bo w dalszym ciągu mam jedynie siedem gotowych rozdziałów. Nie mogę więc obiecać, że będę je dodawać co tydzień, odstępy mogą być dużo dłuższe, zależnie od tego, jak czy mi się będzie pisało. Nie rzucałabym się na publikowanie, mając gotowe zaledwie nieco ponad pół opowiadania (nawet nie jestem jeszcze pewna, ile finalnie będzie rozdziałów), ale, tak jak mówiłam, potrzebuję Waszego odzewu, żeby móc postanowić, co dalej i czy jest sens w ogóle to pisać.

Uff... czy na wstępie serio napisałam, że nie mam Wam wiele do powiedzenia? xD Chyba nieco się myliłam. To wszystko, co obecnie przychodzi mi do głowy, wybaczcie moją tymczasową nieogarniętość. Zapraszam do czytania!

Shizu~~<3

| ~I~ |

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Template made by Robyn Gleams