12.11.2015

Clouds



Autor: ShizukaAmaya
Pairing: Keo (VIXX)
Gatunek: shōnen-ai, fluff
Długość: miniaturka

~*~

- Co ci to przypomina, hyung? – Leżący w trawie chłopak uniósł rękę do góry, palcem wskazując jeden z białych obłoków, sunących leniwie po nieboskłonie.

- Jaehwan, to tylko zwykła chmura… - mruknął z rezygnacją Taekwoon, nawet nie unosząc wzroku znad czytanej przez siebie książki, jakby dobrze wiedział, co jego towarzysz ma na myśli, nawet bez patrzenia.

- To zależy, czy ty chcesz, żeby to była zwykła chmura, czy też wolisz nadać jej nową rolę – odparł leżący z przekonaniem. Starszy uniósł wzrok, na moment wbijając badawcze spojrzenie ciemnych oczu w swojego kolegę. Jaehwan z nieskrywanym entuzjazmem wpatrywał się w otwarte, błękitne niebo, po cichu komentując każdą przelatującą mu nad głową plamę bieli. Emanująca od niego radość była trudna do zrozumienia, wręcz absurdalna. Taekwoon wciąż zadawał sobie pytanie, dlaczego przychodzi z kolegą na to wietrzne wzgórze, skoro równie dobrze mógłby ten czas spędzić w samotności, tym samym unikając mierzenia się z niepowstrzymanym gadulstwem swojego towarzysza.

- Po co miałbym to robić? – zapytał starszy, zamykając książkę. Podmuch wiosennego wiatru zmierzwił grzywkę Jaehwana, a pojedyncze kosmyki włosów wpadły mu do oczu. Taekwoon zacisnął dłoń w pięść, powstrzymując odruch poprawienia fryzury kolegi.

- Bo to zabawne, hyung – odparł młodszy, nieświadomie wkładając w tę wypowiedź porażającą wręcz ilość dziecinnej prostoty. Jednocześnie oderwał wzrok od nieba i na moment spojrzał w oczy Taekwoona, uśmiechając się przy tym szeroko. Starszy mógł udawać, że nie było w tym widoku nic wyjątkowego, ale nie neutralizowało to dziwnego ucisku w piersi.

Pospiesznie odwrócił wzrok i spojrzał w jaśniejące niebo. Światło słoneczne wyostrzało kontury świata, nadając wszystkiemu nowej wyrazistości. Białe kształty sunęły po niebie powoli, nigdzie się nie spiesząc, pozwalając się dokładnie obejrzeć. Przybierały różne, trudne do nazwania formy, jakby konkurowały w zdobywaniu uwagi obserwatorów.

- Zabawne…? – powtórzył cicho, niepewnie, nie do końca rozumiejąc, co zabawnego jest w oglądaniu chmur. Mógł w tym czasie robić milion innych, bardziej produktywnych rzeczy. A mimo to siedział tu, pod drzewem, przypatrując się swojemu towarzyszowi, usiłując go zrozumieć.

- O, spójrz tam! – zawołał Jaehwan, wskazując chmurę wiszącą tuż nad jego głową. – Wygląda jak koń – oznajmił z przekonaniem w głosie.

- Koń? – Taekwoon mimowolnie zmierzył rzeczoną chmurę badawczym spojrzeniem, po czym westchnął cicho. – Jaehwan, konie tak nie wyglądają… - stwierdził, wpatrując się w bezkształtną plamę bieli na niebie. Ta uwaga w żaden sposób nie zgasiła jednak entuzjazmu młodszego. Chłopak pokiwał głową ze śmiechem.

- Musisz użyć wyobraźni, hyung – powiedział cierpliwym tonem, podczas gdy Taekwoon przyglądał mu się ze zmarszczonymi brwiami. – Chodź tu, koło mnie, będziesz miał lepszy widok. – Młodszy wskazał koledze miejsce w trawie, u swojego lewego boku. Taekwoon obrzucił go zdegustowanym spojrzeniem. Dlaczego miałby kłaść się na brudnej ziemi, skoro mógł zostać na swojej ławce pod drzewem? Niektóre zachowania Jaehwana były dlań wciąż niepojęte. Czasem był niczym siedmiolatek, z ożywieniem reagujący na każdy element rzeczywistości. Nawet teraz młodszy spoglądał na przyjaciela z tym szczególnym rodzajem uśmiechu; tym, który skrzył się tak jasno, że jego odłamki wpadały do ciemnych oczu, nadając im niewysłowiony blask, którego Taekwoon nigdy nie potrafił logicznie wytłumaczyć. Chyba właśnie to niezwykłe światło sprawiło, że starszy z głośnym westchnieniem, niczym brat, który decyduje się przystać na zachcianki rodzeństwa, podniósł się ze swojego miejsca.

Ziemia była zimna, a źdźbła trawy łaskotały nieodsłoniętą skórę. W pierwszej chwili wzrok Taekwoona padł na leżącą pośród rozkwitu zieleni dłoń przyjaciela, otwartą, pustą. Zaraz jednak chłopak pokręcił głową i odwrócił wzrok. Wsparł się na rękach, po czym na nowo spełnił prośbę Jaehwana.

Z tej perspektywy niebo faktycznie wyglądało inaczej. Było otwarte, wielkie, niezmierzone, a jego błękit rozlewał się wdzięcznie po całym polu widzenia. Na tej czystej kanwie malowały się zwiewne obłoki, którym Jaehwan poświęcał tyle swojej uwagi.

- Widzę tylko chmury – mruknął Taekwoon pod nosem, zażenowany własnym zachowaniem. Po co się tak wygłupiał? I tak nigdy nie zrozumie, co się dzieje w głowie tego pokręconego dzieciaka.
- Nieprawda – zaprzeczył z upartością Jaehwan. – No spójrz, tam leci smok! – Wskazał palcem jakąś ogromną połać bieli, która na moment przesłoniła fragment słońca. – Z kolei tutaj widzę kota… - dodał, kreśląc kształt w powietrzu.

- Kota? – Taekwoon spojrzał na wskazywaną mu chmurę z mieszanką niechęci i mimowolnego zainteresowania. Plama bieli faktycznie miała w sobie coś ze zwierzątka, dało się zauważyć uszy i ogon, a do tego cztery małe łapki. Jaehwan najwyraźniej dostrzegł drobną zmianę na twarzy kolegi, bo z jeszcze większym entuzjazmem zachęcił go do dalszej zabawy.

- Tak, kot… całkiem ładny… - mówił, słowami zapełniając dziwną ciszę, która panowała na tym wietrznym wzgórzu. – No, hyung, teraz ty spróbuj! – zawołał energicznie. – Wybierz sobie, którąkolwiek chcesz. – Zrobił szeroki ruch ręką, jakby zagarniając cały nieboskłon tylko dla nich dwóch, nikogo innego.

Taekwoon przez chwilę milczał, ze skupieniem badając wzrokiem kolejne fragmenty błękitno-białej kopuły. W końcu zmarszczył brwi i wyciągnął rękę w górę.

- Ta. – Wskazał wybraną przez siebie chmurę. Jaehwan przybliżył się do kolegi, chcąc lepiej zobaczyć, o który z obłoków mu chodzi. – Co to jest? – zapytał starszy, spoglądając to na swoją chmurę, to na Jaehwana, który zmarszczył brwi i podrapał się po głowie.

- Ta wygląda jak… jak marchewka? – orzekł niepewnie, jakby nie mogąc do końca zdefiniować kształtu chmury. Taekwoon prychnął na te słowa, pokrywając tym ukłucie rozczarowania. Po co w ogóle próbował się w to mieszać? Nie mogło mieć sensu.

- Dziecinada – burknął pod nosem, zbierając się z ziemi. Już miał wrócić pod swoje drzewo i raz na zawsze zapomnieć o tej sytuacji, kiedy poczuł nieznaczne szarpnięcie z tyłu swojego swetra.

- Nic nie rozumiesz, hyung – powiedział Jaehwan, ciągnąc kolegę z powrotem na ziemię.

Taekwoon uniósł brwi, niepewny jak zareagować. Mógł po prostu odejść. A mimo to czekał, wpatrując się w te dziwne ogniki w oczach kolegi, nie mogąc pojąć skąd pochodzą i czemu wywołują tyle ciepła w nim samym. Jaehwan po raz kolejny tego dnia uśmiechnął się najszczerszym z uśmiechów. – Czasem o to chodzi, żeby być dziecinnym – stwierdził z przekonaniem, jeszcze przez chwilę mierząc zdezorientowanego Taekwoona wzrokiem. Następnie znów spojrzał w niebo, pozwalając marzycielstwu na dobre złagodzić rysy twarzy.

Starszy leżał w bezruchu, smakując słowa kolegi, które były tak absurdalne, a jednocześnie niosły ze sobą trudną do zdefiniowania głębię. Chłopak obrócił głowę, żeby po raz kolejny przesunąć wzrokiem po tej znajomej twarzy, która wywoływała tyle sprzecznych emocji. Od irytacji, po rozczulenie. Od gniewu, po sympatię. Były to uczucia, które nie do końca rozumiał, które odrzucał i ignorował, uznając je za coś bezsensownego. Teraz wszystko zajaśniało w nowym świetle. Chmury rzucały cienie na twarz Jaehwana, malując jego skórę w niestworzone wzory, i Taekwoon nie mógł zaprzeczyć, że był to piękny widok.

- W takim razie… - zaczął starszy cichym głosem, jakby niepewnie dobierając każde słowo - …moja kolej na bycie dziecinnym… - szepnął, po czym splótł palce swojej dłoni, z tymi należącymi do Jaehwana. Następnie zwrócił wzrok ponownie ku niebu, nie chcąc obserwować reakcji kolegi. Skóra Jaehwana była kojąco ciepła, kontrastując przy tym z ziemią i wiatrem.

Może to złudne wrażenie, ale naraz wszystkie obłoki nad ich głowami przybrały dużo ciekawsze kształty, niż byle warzywo. Czując, jak palce kolegi zaciskają się mocniej na jego dłoni, Taekwoon pozwolił sobie na nieznaczny uśmiech. Zachowywanie się dziecinnie chyba wcale nie było takie złe.

~*~

Tak, znów tu jestem, aż samą siebie zaskoczyłam. To krótkie Keo powstało jeszcze przed leobinowym "Złodziejem uśmiechu"... Nie byłam pewna czy jest godne publikowania, więc czekało sobie, zapisane na dysku. Mam masę rozpoczętych tekstów i nieco mi to ciąży, blokuje mnie. Dlatego postanowiłam stopniowo próbować je kończyć, żeby folder "Robocze" nie był taki tłoczny >.< Stąd moja nagła decyzja o publikacji. W najbliższym czasie wrzucę też krótkie angstowe Jongkey, a co potem - zobaczymy!

Do napisania~~!

6 komentarzy:

  1. Bardzo fajny shot ;3 Dziecinny Leo <3 x'D
    W sumie to jak słysze Leo kojarze go z kamienną twarzą z jednego z odc Weekly Idol, w którym byli VIXX.. więc no.. w moich myślach dziecinny Leo wyglądał bardzo pokracznie, ale uroczo ;3
    Czekam na JongKey ^^

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, jak dla mnie charakter Leo to dość złożona kwestia, zwłaszcza że dał nam już poznać różne strony swojej osobowości. W pewnym sensie momentami rozumiem go zaskakująco dobrze, przez co jest dla mnie bardzo ciekawym materiałem na bohatera opowiadań.
      Dziękuję za komentarz, miło, że Ci się podobało~~! <3

      Usuń
  2. Aw. Dziecinny Leo jest taki... Awwww
    I dziecinny Ken teeeż *-*
    Więcej takich proszę <3
    http://nareeipandzia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, może jeszcze kiedyś uda mi się stworzyć coś takiego~~!

      Usuń
    2. I ten
      Więcej shotów z Leo
      XDDDD
      Weny~

      Usuń
  3. Jestem~! Aż mi wstyd, że dopiero teraz się zabrałam, ale jak to wrzuciłaś to z moimi komentarzami w ogóle było ciężko, a do tego keo...? Nic z lśniących i jeszcze zespół, który nie do końca ogarniam... no i na trochę zostawiłam, ale jednak gdzieś to siedziało, a ja nie cierpię mieć jakiś komentarzowych zaległości, więc stwierdziłam, że muszę je zacząć likwidować, no i jestem >.< Nie wiem na ile ten komentarza będzie miał sens, ale mam nadzieję, że choć trochę ;;
    Wiesz, naprawdę mam czego żałować, bo opowiadanie jest cdwhabcdsjcnbdabcasjdcasbjdbjcbasdcs T_T Dlaczego ty zawsze to robisz? Na pewno kilka razy słyszałam, że nie wiesz, jakie to jest, ale raczej nic szczególnego. A później człowiek zaczyna czytać i literka po literce przekonuje się, że namalowany przez ciebie obraz znowu w twoich późniejszych słowach został przedstawiony w krzywym zwierciadle i w opowiadaniu jest piękny.
    Dziwnie mi się czyta, gdy wiedzę „Jaehwan” i „Taekwoon”, jakoś tak inaczej, ale imiona szybko przestały być problemem, gdy wczytywałam się w kolejne zdania, pozwalając, że przeniosły mnie do miejsca, gdzie przebywają bohaterowie. Wiosna, delikatny wiatr, wzgórze pokryte zieloną trawą i błękit nieba, i obłoki, które po nim płyną. „To zależy, czy ty chcesz, żeby to była zwykła chmura, czy też wolisz nadać jej nową rolę” OJEJ. Zesxdrctfgvbhjnhbgvfdbshcjbhcdcjh ;; Kwestia wyobraźni tu jest bardzo ważna, Jaehwan nawet mówi o tym swojemu hyungowi. Chce, żeby mógł razem z nim popłynąć po tym oceanie i zobaczyć kota, konia, a nawet smoka. Podoba mi się to jak Taekwoon patrzy na uśmiech swojego młodszego kolegi „Nawet teraz młodszy spoglądał na przyjaciela z tym szczególnym rodzajem uśmiechu; tym, który skrzył się tak jasno, że jego odłamki wpadały do ciemnych oczu, nadając im niewysłowiony blask, którego Taekwoon nigdy nie potrafił logicznie wytłumaczyć.” TO JEST JEDNE Z NAJ BARDZIEJ JHDBHEBDCJADSCBJACBH OPISÓW UŚMIECHU, JAKIE CZYTAŁAM. Wracając, Taekwoon nie bardzo potrafi to pojąć, dla niego to jest trochę głupie i dziecinne, a gdy już próbuje, to jeszcze dodatkowo brak efektów sprawia, że ma ochotę się poddać. Wtedy młodszy wyjaśnia, o co tak naprawdę chodzi. „Czasem o to chodzi, żeby być dziecinnym” i wtedy Taekwoon kładzie się obok niego i splata ich palce, pozwalając sobie po prostu poczuć się, jak dziecko…. A wszystkie obłoki przybrały dużo ciekawsze kształty.
    Nie wiem ile to wszystko ma sensu. Z jednej strony wydaje mi się, że napisałam bardzo mało tego, co mogłabym, ale z drugiej nie wiem, czy nie namieszałabym za bardzo gdybym pisała więcej, więc kończę. BARDZO, BARDZO MI SIĘ PODOBA. Naprawdę mocno żałuję, że tyle czasu on istniał a ja nie znałam. Kolejny kochany tekst, do którego pewnie będę wracać, bo te odłamki lśniącego uśmiechu. Kocham T____________T <3

    OdpowiedzUsuń

Template made by Robyn Gleams