18.11.2015

Magic Trick



Autor: ShizukaAmaya
Pairing: Jongkey
Gatunek: shōnen-ai, angst/nie-angst, Jonghyun POV
Długość: miniaturka
Inspiracja: ~♪~ (silna inspiracja piosenką, polecam przesłuchać)

~*~

Głęboko zaczerpuję tchu, gubiąc się w pierwszym chłodzie nadchodzącego wieczora. Gloria żegnającego świat dnia tylko jednym łaskawym muśnięciem odznacza się na naszych twarzach, całą resztę światła zagarniając dla siebie. Zupełnie, jakbyśmy nie byli godni słonecznej szlachetności, jakbyśmy nie mieli do niej prawa…

Krzywię się pod wpływem własnych myśli, i zerkam w bok. Stoisz w tchnieniu wiatru, silny, choć kruchy. Niedościgniony w swoim pięknie. Nieznaczne przygarbienie pleców narusza twoją zdecydowaną postawę, zdradza setki bolesnych myśli, na które nie zasłużyłeś. Tylko ja zdaję się dostrzegać ten ciężar na twoich barkach. Zupełnie, jakby reszta świata wolała wierzyć, że wszystko jest w porządku.

Stoimy razem w granatowo-złotym preludium nocy, a ja wstrzymuję oddech i czekam na ten szczególny moment. Wypatruję chwili, w której wykonasz swoją magiczną sztuczkę - jednym uśmiechem zapalisz wszystkie gwiazdy na niebie.

                Czy oni wiedzą, że tak potrafisz?
                Ci wszyscy mądrzy ludzie, którzy postanowili urządzić nasz świat.
                Czy oni w ogóle nas znają?

Wiatr wzbija się do tańca z ostatnim blaskiem zachodu. Twoje jasne włosy falują wokół zbyt smutnej twarzy. Z rosnącym poczuciem niesprawiedliwości badam kolejne cale wykrzywionych w tę złą stronę ust. Dziesiątki raniących słów znów rozbrzmiewają mi w uszach, znów dziurawią serce niczym zatrute strzały, przypominając skąd ta nutka goryczy, zaszyfrowana w twoim spojrzeniu.

                Czy oni wiedzą, co znaczy odrzucać?
                Ci wszyscy wyrozumiali ludzie, którym tak ciężko jest dostrzec czyjś szczery uśmiech.
                Czy oni w ogóle nas znają?

Niebo przebarwia się na naszych oczach, a granat bez reszty pożera jego pozłacane fragmenty. Obserwuję, jak żegnasz wzrokiem dzień, który i tak nie był nam przyjazny. Bolą mnie smutne tony barwiące twoją młodą twarz. Dojrzałość spojrzenia, które mi rzucasz, świadczy o mnogości godzin, spędzonych na rozmyślaniach, o nieskończoności chwil, w których usiłowałeś postępować z rozwagą.

                Czy oni wiedzą, co znaczy "być gotowym"?
                Ci wszyscy dojrzali ludzie, o twarzach zmęczonych wyrażaniem uczuć.
                Czy oni w ogóle nas znają?

Nie mogąc dłużej znieść ciężkości bezgwiezdnego granatu, chwytam twoją dłoń i splatam nasze palce, próbując zawrzeć w tym geście jak najwięcej siły. Przez chwilę spoglądasz na mnie tymi zbyt mądrymi oczami, w głębi których gorycz miesza się z nadzieją. W końcu to drugie wygrywa, nieznacznie barwiąc twoje tęczówki nowym odcieniem ciepła. I wreszcie robisz to, na co czekałem. Uśmiechasz się do mnie, a noc rozświetla się niezliczoną ilością rozmigotanych latarenek. Z zachwytem obserwuję ten spektakl, posiadający tylko jednego godnego widza.

                Czy oni wiedzą, co jest istotą piękna?
                Ci wszyscy uczeni ludzie, którzy próbują nauczyć nas, na czym ono polega.
                Czy oni w ogóle nas znają?

Wiem, że dzień już nie wróci. Obaj wiemy. Od tego momentu jesteśmy skazani na bezludne noce, z dala od wrogich spojrzeń i zatrutych słów. Z dala od świata, który twierdzi, że zna nas lepiej, niż my sami. Wiem, że utkane przez nas życie nie będzie tak łatwe, jak to proponowane przez normalnych ludzi. Rozsądne i dojrzałe. Zakrapiane szarością.

                Czy oni wiedzą, czym jest szczęście?
                Ci wszyscy zatroskani dorośli, którzy chcą dla nas jak najlepiej.
                Czy oni w ogóle nas znają?

Dreszcz wstrząsa twoim drobnym ciałem, które mimo całej wewnętrznej siły, pozostaje podatne na chłód ciemnej nocy. Przytulam cię do siebie, dzieląc się wszystkim, co mam - ciepłem dłoni i żarem bijącego w klatce żeber serca. Oplatasz moją szyję ramionami, unosisz głowę i całujesz zimną skórę mojego policzka. Jedno twoje spojrzenie staje się okupem za cały ten ograniczony, nic nie warty świat. Świat osób o życzliwych twarzach i kamiennych sercach; tych samych osób, które dumnie tytułują się naszymi krewnymi i przyjaciółmi.

                Czy oni doświadczyli prawdziwej miłości?
                Ci wszyscy bezbarwni ludzie, którzy twierdzą, że się nią kierują.
                Czy oni w ogóle nas znają?

Poddając się rytmowi twojego oddechu, gubię spojrzenie pośród jaśniejących nad nami latarenek, które zdają się wskazywać nam dalszą drogę przez ciemność świata. Nie odrywam od nich wzroku, nie zerkam ku jaśniejącej jeszcze natarczywie łunie zachodu. Decyzja zapadła już dawno temu. Od kłamliwego blasku słońca stokroć bardziej kocham światło twojego uśmiechu, które zakotwicza kolejne gwiazdy na burzliwych wodach nieboskłonu. Twoja magiczna sztuczka nie przestaje mnie zachwycać, choć widziałem ją już tyle razy.

                Czy oni kiedykolwiek zrozumieją?

Kręcę głową z powątpiewaniem i cieniem dumnego uśmiechu. Stojąc w blasku czekającego na nas wieczora, czując bijące od ciebie ciepło tuż przy sobie, dochodzę do prostego wniosku. Oni nie należą do tego samego świata, co my. Nasze młode serca uderzają w innej tonacji, niż ich, wygrywając niezrozumiałą dla nikogo poza mną i tobą melodię. Nasze młode płuca napełniają się innym powietrzem, niż to skażone przez ich słowa. Nasze młode oczy widzą inny rodzaj piękna, niż ktokolwiek na tej ziemi.

                Oni nie wiedzą.
                Nie zrozumieją.
                Nie znają nas.


Ściskam mocniej twoją dłoń i ruszam przed siebie. Noc uśmiecha się do nas świetliście, jakby tylko ona rozumiała piękno. Jakby tylko ona wiedziała, co znaczy naprawdę kochać.

~*~

Przybywam z tekstem, który powstał już jakiś czas temu, ale pozostawał nieskończony, brakowało mu paru końcowych akapitów, do tego nie byłam pewna czy się do czegoś nadaje, ze względu na tę specyficzną budowę. Kompozycja wygląda tak, a nie inaczej, bo (jak wspomniałam u góry) opowiadanie jest silnie powiązane z piosenką... stąd, być może, te powtarzające się części, które nieco przypominają refren (?). Nie wiem jak wyszło, oceńcie sami.

Nie jestem pewna kiedy znów się pojawię, ale mam coraz więcej zaczętych projektów i kolejnych pomysłów, tylko z czasem słabo </3 Jestem w trakcie pisania serii Jongtae miniaturek (pierwsza już gotowa!), do tego ten rozdziałowy 2min, który póki co nie ma tytułu, no i Sagi, z którą to ostatnio, o dziwo, ruszyłam nieco do przodu. Niewiele, ale to i tak postęp, bo nie pisałam tego opowiadania od miesięcy. Chciałabym niedługo napisać dwa 2minowe one-shoty, ale nie mam pojęcia czy znajdę skupienie i czas. Zobaczymy! :3

Do napisania~~! ^^

Ps. Omg, jak dawno nie wrzucałam żadnego Jongkey x.x

12 komentarzy:

  1. Jejku
    To było piękne. Serio. Nie wiem co napisać.
    Weny~

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdziwa epicka piosenka. Widać, że podobają ci się takie liryczne klimaty. Są ciężkie, a jednocześnie delikatne, jak malowane akwarelą.
    Obecnie przeżywam ponowną miłość do Jongkey, dlatego prędko się tutaj zjawiłam.
    Zabawa tekstem sprawia ci radość. Napisanie krótkiej formy wcale nie jest łatwiejsze niż częściowiec. Umiesz wybrać odpowiednią kategorię słów, by zamknąć ją w takim malutkim pudełeczku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że doceniasz dobór piosenki! Muzyka bywa niezwykle ważna w moim procesie twórczym >.<
      Bawić się tekstem faktycznie kocham. Tylko słowa i aż słowa, lubię czuć wagę każdego z nich.
      Dziękuję za piękny komentarz~~! <3

      Usuń
  3. Podoba mi się ta konstrukcja ^^ w sensie te niby refreny. Bardzo lubię powtarzające się elementy w tekstach jeśli jest to robione z głową, więc te pytania "Czy oni..." bardzo mi się spodobały ^^ ogólnie tekst i opisy mi się podobają.. jak zwykle z resztą.. xD
    Fighting!

    http://cnbluestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam słabość do paralelizmu >.< Cieszę się, że to doceniasz! ^^
      Dziękuję za komentarz ~~<3

      Usuń
  4. Jestem~~! Nie wiem, co ja tutaj robię, więc nie pytaj. Miałam zamiar komentować tutaj dzisiaj, ale nie myślałam, że właśnie ten tekst, bo mam duże zaległości, ale jak widać w dniu dzisiejszym sama siebie nie słucham, bo o 23:30 stwierdziłam, że wgl nie będę komentować, bo późno, no ale jak widać jestem.
    Po pierwsze JONGKEY. Jongkeyjongkeyjongkeyjongkey~~! TAK SIĘ CIESZĘ, ŻE JONGKEY, TAK DAWNO NIE CZYTAŁAM TWOJEGO JONGKEY, TAK BARDZO CHCIAŁAM TWOICH JONGKEY. OMG, DZIĘKUJĘ <3 Bardzo podoba mi się budowa tego opowiadania. Te powtarzające się wstawki, o świecie i ludziach, z którymi żyją bohaterowie. O tym jak ludzie nie chcą zaakceptować czyjejś inności i próbują na siłę uszczęśliwić, nie rozumiejąc, że próbując ich upodobnić do siebie, ranią ich najbardziej.
    Jonghyun i Kibum patrzą na kończący się dzień, czekają na noc, która jest ich schronieniem w świecie, który nie akceptuje ich miłości. Stoją razem oświetleni ostatnimi promieniami słońca. Są pogrążenie w gorzkich myślach. Jonghyun czeka na magiczny moment, gdy Kibum uśmiechem zapali gwiazdy. Boli go ogrom smutku na jego twarzy. Nie może go znieść, dlatego chcą dodać mu siły łapie go za rękę, jakby przypominając o swojej obecności, o tym, że są w tamtym miejscu razem. Wtedy Key patrzy na niego i w końcu się uśmiecha, a niebo zapala się tysiącem gwiazd. „Jedno twoje spojrzenie staje się okupem za cały ten ograniczony, nic nie warty świat. Świat osób o życzliwych twarzach i kamiennych sercach” – ten fragment jest wow. Pokazuje siłę uczucia. Co warta jest opinia świata, skoro uśmiech ukochanej osoby jest szczery?
    Jejku, to ten moment, w którym chce Ci powiedzieć 10000 rzeczy, ale już nie wiem co, więc może lepiej po prostu za milknę zanim całkiem zmienię ten komentarz w bełkot. Przepraszam za zaległości i za opóźnienie. Wszystko nadrobię, zresztą wiesz. Dziękuję za to genialne jongkey. Kocham ;; <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magiczna sztuczka. Nie mam nic więcej na swoją obronę niż tytuł tego tekstu... ponieważ zostałam oczarowana. Oczarowana do tego stopnia, że czytałam to opowiadanie już wiele, wiele razy i chcę do niego wracać, bo jest w nim coś... no właśnie magicznego.
      Dlatego dzisiaj też, w myśl zasady: przed biologią potrzebna jest porcja synów Shizu, skierowałam się właśnie do tego opowiadania (choć nie powiem, tak samo jak te kilka lat temu, dzisiaj też mam spore zaległości).
      Ono nie jest słodkie i pastelowe. Porusza trudną sprawę. Jednak uważam, że dzięki temu barwy obrazu, który tworzą te słowa, są pełniejsze. Pełniejsze o szarość smutku, czerwień bólu, fiolet rozczarowania. Właśnie te kolory obok granatu tworzą ich niebo. Ale wśród tych ciemnych, agresywnych barw jest też złoto ukochanego uśmiechu, błękit nadziei (wiem, że nadzieja nie jest łączona z tym kolorem, ale mnie on od jakiegoś czasu dodaje nadziei, dlatego w ten sposób) i dumy z siebie nawzajem, srebro zrozumienia. Mogłabym tak jeszcze wymieniać, ale chyba wystarczy, żebyś zrozumiała. Dla mnie to naprawdę niezwykłe ile nadziei bije z ich uczucia, ile dobra znaleźli w tej złej sytuacji, ile sobie dali, nie pozwalając, by świat odebrał im siłę. „Jedno twoje spojrzenie staje się okupem za cały ten ograniczony, nic nie warty świat. Świat osób o życzliwych twarzach i kamiennych sercach” - ten sam cytat w poprzednim komentarzu, bo on idealnie oddaj to, o czym pisałam dzisiaj i według mnie stanowi kwintesencję tego wszystkiego. Okup, który uwalnia ich z więzienia stworzonego przez ludzi o życzliwych twarzach i kamiennych sercach, którym obce jest prawdziwe uczucie.
      Dziękuję. Dziękuję za możliwość powrotu tutaj. Za bycie oczarowaną. Za mnogość barw.
      Może kiedyś uda mi się powiedzieć te tysiąc rzeczy, które chciałam powiedzieć w 2015r.
      Kocham i naprawdę dziękuję. To opowiadanie jest istotne.

      Usuń
  5. Kolejny tekst który mnie zabił na miejscu. I nie chodzi tu o historię, żaden wątek, czy nawet JongKey...
    Poległam pod gradem prostych słów ułożonych w niezwykłe zdania. Co za tupet tak się wyzywać na czytelnikach!
    Wracaj tu częściej. Jako "świeżak" w tych progach proszę o więcej uwagi dla swoich czytelników, tych starych a także i tych nowych. No i przede wszystkim weny i kolejnych owocnych inspiracji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj ponownie ^^
      Cóż... słowa, słowa są tym, co buduje to miejsce, cieszę się, że doceniasz ich wagę!
      Wiem, że pojawiam się rzadko, ale mój etap produkowania 3 tekstów na tydzień już minął, a nawał pracy związany ze studiami wcale nie polepsza sytuacji >.< Niemniej, dobrze wiedzieć, że ktoś czeka, to daje mi motywację do działania! <3
      Dziękuję za komentarz, mój ty świeżaku :D

      Usuń
  6. .....To chyba pierwszy raz kiedy nie wiem co powiedzieć po przeczytaniu ficzka... BOŻE TO TAKIE CUDNE *^* I JESZCZE TA PIOSENKA *^*
    Nie mam zielonego pojęcia jak ubrać w słowa mój zachwyt i to jak bardzo podoba mi się to opowiadanie :')
    Jesteś moim malarzem, czarodziejem słowem Shizu.
    Dziękuję za takie cudowne opowiadanie ♥
    ~Dara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, nie spodziewałam się tu Ciebie xD
      Miło, że tak Ci się spodobało to moje małe, krótkie coś ^^
      "Jesteś moim malarzem, czarodziejem słowem Shizu." - ......nie wiem jak mam na to odpowiedzieć, ale dziękuję! :D

      Usuń

Template made by Robyn Gleams