4.09.2017

Tarantella: ~Endymion bierze urlop~




Każda gra dobiega kiedyś końca, i tak też stało się z moją Tarantellą. Niezmiernie dziwnie jest mi pisać te słowa pożegnania, bo tym razem przygoda była krótka. Zbyt krótka, mogłoby się zdawać. Życie jednak nie zawsze układa się po naszej myśli, i przychodzi mi ukłonić się przed Wami już teraz, w tej, być może zbyt wczesnej, chwili. Nie jestem pewna, czy mam tu wiele do powiedzenia, ale wierzę, że jestem Wam winna tych kilka słów z głębi serca.

Zacznę od tego, że Tellka to naprawdę przedziwna, prawdziwie szalona przygoda, która nawiedziła mnie niespodziewanie, i równie niespodziewanie przyciągnęła z sobą tłum dusz tak samo pokrętnych, jak moja własna. To Wy, moje kochane, obłąkane dusze, podnieśliście Tellkę z poziomu zwykłej igraszki, do rangi wielkiego widowiska, które każdy z Was obserwował z takim zaangażowaniem, że nie starczało mi słów podzięki, by wyrazić, jak wiele to dla mnie znaczy. Zaczynając to opowiadanie ostrzegłam Was, że to tylko eksperyment. Teraz mogę z czystym sumieniem uznać, że się powiódł! A to wszystko dzięki Waszej miłości do tej nienormalnej dwójki niebezpiecznych błaznów.

Muszę powiedzieć, że Tellka wiele mnie nauczyła. Pozwoliła mi zbadać ten nowy, zaskakujący ląd, który odkryłam gdzieś na morzach mojej wyobraźni. Jest to grunt, który początku dezorientował, zastanawiał, wzbudzał wątpliwości, a finalnie przerodził się w piękną, choć dziwną opowieść, pełną niespodziewanych błysków noża, dźwięcznych i czułych melodii pozytywek; w historię splątaną pajęczą nicią i roztańczoną w rytmie bicia dwóch (chyba, że powinnam liczyć też nasze?) serc. No i cóż, przyznaję, że również i mnie dopada czasem przytłaczająca nuda egzystencjalna. Oby moje historie wystarczyły za lekarstwo, bo kto wie, po jakie inne metody mogę sięgnąć, mając tak wzorowych poskramiaczy nudy za synów (lepiej nie dawajcie mi zapałek!) ;>

Aspektem, który najbardziej mnie zaskoczył, jest mój zmieniony stosunek do pająków. Obserwując Wasze komentarze nietrudno było wywnioskować, że te osobliwie urokliwe stworzonka nie cieszą się zbytnią sympatią xD Ja również za nimi nie przepadałam, nigdy nie przypuszczałam jednak, że Taemin postanowi w tak stanowczy sposób zmienić moje nastawienie. Odkąd zaczęłam tworzyć Tellkę, w moim życiu naprawdę zawitali pajęczy goście. Jeden zamieszkał w rogu parapetu. Inny psotnie ukrył się w starym, nieużywanym portfelu (materialista!). Kolejny zapragnął akrobacji powietrznych i poznaliśmy się w bardzo dynamicznym momencie, kiedy zeskoczył z mojej głowy i brawurowo wylądował na moich notatkach, tuż przede mną. Był też taki, który zapragnął wspólnej kąpieli, a najbardziej zuchwały wkradł się nawet do mojego łóżka! Ilekroć spychałam pisanie Tarantelli na boczny tor umysłu, w moim życiu natychmiast zjawiali się taeminowi wysłannicy, którzy albo chcieli się jedynie pobawić, albo przybywali, żeby przypomnieć mi, że mój syn do cierpliwych dzieci nie należy, i powinnam znów poświęcić mu nieco uwagi. To chyba dość dziwna anegdotka, ale już od dawna chciałam się nią z Wami podzielić. Być może warto dać tym biednym stworzonkom drugą szansę? Nie? No cóż, zatem strzeżcie się, bo Taemin może spróbować przekonać Was w zdecydowanie mniej dyplomatyczny sposób, niż ja! xD

Co do kwestii zakończenia Tarantelli… Tak jak mówiłam, od początku miało to być dość krótkie opowiadanie, zważywszy na zamknięty zamysł kompozycyjny. Motyw gry stworzył mi pewną przestrzeń umożliwiającą systematyczne poruszanie się, od rundy do rundy, aż po finalne zawieszenie broni. Ostatnie dwa rozdziały zdecydowanie różnią się od reszty opowiadania. Nie do końca wiem, czy Wam się to spodoba, ale tak już musiało być, od początku tak to planowałam (finalną rozmowę o miłości miałam zanotowaną już wieki temu, ale przepadła wraz z zepsutym telefonem ;-; ciężko mi przyszło ponowne jej napisanie). Nie byłabym sobą, gdybym po przygodzie pełnej figlów i niepoważnych psot, zaniechała zaakcentowania głębi uczuć moich bohaterów, którzy, choć są osobliwi i zdecydowanie niezbyt normalni, to również mają prawo kochać, nawet jeśli robią to bardzo po swojemu. Nowa gra to nic innego, jak metafora nowego etapu w życiu, który dla nich może faktycznie przypominać kolejną zabawę. Jednak obaj dobrze wiedzą, że tym razem grają nie umysły, a serca. I być może zwycięzca i przegrany nigdy nie zostaną wyłonieni.

Muszę Wam powiedzieć, bardzo szczerze i z głębi serca, że naprawdę nie chcę, żeby to był ostateczny koniec Tarantelli. Moi bohaterowie wiele jeszcze mają do powiedzenia (nie tylko 2min, ciotka Estera i zwierzyniec Taemina też wytrwale ubiegają się o uwagę!), a niejedna zmyślna psota wciąż czai się gdzieś w magnetycznym mroku ich spojrzeń. Ja zaś jestem tym statycznym, małym Endymionem, który od samego początku wisi w swoim zwiewnym pałacu pod sufitem, inspiruje działania domowników, obserwuje ich zabawę, i zastanawia się, czy przypadkiem niechcący nie zabiją go w trakcie swojej namiętnej gry. Każdy jednak, nawet taki niepozorny pająk, potrzebuje czasem urlopu. Na tę chwilę jest to więc z pewnością pożegnanie. Możemy je nazwać ogólnotellkowym zawieszeniem broni. Obym pewnego dnia wróciła z kieszeniami pełnymi nożyków, palników, śrubek, a także mnóstwa nowych narzędzi tortur, żeby ponownie poderwać Wasze serca i umysły do tej roztańczonej, ognistej zabawy.

Nim ta chwila nastąpi, mogę jedynie prosić Was o wiarę w tę zaplątaną we własnych myślach autorkę! To były najczarniejsze wakacje w moim życiu. Przypominały trochę YP. Piękno słonecznego złota przyniosło z sobą największą głębię smutku. Mimo sztormów na morzach życia, postaram się nie stracić z oczu horyzontu, za którym kryją się wody wyobraźni. Tam jest mój dom. Obym nigdy nie pozwoliła sobie go utracić.

Dziękuję wszystkim, którzy uczestniczyli wraz ze mną w tej przygodzie! Każda kolejna gwiazdka ostrzyła taeminowy nóż, a każde słówko komentarza było nową nutą wygraną przez pozytywkę Minho. Szczególne podziękowania należą się Madzi, która nie bała się zabrnąć wraz ze mną w najbardziej obłąkane zakamarki 2minowych umysłów. Ślę wyrazy miłości do każdej szalonej duszyczki! <3

Zazwyczaj w notkach pożegnalnych ogłaszam moje dalsze plany, ale w obecnym czasie to dość chwiejne i niepewne zagadnienie. Przypuszczam, że macie pewne pojęcie o tym, jak wiele rozpoczętych projektów chowa się na moim dysku i w mojej głowie, bo od czasu do czasu napomykam o nich pod postami. Nie potrafię stwierdzić czy i który z nich nabierze realniejszych kształtów i ukaże się światłu dziennemu jako pierwszy (zastanawiam się też, czy nie powinnam działać bardziej spontanicznie w kwestiach publikacji, muszę to przemyśleć ;;). Nie wiem też kiedy to nastąpi, ale postaram się Was informować. Proszę, trzymajcie za mnie kciuki! <3

Kocham Was wszystkich i dziękuję, że wciąż ze mną jesteście,
Shizu ~~<3

8 komentarzy:

  1. Jestem~!
    Zacznę od tego, że pożeganie wydaje mi się zbyt dużym słowem. Już się tłumaczę, dlaczego próbuję zmieniać słowa autorki. Chodzi o to, że tellkowe dzieci nie pozwolą się nam pożegnać. Myślę, że każdy kto przeczytał całe to opowiadanie ma podobnie i gdy widzi pająka myśli o Endymionie, gdy bierze do ręki ostry nóż w kuchni, myśli o pocałunku ostrza, a wpatrując się w ogień, ma wrażenie, że patrzy w oczy Minho. Chłopcy nie dadzą nam o sobie zapomnieć. Pamiętam, że przy przedmowie powidziałaś, że Tellka nigdy nie dorośnie. I chyba dzisiaj chcę potwierdzić te słowa.
    Dalej, podziękowania należą się przede wszystkim Tobie. Wiem, że to opowiadanie, ten eksperyment czasami wydawał się za trudny i wiele chwil spędziłaś martwiąc się, że gra nigdy nie zostanie zakończona. Jestem dumna, że Ci się udało, że podołałaś i wygrałaś koleją trudną bitwę. Cieszę się, że mogłam pomóc i mam nadzieję, że jednak bardziej pomogłam niż przeszkodziłam.
    I jeszcze na koniec. Nigdy nie zwątpiłam w Twoje zwycięstwo w Tellkowej grze. I teraz też szczerze wierzę, że jeszcze spotkamy się z 2minem, ciotką Esterą i Endymionem. Będę czekać i snuć każdą podsuniętą mi przez nich wizję, żebyś nie dała rady zapomnieć.
    Dziękuję Ci za tę opowieść i jestem bardzo, bardzo dumna.
    Yume~

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tu wrócę trochę później,ale już zajmuje sobie miejsce! //Kummie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko xD *cierpliwie czeka i grzeje miejsce dla Kummie*

      Usuń
    2. No i jestem trochę później!
      Szczerze Ci powiem, droga Shizu, że jakoś nie mogę uwierzyć, że to już "koniec" Tellki, bo tak jakoś przyzwyczaiłam się do codziennego sprawdzania czy wstawiłaś może kolejny rozdział.
      (A wczoraj jak na złość nie spojrzałam :')))) )
      Trochę mi smutno z powodu końca, ale wiem, że sama uprzedzałaś o tym, że będzie to krótkie opowiadanko.
      Krótkie, bo krótkie, ale za to jakie wspaniałe.
      Masz rację, że było inne od reszty Twoich ficków, ale jednak wciąż zachowałaś w nim tą swoją poetyckość i melodyjność, o której uwielbiam mówić w przypadku Twoich prac.
      Mówię praca, bo Twoja twórczość jest jak dzieło sztuki i mimo, że jest ich coraz więcej, żadnemu nie ubywa nic.
      Za każdym razem zaskakujesz i jestem pod wrażeniem tego, jak łatwo potrafisz wpasować się w charakter danego opowiadania.

      I kurczę, Yume~, która skomentowała przede mną Twoje pożegnanie, miała rację. Miała rację odnośnie tego, że mimo, że Tellka się zakończyła to długo będzie chodzić po głowie, zwłaszcza jej bohaterowie. Bo zarówno Taemin jak i Minho są postaciami, których zapomnieć się nie da.
      (Jedynie o tych pająkach chciałabym jednak zapomnieć, bo nawet Twoje opowiadanie mnie do nich nie przekonało <//////3 Ale za małą dygresję odnośnie pająków w tym pożegnaniu kurczę masz plusa, bo w jakiś sposób była ona czarująca i urocza!)

      Pamiętam, że na koniec pisania mojego drarrowego opowiadania ostatni rozdział zadedykowałam go sobie. Bo wiedziałam ile pracy i łez czasami kosztowało mnie napisanie jednego zdania czy rozdziału. I wiesz co? Jestem naprawdę zdziwiona, że mimo wszystko Ty tego nie zrobiłaś.
      A zasługujesz na podziękowania Shizu, bo to opowiadanie zaprząta człowiekowi głowę czy tego chce czy nie.

      Skomentuję jeszcze na szybko ostatni rozdział, bo nie miałam ku temu okazji. (Bo byłam zbyt pochłonięta ochrzanianiem Cię, cholera jasna)
      Chciałam tylko powiedzieć, że udało Ci się tam stworzyć nieziemsko melancholijny nastrój, który przełamałaś taką namiętnością, która nadała takiej... pikanterii, ale jednocześnie niedosytu, bo jestem pewna, że na pocałunkach tam się nie skończyło ;)))

      Kurczę no.
      Shizu.
      Zrób sobie krótką przerwę i wróć do nas z całym folderem pomysłów, nawet jeżeli będzie to oznaczać, że będziemy musieli chwilę poczekać.

      I przepraszam jeśli znów przez jakiś czas nie będę komentować, bo wiesz jak to ze mną jest, aish.

      Chciałam na koniec jeszcze dodać, że nawet jeśli nie będę tu wpadać regularnie, ja wciąż będę Cię kurewsko mocno wspierać, bo zasługujesz na wsparcie i wszystko co najlepsze.
      Jak zawsze gorące, ale jednak już jesienne pozdrowienia i dużodużo weny!!! ♥ //Kummie

      Usuń
    3. Twoje komentarze zawsze sprawiają, że robi mi się cieplej na sercu ;-; <3 "Mówię praca, bo Twoja twórczość jest jak dzieło sztuki i mimo, że jest ich coraz więcej, żadnemu nie ubywa nic." - to jest dla mnie ogromnie cenne. Napisałam już tyle opowiadań, stworzyłam tylu bohaterów, tak wiele żyć i zdarzeń, że... od jakiegoś czasu moją stałą obawą jest powtarzalność. Schematyczność. Rutyna. Czasem okropnie ciasno mi w mojej własnej głowie. Więc chyba... chyba potrzebuję takich potwierdzeń xD że to, co robię wciąż nie traci kolorów ;; <3
      Taemin i Minho również w mojej głowie na dobre się rozgościli, a nie jest to typ gości, który miałabym odwagę wyprosić, więc muszę pozwolić im tam mieszkać i siać zamęt, kiedy im się żywnie podoba xD Może kiedyś coś jeszcze z tego ich szaleństwa powstanie.
      O ostatni rozdział naprawdę się martwiłam ;-; Pisałam go w ogromnym rozstrzale czasowym, w dodatku sporą część straciłam wraz ze starym telefonem. Bałam się, że zepsuję finał takiej ekscytującej przygody ;;; Twoja reakcja nieco mnie uspokoiła <3
      Dziękuję, Kummie. Za wsparcie, za podbudowujące pochwały, za każde słówko. Za to, że wciąż wracasz, wciąż się tu zjawiasz, nawet jeśli nieczęsto i w momentach zawsze niespodziewanych xD dziękuję!
      Kocham i również pozdrawiam! <3 Do napisania~
      Shizu

      Usuń
  3. Genialne do samego końca. Nawet to podsumowanie jest napisane w bardzo tarantellowym stylu. To było chyba najdziwniejsze ff jakie czytałam. Czułam się trochę jak w liceum podczas czytania "Ferdydurke". Nieprzewidywalność i głupie pomysły bohaterów były tak wyciągające, że chciało czytać kolejny i kolejny rozdział.
    Na pewno zatęsknię za mechanikiem Minho i wielbicielem dzikich zwierząt Taeminem, ale wierzę, że masz jeszcze przygotowanych w swojej głowie wiele wcieleń Taemina i Minho, które są tak samo świetne, a może nawet i lepsze. Powodzenia i weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważnie się obawiałam, że finał straci urok, albo będzie na niższym poziomie ;;; Cieszę się, że się myliłam. ALE SKOJARZENIE Z CZYTANIEM GOMBROWICZA MNIE ROZBROIŁO XDDD Do awangardy jeszcze mi daleko! Ale dziwaczność to z pewnością czynnik wspólny.
      Dziękuję za cenny komentarz, i dziękuję, że wciąż tu jesteś ;-; <3

      Usuń

Template made by Robyn Gleams