W pierwszym odłamku szkła odbiły się smutne oczy Wonwoo. Ich
głębia przesłonięta była woalem chmur.
Odprysk tego szklanego odbicia musiał chyba wpaść Mingyu do
oka. Chłopak nieustannie miał wymalowane pod powiekami to przygaszone
spojrzenie, chłodem przypominające zimowe niebo.
Pewnego dnia postanowił je rozświetlić.
–Zimno – marudził Wonwoo, chowając twarz w szaliku.
Mingyu wyciągnął z kieszeni podłużne pałeczki i jedną z nich
wręczył starszemu. Podpalił sztuczne ognie. Dwie małe gwiazdy roziskrzyły się w
ich dłoniach. Zimowe niebo w oczach Wonwoo pojaśniało bardziej, niż to nad ich
głowami.
– Ładne – przyznał starszy. Mingyu przytaknął, patrząc w
jego rozświetlone oczy.
Zakochał się w ich
blasku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz