W trzecim odłamku szkła odbił się dziennik. Miał solidną,
skórzaną oprawę i lśniące metalowe okucia rogów. Leżał cicho na skraju szerokiego
parapetu, powleczony bladym światłem dnia. Jego strony zdawały się trzepotać
niezauważalnie, szeptać w tajemnym języku papieru i atramentu.
Dziennik należał do Wonwoo. I przypominał raczej klatkę
pełną barwnych motyli, aniżeli zwykły pamiętnik. Niektóre ze spisanych tam
myśli miały wzorzyste, kolorowe skrzydła. Inne przybierały posępne kształty
ciem. Wszystkie pokornie wsiąkały w papier, nigdy nie wzlatując poza obszar
stronic.
Pewnego dnia Wonwoo bez słowa wręczył dziennik Mingyu.
Młodszy przyjął go w cichym zdumieniu.
Wiedział, że przyjaciel podarował mu kawałek swojego serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz